Dobrze ,że wszystko się dobrze skończyło.Niestety to nie była kwestia dróg oddechowych, skracała mi się szyjka, musiałam być w szpitalu i dopiero drugi antybiotyk dożylny, a piąty łącznie mi pomógł. W zasadzie jestem im wdzięczna, bo przez infekcję mogłam stracić ciążę. A infekcje miałam najpewniej od początku ciąży i miałam superzłośliwą bakterię. A skąd, nie wiadomo Bo przecież przed procedurą były zrobione wszystkie badania, a ja żyłam sterylnie wręcz wtedy, żeby się przypadkiem niczym nie zarazić. Także myślę, że trzeba zrobić co się da, żeby nie chorować, ale czasem mimo wszystko coś się złapie z covid było podobnie. Całą ciążę miałam leżącą w domu,nigdzie nie chodziłam, tylko lekarz i laboratorium, a i tak zaraziłam się od męża, który zarazil się w pracy, taka ironia losu także jakby się coś przydarzyło to nie ma się co bac leków. Czasem są potrzebne, a lekarz wie, które będą bezpieczne. A czosnek to faktycznie naturalny antybiotyk, więc jak dasz radę to jedz
A jak Ci wykryli infekcję ?