reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Mam pytanie dziewczyny tym co się udało in vitro czy wasi lekarze i endokrynolodzy byli też mega pewni powodzenia in vitro. Bo cały czas chodzi mi to po głowie.

Mój lekarz od razu powiedział że w lipcu będę w ciąży i pani endokrynolog tak samo ;P

Chodzi mi to cały czas po głowie i nie wiem czy też mogę być tego tak pewna jak oni. Boję się potem rozczarowania.
 
reklama
Mam pytanie dziewczyny tym co się udało in vitro czy wasi lekarze i endokrynolodzy byli też mega pewni powodzenia in vitro. Bo cały czas chodzi mi to po głowie.

Mój lekarz od razu powiedział że w lipcu będę w ciąży i pani endokrynolog tak samo ;P

Chodzi mi to cały czas po głowie i nie wiem czy też mogę być tego tak pewna jak oni. Boję się potem rozczarowania.
Jeśli chodzi o moje doświadczenia to tak 🙂 Prof. szybko mówił, że będzie dobrze. Niestety pierwszy transfer się nie udał i prof. miał łzy w oczach, był tak samo rozczarowany jak my. Zapewniał, że jestem młoda i będę mieć dziecko. Drugi transfer był tym szczęśliwym i ja chyba przejęłam jego entuzjazm, bo ani na sekundę nie zwątpiłam, mimo tych krwawień wszystko skończyło się szczęśliwie.
Na ostatniej wizycie mówił, "będą chrzciny, będzie wódka, będą śledzie, dobrze będzie". Zapewniał, że się uda. Ja niestety na razie nie mam tego entuzjazmu.
 
Mam pytanie dziewczyny tym co się udało in vitro czy wasi lekarze i endokrynolodzy byli też mega pewni powodzenia in vitro. Bo cały czas chodzi mi to po głowie.

Mój lekarz od razu powiedział że w lipcu będę w ciąży i pani endokrynolog tak samo ;P

Chodzi mi to cały czas po głowie i nie wiem czy też mogę być tego tak pewna jak oni. Boję się potem rozczarowania.
Generalnie statystyki są takie, że w najlepszym przypadku szanse są 50-60 procent na cały cykl in vitro (nie na jeden transfer). Także chyba raczej bezpieczniej nie zakładać, że na serio procent się uda jeśli miałoby Cię to kosztować rozczarowanie. Załóż sobie, że szanse są spore po prostu :).
 
Mam pytanie dziewczyny tym co się udało in vitro czy wasi lekarze i endokrynolodzy byli też mega pewni powodzenia in vitro. Bo cały czas chodzi mi to po głowie.

Mój lekarz od razu powiedział że w lipcu będę w ciąży i pani endokrynolog tak samo ;P

Chodzi mi to cały czas po głowie i nie wiem czy też mogę być tego tak pewna jak oni. Boję się potem rozczarowania.
Mój lekarz był bardziej sceptyczny niż ja. Ja podchodziłam optymistycznie, on mnie studził. A ponieważ procedura nie szła tak jak sobie wymyśliłam, to z każdym etapem miałam mniejsze nadzieje. Gdy data transferu została wyznaczona, powiedział, ze zrobiliśmy wszystko a teraz przyda się odrobina szczęścia.
Szczęście dopisało. Miałam pierwszy transfer jedynego zarodka. I kolejne wizyty były bardzo ostrożne z entuzjazmem, dopiero niedawno doktor mi powiedział jak marnie oceniał moje szanse, i ze powinnam zagrać jeszcze w lotto :)
Ja sama wiem, ze moje szanse ze względu na wiek i parametry to raczej jednocyfrowy procent.
 
A ja sobie powtarzam, że i tak są o wiele większe szanse, niz w staraniach spontanicznych 😊 w zasadzie ta blastka musi się tylko i aż wgryźć w endometrium 😁 a to już kwestia sił natury naszego organizmu , ja nie wiem dlaczego jestem tak pozytywna 😅 przy iui od razu czułam że się nie uda a tu jestem pełna nadzieji
 
A ja sobie powtarzam, że i tak są o wiele większe szanse, niz w staraniach spontanicznych 😊 w zasadzie ta blastka musi się tylko i aż wgryźć w endometrium 😁 a to już kwestia sił natury naszego organizmu , ja nie wiem dlaczego jestem tak pozytywna 😅 przy iui od razu czułam że się nie uda a tu jestem pełna nadzieji
Mam podobnie właśnie;)
 
Mój lekarz był bardziej sceptyczny niż ja. Ja podchodziłam optymistycznie, on mnie studził. A ponieważ procedura nie szła tak jak sobie wymyśliłam, to z każdym etapem miałam mniejsze nadzieje. Gdy data transferu została wyznaczona, powiedział, ze zrobiliśmy wszystko a teraz przyda się odrobina szczęścia.
Szczęście dopisało. Miałam pierwszy transfer jedynego zarodka. I kolejne wizyty były bardzo ostrożne z entuzjazmem, dopiero niedawno doktor mi powiedział jak marnie oceniał moje szanse, i ze powinnam zagrać jeszcze w lotto :)
Ja sama wiem, ze moje szanse ze względu na wiek i parametry to raczej jednocyfrowy procent.
I Dlatego dajesz mi nadzieje 🙂
 
Mój lekarz był bardziej sceptyczny niż ja. Ja podchodziłam optymistycznie, on mnie studził. A ponieważ procedura nie szła tak jak sobie wymyśliłam, to z każdym etapem miałam mniejsze nadzieje. Gdy data transferu została wyznaczona, powiedział, ze zrobiliśmy wszystko a teraz przyda się odrobina szczęścia.
Szczęście dopisało. Miałam pierwszy transfer jedynego zarodka. I kolejne wizyty były bardzo ostrożne z entuzjazmem, dopiero niedawno doktor mi powiedział jak marnie oceniał moje szanse, i ze powinnam zagrać jeszcze w lotto :)
Ja sama wiem, ze moje szanse ze względu na wiek i parametry to raczej jednocyfrowy procent.
Hehehe ja na transfer zabieram męża ze sobą, on ma tyle szczęścia w życiu 😊😊😁😁😁
 
Dziewczyny czy któraś z Was miała wlew z intralipidu plus lek plaquenil? Komu pomogł ten żelazny zestaw? Ile trwa taki wlew i jak wyglada?
 
reklama
Do góry