reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

U nas jest kiepskie nasienie i dziewczyny tu na forum pisały, żeby trzymać do 5tej doby. Ja się postawiłam, że chcę do 5tej i trzymali. Dla mnie bez sensu transfer w 3ciej tylko niepotrzebnie stres i pieniądze wydasz. Już w 3ciej próbowałaś i się nie udało, więc u was to nie jest dobry pomysł.
Myślę, że masz rację. W tych pierwszych transferach pewnie chcieli sprawdzic czy 3dniowce przeżyją, pewnie statystycznie bylo to lepsze rozwiązanie przy małej liczbie zarodkow. Skoro sie nie sprawdziło teraz trzeba poszukać czegos innego... Myślę tez, ze jeśli dana stymulacja da niewielki efekt (np. 4 pęcherzyki) to będę chciała ją powtórzyć i podejść do punkcji dopiero przy większej ilości. Mózg mi paruje..
 
reklama
Myślę, że masz rację. W tych pierwszych transferach pewnie chcieli sprawdzic czy 3dniowce przeżyją, pewnie statystycznie bylo to lepsze rozwiązanie przy małej liczbie zarodkow. Skoro sie nie sprawdziło teraz trzeba poszukać czegos innego... Myślę tez, ze jeśli dana stymulacja da niewielki efekt (np. 4 pęcherzyki) to będę chciała ją powtórzyć i podejść do punkcji dopiero przy większej ilości. Mózg mi paruje..
Stylenka mrozi zarodki może to jest jakiś pomysł.
Edit : nie zarodki komórki jajowe.
 
Ostatnia edycja:
Myślę też zeby zrobić sobie przerwę. Zresetować głowę. Ja chce zrzucić z 6 kg. Mocniej zająć soe suplementacja u partnera i ogólnie poszukać technik na poprawę nasienia. Póki co nie mam siły zaczynać wszystkiego od początku. Nasze życie kręci sie tylko wokół leczenia.
Miałam taki kryzys po inseminacjach. Musieliśmy odpocząć, pozbierać kasę na in vitro. Wyjechaliśmy na urlop, staraliśmy się żyć normalnie. Piliśmy alkohol, jedliśmy to na co mieliśmy ochotę, uprawialismy seks kiedy nam się chciało. Po 5 miesiącach byłam w ciąży ;) po chwili okazało się, że niestety ale poronienie. Lekarz mówił, że to że względu na wysoka fragmentacja dna plenikow, że zarodek musil być wadliwy. Okazało się, że mąż ma fragmentacje 44%. Pomogła mu supelementacja Nukleoxem i wit E. Wyniki bardzo spadły.
Po poronieniu bałam się, że jeśli zajde w ciążę naturalnie to znów będzie to samo. Więc in vitro z PGS. I tak minął rok. A dziecka nie ma.
Spróbujcie odpoczac, może życie Was pozytywnie zaskoczy, a jak nie to chociaż nazbieracie siły ba kolejna walkę :)
 
reklama
Do góry