reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Wiesz kiedy zastanawiałam się od jakiegoś czasu nad in vitro, chyba mało o tym wiedziałam. Byłam przekonana że to ostatnia szansa, ale pewna szansa. Myślałam, że in vitro to ostateczność ale 100 % pewność sukcesu. Kiedy się zdecydowaliśmy, bo w zasadzie też nasz wspólny Gin. stwierdził że tylko in vitro ( nie sugerował innych metod leczenia ), podobno też mamy niepłodność idiopatyczną, byłam pewna że we wrześniu nie wrócę do pracy, bo będę w ciąży. Nie spodziewałam się , a raczej nie doczytałam, że szanse tak naprawdę są marne- do 30 %. Teraz już wiem, że jeśli nawet powrót po zarodki nie przyniesie sukcesu, już raczej nie podejdę do procedury. Jednak to całe in vitro mnie przerosło. Nie mam już siły.
 
Luteiny mam 3x2, duphastonu 3x1. U mnie historia trochę inaczej wyglądała. My po roku przerwy po 3 nieudanych III pojechaliśmy do ośrodka adopcyjnego. Rozmawialiśmy z panią psycholog i doradziła nam, żeby podejść do iv zanim podejmiemy taką decyzję, żebyśmy nigdy w życiu nie zarzucali sobie, że nie zrobiliśmy wszystkiego. Mamy 4 śnieżynki, ja muszę po nie wrócić, nie ważne kiedy. Jutro już będzie wiadomo, jak szybko :[
 
Ja też mam taką samą dawkę luteiny i duphastanu. My rozważaliśmy kiedyś adopcję, ale nigdy się na nią nie zdecydowaliśmy. Z wielu względów, raczej nigdy się nie zdecydujemy na adopcję. My leczyliśmy się od wielu lat z przerwami, za każdym razem nie proponowano nam nic konkretnego niestety. Ja kiedyś wrócę po mrożaczki, ale na razie po prostu mnie na to nie stać. Na IVF wydaliśmy sporo pieniędzy, więcej niż mówiono nam przed procedurą.
 
Póki co kochana to jesteś w ciąży i tego się trzymajmy! Beta ładnie przyrasta więc śnieżynki będą musiały poczekać aż trochę odchowasz maleństwo! Strasznie tu dziś cicho na forum....
 
Malailoncia – nie da się porównać objawów. Za każdym razem jest inaczej. Jak udało mi się w lutym to po kilku dniach od testu pojawiły się malutkie skrzepy, których stopniowo było coraz więcej. Lekarz pocieszał, że mogę plamić i najważniejsze że nie ma żywej krwi. W dzień naszej rocznicy ślubu cywilnego gdy zakładałam luteinę wyjęłam cały palec w brudnej krwi. Męża nie było, poszłam do siostry i całą noc płakałam i co chwilę sprawdzałam co się dzieje w majtkach. To był koniec – na następny dzień o 7 rano byliśmy już w novum. HCG spadło i tylko powtórzyłam za 48 h czy dalej spada by odstawić leki.
Teraz...cóż też było. Wpierw pojawiły się identyczne skrzepiki w tym samym czasie (14 dpt) co poprzednio. 18 dpt zabolał mnie silnie brzuch – poszłam do łazienki i była żywa czerwona krew, którą widział mój mąż. Szybko na IP, pęcherzyk był i bez cech odwarstwiania. 2 dni później wyjmowałam już wielkie skrzepu o średnicy 1 cm. Znów IP, pęcherzyk był większy i wszystko ok. 4 dni po drugiej wizycie byłam już w Novum i zobaczyłam serce dziecka.

Także nigdy nie porównuj, bo może być całkiem na odwrót i warto wierzyć do końca.

Dzidzius118 – blednąca kreska nic nie znaczy. Mi po pozytywnych testach też jeden wyszedł negatywny. Nie przyrównywałam zbytnio wysycenia kolorem drugiego paska, bo u mnie było na odwrót. Z porannego moczu wychodziły kiepskie testy, ale z wymuszonego wychodziły bardzo ładne.
Jeśli chodzi o in vitro – kochana jeżeli dobrze czytam to Twoje pierwsze podejście. Wierz mi z czasem Twoje nastawienie będzie się zmieniać. Dziewczyny na forum dobrze wiedzą jakie jazdy ja miałam. Za każdym nieudanym transferem mówiłam to koniec. Przed ostatnią próbą chciałam zrzec się zarodków i dać sobie spokój. Żal narastał we mnie. Też byłam pewna że in vitro to 100% sukces, a ja byłam już po 3 nieudanych transferach. Jednak zaryzykowałam. Nie wierzyłam że się uda, endometrium w dniu transferu spadło do 6 mm w najgrubszym miejscu, z 4 rozmrożonych zarodków przeżył jeden. Czekałam do testu by tylko odstawić leki. W 6 dpt zrobiłam z ciekawości test i nawet na forum wklejałam bo wydawało mi się że mam przewidzenia. Mój mąż z wrażenia utopił test w kawie – tak oglądał go.

Wiem, że każda porażka boli, niepewność także. Ale nawet jeżeli tym razem się nie uda, to kochana zobaczysz, że mimo bólu będziesz czekała do kolejnej próby. Ja wiem, że jak wrócę po rodzeństwo dla mojego szkrabka to nie przerazi mnie nawet ilość całych procedur ( nie tylko transferów), bo wiem że in vitro się udaje.


A propos – mojej siostrze właśnie też się udało. Za pierwszym razem dziecko obumarło jej w 18 tyg. Drugi transfer okazał się klapą. Teraz miała 3 i ma już pozytywny wynik testu 8dpt. Także będziemy obie w zimie obijać się brzuchami.


Cierpliwości dziewczynki. Wiem że każda by chciała żeby od razu się udało. Jednak czasami trzeba troszkę poczekać na swoje maleństwo.
 
Sylwia dziękuję Ci za te słowa, naprawdę dają nadzieję.
Zobaczymy jak to będzie z nami, cała procedura jest ciężka psychicznie, ale w końcu nam to wynagrodzą, zobaczycie.
Ja się trochę martwię, bo minęło 10 dni od transferu a mój brzuch dalej jest jak balon. Cały, od żeber w dół. Nie da się go wciągnąć, na leżąco wyglądam jakbym była w zaawansowanej ciąży. Nie mieszczę się w żadne spodnie, jedynie w 2 największe tshirty, takie maga wielkie, wiszące, luźne. Rozmiar akurat jak na mojego męża, a jest wielki. Ostatnio nie miałam płynu przy jajnikach i macicy, ale usg całego brzucha nikt mi nie robił. Porozmawiam o tym jutro na wizycie, niestety moja pani doktor ma urlop i przyjmie mnie ktoś inny :/ Też macie takie brzuchacze po transferze?
 
reklama
Mazenka, przydałoby Ci się jednak USG, ja wszakże przybrałam na masie po transferze, ale wydaje mi się że to wynik terapii hormonalnej. Ja na transferze mialam usg narządów i było ok. i pod tym względem myślę że nie mam hiperki. ale ty lepiej to sprawdź.
 
Do góry