reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Nie nazwalas ale tak to odebrałam.
Zarazilam sie Covidem od męża, który mimo wszystko przyjmował i nadal przyjmuje nie zaszczepionych pacjentów.
Straciłam przez to miesiąc moich starań.
To trochę niesprawiedliwe.
U nas w przychodni nie przyjmują nikogo. Tylko malutkie dzieci. Nawet jak bolał mnie kręgosłup to nikt mnie nie przyjął.
 
reklama
Ja jak się zaczął covid w marcu wpadłam w taka panikę, że przestałam się starać. Czekaliśmy aż to wszystko sie skończy. I nie skończyło się. U nas zamknęli mojego ginekologa, więc nawet nie miałam gdzie chodzić, ale i tak bym się nie starała. Ale minęły 3 miesiące i nic się nie zmieniło w kwestii pandemii. Pomyślałam wtedy, że za bardzo pragnę dziecka, żeby czekać aż to wszystko się skończy. Ludzie zachodzą w ciążę i rodzą. Kilka moich koleżanek złapało covida w ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Tak patrząc na to wszystko to nie wiadomo czy kiedykolwiek wrócimy do normalności. A nie można czekać z dzieckiem w nieskończoność
Ja zaszlam w ciaze po 1 fali.Uwazalam na siebie tyljo bardziej.nie ma co zwlekac i odkladac marzen
 
Ja jak się zaczął covid w marcu wpadłam w taka panikę, że przestałam się starać. Czekaliśmy aż to wszystko sie skończy. I nie skończyło się. U nas zamknęli mojego ginekologa, więc nawet nie miałam gdzie chodzić, ale i tak bym się nie starała. Ale minęły 3 miesiące i nic się nie zmieniło w kwestii pandemii. Pomyślałam wtedy, że za bardzo pragnę dziecka, żeby czekać aż to wszystko się skończy. Ludzie zachodzą w ciążę i rodzą. Kilka moich koleżanek złapało covida w ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Tak patrząc na to wszystko to nie wiadomo czy kiedykolwiek wrócimy do normalności. A nie można czekać z dzieckiem w nieskończoność
Ja zaszłam w ciążę podczas p
Ja również. Przesadziłam.
Mnie sytuacja z Covidem przeraża. Czasami wątpię czy to nie zbyt duże ryzyko zachodzić teraz w ciąże.
Zaszłam naturalnie w ciąże jak byliśmy pierwszy raz zamknięci. Wbrew wszystkim opiniom lekarzy że to się uda. Urodziłam w styczniu 2021 w covidzie. Obok mojej sali była sala dla kobiet zarażonych. Leżała tam jedna Pani. Nie mogła wychodzić. Mąż był przy porodzie i 2h po nim. Mógł mnie odebrać że szpitala. Do lekarza chodziłam normalnie do przychodni. Już w ostatnich dniach na ktg do szpitala.
Ja nie zaprzestałam starań przez covid i się udało.
 
Ja zaszłam w ciążę podczas p

Zaszłam naturalnie w ciąże jak byliśmy pierwszy raz zamknięci. Wbrew wszystkim opiniom lekarzy że to się uda. Urodziłam w styczniu 2021 w covidzie. Obok mojej sali była sala dla kobiet zarażonych. Leżała tam jedna Pani. Nie mogła wychodzić. Mąż był przy porodzie i 2h po nim. Mógł mnie odebrać że szpitala. Do lekarza chodziłam normalnie do przychodni. Już w ostatnich dniach na ktg do szpitala.
Ja nie zaprzestałam starań przez covid i się udało.
Mój ginekolog przyjmował tylko kobiety w ciąży. Nikogo poza tym. A nie chciałam go zmieniać. I w szoku jestem, że kobiety rodziły z mężami. U mnie w pracy podczas covidu urodziło kilka i nie mogły. Był zakaz.
 
Mój ginekolog przyjmował tylko kobiety w ciąży. Nikogo poza tym. A nie chciałam go zmieniać. I w szoku jestem, że kobiety rodziły z mężami. U mnie w pracy podczas covidu urodziło kilka i nie mogły. Był zakaz.
U nas można. Tyle, że mąż nie mogl być cały czas. Tylko dzwoniłam po niego. U mnie 2 gi poród poszedł expresowo. Więc on ledwo zdążył ale potem był 2h z nami.
Przy cesarce też mąż może być.
 
Mój ginekolog przyjmował tylko kobiety w ciąży. Nikogo poza tym. A nie chciałam go zmieniać. I w szoku jestem, że kobiety rodziły z mężami. U mnie w pracy podczas covidu urodziło kilka i nie mogły. Był zakaz.
Z początku mój ginekolog też przyjmował tylko kobiety w ciąży i bez osób towarzyszących. Ale mój mąż mógł być wyjątkowo.
Tylko przy tych 3 prenatalnych powiedział że nie może być.
 
Ja jak się zaczął covid w marcu wpadłam w taka panikę, że przestałam się starać. Czekaliśmy aż to wszystko sie skończy. I nie skończyło się. U nas zamknęli mojego ginekologa, więc nawet nie miałam gdzie chodzić, ale i tak bym się nie starała. Ale minęły 3 miesiące i nic się nie zmieniło w kwestii pandemii. Pomyślałam wtedy, że za bardzo pragnę dziecka, żeby czekać aż to wszystko się skończy. Ludzie zachodzą w ciążę i rodzą. Kilka moich koleżanek złapało covida w ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Tak patrząc na to wszystko to nie wiadomo czy kiedykolwiek wrócimy do normalności. A nie można czekać z dzieckiem w nieskończoność
Masz racje. Ty uważam jesteś w innej sytuacji. Ja w innej. Mam już dzieci i więcej lat. Wiem jak wyglada ciąża, poród, połóg i pierwsze miesiące życia dziecka. To jest wieczny strach, a teraz jeszcze te procedury covidowe :( dlatego mam wątpliwości
 
U nas w przychodni nie przyjmują nikogo. Tylko malutkie dzieci. Nawet jak bolał mnie kręgosłup to nikt mnie nie przyjął.
Moja przychodnia przyjmuje cały czas. Nie zamknęliśmy się, ale początkowo było strasznie. Bo żaden lekarz nie chciał przyjmować. Mój mąż jako pierwszy lekarz zaczął przyjmować osobiście, po nim zaczęli stopniowo wracać inni do normalnych przyjęć. A najbardziej jestem dumna z moich rodzinnych i pediatrów, którzy zawsze przyjmowali dzieci osobiście. Teleporady tylko przy przedłużaniu recept itp.

Gdybyśmy sie znały wcześniej to obejrzelibysmy ten Twój kręgosłup :)
 
reklama
Masz racje. Ty uważam jesteś w innej sytuacji. Ja w innej. Mam już dzieci i więcej lat. Wiem jak wyglada ciąża, poród, połóg i pierwsze miesiące życia dziecka. To jest wieczny strach, a teraz jeszcze te procedury covidowe :( dlatego mam wątpliwości
Nie strasz mnie. Ja to ogólnie jestem strasza panikara i hipochondryczka. Biedne to dziecię będzie ze mną.

Moim marzeniem jest to, żeby moja ciocia ta chora na białaczkę dożyła momentu, żeby przytulić moje dziecko. Ona jest dla mnie jak matka. Muszę się ze wszystkim spieszyć, a niestety to trwa. Żałuję tych miesięcy przerwy w staraniach, moze już bym była w ciąży.
 
Do góry