Ja z doskoku. Jestem załamana. Jest źle. Endometrium spadło z 8,3 na 7 mm. Znów to cholerne 7 mm. I znów będzie gucio z tego wszystkiego. Szczerze to ja się zastanawiam jaki to ma sens, jak cały czas jest to samo. Nawet jak do transferu dojdzie to zostają 2 opcje : 1 - hcg w dniu testu 0 lub opcja 2 - poronię w ciągu tygodnia od pozytywnego testu.
To wszystko jest o kant tyłka potłuc. Jadę do pracy - mam już na prawdę dosyć.
Sylwia jest jeszcze trzecia opcja- transfer przy endo 7 i zdrowa donoszona ciąża. Pocieszeniem dla Ciebie i dla tych, którym być może odebrałaś nadzieje może być to,że nie całe dwa tyg. temu moja koleżanka urodziła zdrową córeczkę po transferze przy endo 7!. Do tego miała poważne problemy z tarczycą i takie skurcze w 9 dpt.,że była pewna, że nic z tego nie będzie.
Wiem, że nie chciałaś nikomu odbierać nadziei tak jak i ja nie chciałam pisząc, że w kwietniu była zła passa. ty jesteś wściekła na swoje endometrium a ja nie mam na co bo jestem okazem zdrowia, tylko z nieznanych przyczyn przez sześć lat nie udało mi się zajść w ciąże więc zwalam wine na pechowy kwiecień.
Śledzę to forum od kilku lat mimo,że dopiero niedawno odważyłam się napisać. 12.11.12 testowałyście we 4 i faktycznie było pechowo ale przecież początek listopada to był wysyp świetnych wiadomości, prawda?
Jeżeli komuś odebrałam nadzieję lub kogoś zdołowałam to szczerze przepraszam i naprawdę wszystkim szczerze kibicuję i życzę samych pozytywnych testów ciążowych i zdrowych dzieciaczków!
Pozdrawiam i spadam z forum.
jogo- PGD robiłam bo mąż jest nosicielem translokacji zrównoważonej- prawdopodobieństwo zdrowej , donoszonej ciąży 1:6. Koszt PGD ( badana tylko "nasza translokacja") 6000 przy każdym podejściu.