reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
❤️❤️❤️❤️ Piękna historia ze szczęśliwym zakończeniem 🙂
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
moja Kochana ❤️
 
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
mimo tylu przeciwności sie udało... To piękna historia, dająca duzo nadziei dla przyszłych mam ivf❤❤

Gratulacje!❤❤
 
OMG jutro max we wtorek powinnam mieć informacje ile udało się uzyskać zarodków... A serce mam w gardle czy cokolwiek się udało uzyskać ... Mam nadzieję że w tych 22 pobranych będzie chodź kilka zarodków ... Nie liczę na dużo ... Tak 3 by mi starczyło ... eh .... Zwariuje do jutra 😭😭😭😭😭😭 jutro też mąż umawia się na krew i czekamy na termin szczepień ... Panie Boże spraw żebym nie zwariowała do tego czasu 🙈🙈🙈🙈
 
OMG jutro max we wtorek powinnam mieć informacje ile udało się uzyskać zarodków... A serce mam w gardle czy cokolwiek się udało uzyskać ... Mam nadzieję że w tych 22 pobranych będzie chodź kilka zarodków ... Nie liczę na dużo ... Tak 3 by mi starczyło ... eh .... Zwariuje do jutra 😭😭😭😭😭😭 jutro też mąż umawia się na krew i czekamy na termin szczepień ... Panie Boże spraw żebym nie zwariowała do tego czasu 🙈🙈🙈🙈
trzymam mocno kciuki za piekne zarodki i zebys nie zwariowała.. A wiem jakie to trudne. Nam 6 doba mijala w niedzielę... O 14.00wpisali w medipointa 1zarodek z 8 komórek... a następnego dnia zadzwonili ze 7 zarodków padło po 3 dobie I jest tylko 1. Wam życzę zupełnie odmiennych informacji! Dużo pięknych zarodków... A z 22 na pewno będzie ich kilka!! Mocno trzymam kciuki ❤❤
 
trzymam mocno kciuki za piekne zarodki i zebys nie zwariowała.. A wiem jakie to trudne. Nam 6 doba mijala w niedzielę... O 14.00wpisali w medipointa 1zarodek z 8 komórek... a następnego dnia zadzwonili ze 7 zarodków padło po 3 dobie I jest tylko 1. Wam życzę zupełnie odmiennych informacji! Dużo pięknych zarodków... A z 22 na pewno będzie ich kilka!! Mocno trzymam kciuki ❤❤
A ja dzień po punkcji jechałam na urlop z całą rodziną, 4 dni na plaży, drineczki, grill więc naprawdę udało mi się nie myśleć o tym co się dzieje🙂 informacje o blastkach dostałam akurat w drodze powrotnej do domu.
 
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
Piękna historia ❤️ ❤️❤️ gratuluję zdrowego synka i dziękuję za ten wpis pozdrawiam ❤️
 
reklama
Do góry