A ja mam jeszcze jedno pytanie do tych kobietek, które urodziły już poprzez in vitro. Czy któraś z Was robiła testy DNA? Wszędzie słyszę i czytam, że nie jest możliwe pomylenie nasienia mojego męża czy mojej komórki jajowej.
Wczoraj z moim małżem przeprowadziliśmy burzliwą rozmowę na ten temat. Nikt nigdzie nie pisze o pomyłkach, ale ile tak na prawdę osób sprawdza czy nie doszło do pomyłki czy celowego użycia np. innej komórki jajowej, aby np. zwiększyć statystyki kliniki? Szczerze mówiąc ja nigdy aż tak bardzo tego tematu nie drążyłam, ale przeraziłam się, jak sobie pomyślałam, że tak mogłoby się stać.
Czy lekarze dają pisemne zapewnienie? Czy płacąc koszmarne pieniądze za in vitro dostaje się jakąś "umowę"? Czy w dniu, kiedy odbywa się transfer, mamy jakieś zapewnienie, że to nasz zarodek?
Kilka osób przekonywało już nas, że nie ma szansy aby była taka pomyłka czy celowe działania lekarzy, ale na jakiej podstawie tak twierdzicie?
Przepraszam, że tak drążę temat, ale żyjemy w czasach, gdzie pieniądze grają pierwszą rolę, nawet jeśli chodzi o zdrowie czy życie. chcemy mieć 100% pewność, że dziecko będzie nasze
Wczoraj z moim małżem przeprowadziliśmy burzliwą rozmowę na ten temat. Nikt nigdzie nie pisze o pomyłkach, ale ile tak na prawdę osób sprawdza czy nie doszło do pomyłki czy celowego użycia np. innej komórki jajowej, aby np. zwiększyć statystyki kliniki? Szczerze mówiąc ja nigdy aż tak bardzo tego tematu nie drążyłam, ale przeraziłam się, jak sobie pomyślałam, że tak mogłoby się stać.
Czy lekarze dają pisemne zapewnienie? Czy płacąc koszmarne pieniądze za in vitro dostaje się jakąś "umowę"? Czy w dniu, kiedy odbywa się transfer, mamy jakieś zapewnienie, że to nasz zarodek?
Kilka osób przekonywało już nas, że nie ma szansy aby była taka pomyłka czy celowe działania lekarzy, ale na jakiej podstawie tak twierdzicie?
Przepraszam, że tak drążę temat, ale żyjemy w czasach, gdzie pieniądze grają pierwszą rolę, nawet jeśli chodzi o zdrowie czy życie. chcemy mieć 100% pewność, że dziecko będzie nasze