Marta12, Pyscek, mmm..., Majka201 i Hope84 - niech Wam wyjdzie wysooooka beta
! tylko troche cierpliwości, wiem jak Wam bedzie teraz trudno, ale nie dajcie sie zwariowac i sluchajcie sie lekarzy, trzymam za Was kciuki!
montanta8- to co wyzej takze do Ciebie kochana kieruje, niech transferek bedzie udany
agitek - jeszcze jedno nas laczy oprocz czwartkowego usg, ja tez robilam test domowy przed bad. Pecherzykowym, tak spanikowalam, ze moze wcale nie jestem w ciazy, mimo dwoch kresek musialam miec naoczne potwierdzenie i tez czekalam jak na szpilkach na wizyte, teraz znow tak czekam, dluzy mi sie ten czas tak samo jak Tobie.
Lilia- moge sie tylko domyslac jak sie czujesz, napewno zmeczona tym wszystkim, przygnebiona ze to sie tak dluzy, znam te uczucia i wiem, ze czas nie dziala na nasza korzysc. Sama mialam zerowa nadzieje na powodzenie przy in vitro, wmawialam sobie ze z chorobami jakie mam jestem beznadziejnym przypadkiem, a do in vitro podchodzilam zeby nie zadawac sobie stale pytania a co by bylo gdyby. Pamietaj, ze warto walczyc o to szczescie, wszystkie bedziemy zaciskac kciuki za Ciebie, a ja juz dzis przesylam Ci ciazowe fluidki prosze sie nimi zarazic i czekamy na szczesliwy final twojej historii
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Esiek- mialam taki plan zeby jak najmniej osob wiedzialo, z tymze moi rodzice wiedzieli wczesniej bo moj maz nie ma prawa jazdy i ktos musial mnie po transferze zawiezc do domku, a ze moj tato na emeryturze. Mam dwie bliskie kolezanki, ktore tez wiedzialy, ze podchodzimy do in vitro to trudno by bylo je później oklamywac, a ich mezowie sa kumplami mojego m. wiec sila rzeczy tez juz wiedzieli. W pracy musialam w koncu pogadac z szefowa bo czesto potrzebowalam wyjsc wczesniej, a przed punkcja mialam te takie migreny od lekow ze wogole wzielam urlop, do tego doszla kolezanka, ktora mnie zastepuje w pracy i jeszcze jedna, ktorej moge zaufac. W pracy zajmuje sie miedzy innymi rozliczaniem L4, wiec kiedy to ja otrzymalam L4 z kodem B to nawet gdybym chciala nie ukrylabym tego faktu przed ta kolezanka, ktora teraz zajmuje sie zwolnieniami. Nikomu wiecej nie mowilam, ale nie mam wplywu na innych, jesli ktos cos komus powie to trudno jego sprawa, ja oficjalnie nie mowilam i tego sie bede trzymac w razie czego. Chociaz zdaje sobie sprawe, ze w pracy i tak sie domyslaja nawet jak nie wiedza, juz miesiac mnie nie ma, ale to juz ich sprawa, a niech ich pozzera ciekawosc.