Przed transferem dzwonił do mnie embriolog. Byłam akurat na miejscu. Wiedziałam, że dokumenty zostawią na recepcji, więc w ciągu paru minut odebrałam. Czytam wszystko od deski do deski. Był tam punkt "dodatkowe działania" (czy jakoś tak), wpisali AH. No to poleciałam z powrotem, zdążyłam w ostatniej chwili, bo już działali.
Co do progesteronu, to dorzucili mi luteinę podjęzykowa i jeszcze jakąś. Chcieli dać proluteks, ale po wysłuchaniu moich argumentów na nie dali jakiś inny, który ma taką samą dawkę.