reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
❤️❤️❤️❤️ Piękna historia ze szczęśliwym zakończeniem 🙂
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
moja Kochana ❤️
 
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
mimo tylu przeciwności sie udało... To piękna historia, dająca duzo nadziei dla przyszłych mam ivf❤❤

Gratulacje!❤❤
 
OMG jutro max we wtorek powinnam mieć informacje ile udało się uzyskać zarodków... A serce mam w gardle czy cokolwiek się udało uzyskać ... Mam nadzieję że w tych 22 pobranych będzie chodź kilka zarodków ... Nie liczę na dużo ... Tak 3 by mi starczyło ... eh .... Zwariuje do jutra 😭😭😭😭😭😭 jutro też mąż umawia się na krew i czekamy na termin szczepień ... Panie Boże spraw żebym nie zwariowała do tego czasu 🙈🙈🙈🙈
 
OMG jutro max we wtorek powinnam mieć informacje ile udało się uzyskać zarodków... A serce mam w gardle czy cokolwiek się udało uzyskać ... Mam nadzieję że w tych 22 pobranych będzie chodź kilka zarodków ... Nie liczę na dużo ... Tak 3 by mi starczyło ... eh .... Zwariuje do jutra 😭😭😭😭😭😭 jutro też mąż umawia się na krew i czekamy na termin szczepień ... Panie Boże spraw żebym nie zwariowała do tego czasu 🙈🙈🙈🙈
trzymam mocno kciuki za piekne zarodki i zebys nie zwariowała.. A wiem jakie to trudne. Nam 6 doba mijala w niedzielę... O 14.00wpisali w medipointa 1zarodek z 8 komórek... a następnego dnia zadzwonili ze 7 zarodków padło po 3 dobie I jest tylko 1. Wam życzę zupełnie odmiennych informacji! Dużo pięknych zarodków... A z 22 na pewno będzie ich kilka!! Mocno trzymam kciuki ❤❤
 
trzymam mocno kciuki za piekne zarodki i zebys nie zwariowała.. A wiem jakie to trudne. Nam 6 doba mijala w niedzielę... O 14.00wpisali w medipointa 1zarodek z 8 komórek... a następnego dnia zadzwonili ze 7 zarodków padło po 3 dobie I jest tylko 1. Wam życzę zupełnie odmiennych informacji! Dużo pięknych zarodków... A z 22 na pewno będzie ich kilka!! Mocno trzymam kciuki ❤❤
A ja dzień po punkcji jechałam na urlop z całą rodziną, 4 dni na plaży, drineczki, grill więc naprawdę udało mi się nie myśleć o tym co się dzieje🙂 informacje o blastkach dostałam akurat w drodze powrotnej do domu.
 
Cześć, przychodzę dokończyć moją historię :) udzielałam się tu w lipcu, kiedy podchodziłam do in vitro. Trochę się przypomnę. Moja niepłodność wynikała z niedrożności, ale zanim to zostało wykryte to okazało się, że miałam stan przedniwotworowy macicy i było ryzyko jej usunięcia. Potem zostałam przeleczona. No i jak tylko mogłam, podeszłam do on vitro. Stymulacja przebiegła słabo, mimo przyzwoitego amh, okazało się, że jestem poor responder i wyprodukowalam tylko dwie komórki. Do ostatniej chwili miałam estradiol wskazujący w zasadzie na jedną dojrzała, ta druga udała się rzutem na taśmę. Zarodki dzieliły się wolno, w 3 dobie miały 6 komórek, w 5 dobie miałam transfer zarodka określonego jako 2BC , drugi zarodek zatrzymał się w stadium moruli, ale w 6 dobie rozwinął się i ma ocenę 3BC i czeka zamrożony. Po transferze zarodka 2BC popłakałam się pewna, że nie ma szans na ciążę, tu na forum krążyły wtedy różne tabelki, statystyki, z których wynikało, że szanse sukcesu są niewielkie, a ryzyko choroby duże. Ale 7 dni pozniej wartość bety wyniosła 38. A potem pięknie rosła, cały czas trzymając przyrost w granicach normy, nawet gdy dobijała już do 14 tysięcy. Ze względu na to, że stresowałam się różnymi historiami z forum, zdecydowałam na chwilę zniknac. Chwilą się trochę wydłużyła, bo z ciążą było trochę problemow. Koniec końców skończyło się szczęśliwie i urodziłam przez CC synka. Jest piękny i zdrowy i ma mądre oczka, jestem w nim zakochana 💙 od pewnego momentu w ciąży powtarzałam sobie, że zarodków w ciążach naturalnych nikt nie klasyfikuje żadnymi literkami, a dzieci się rodzą zdrowe i nie ma się czym przejmować. Widziałam, że rozmawiacie o badaniach zarodków. Każdy musi zdecydować sam, ja zdecydowałam się wtedy nie badać ze względu na koszt, ale też dlatego, że bałam się niejednoznacznego wyniku np że będzie mozaika i nie będzie wiadomo czy transferować czy nie, poza tym zarodki mają też zdolności samonaprawcze (do pewnego stopnia oczywiście, wiadomo, że te z dużą wadą genetyczna się nie naprawią). W każdym razie mój tzw "słaby zarodek" jest teraz moim pięknym dwutygodniowym dzidziusiem, którym jestem zachwycona. To, że on jest to cud, biorąc pod uwagę ilość problemów, z którymi się mierzyliśmy. A jednak cuda się zdarzają!❤️ Ściskam kciuki za Was wszystkie na tej trudnej drodze do macierzyństwa.
Piękna historia ❤️ ❤️❤️ gratuluję zdrowego synka i dziękuję za ten wpis pozdrawiam ❤️
 
reklama
Do góry