Ja nie nazwalam nikogo imbecylem-nie generalizujmy.Moi rodzice sa zaszczepieni a nie uwazam ich za imbecyli.Po prostu nie jestem za tymi szczepionkami.I zeby byla jasnosc moja corka jest zaszczepiona na wszystko-oprocz covid bo ma tylko 6 miesc.Na covid jej natomias nie zaszczepie.Oddychaj. Przeczytaj jeszcze raz. Poczuj mój sarkazm,
To osoby nieszczepione nazywają nas imbecylami. Stad mój prześmiewczy ton.
Sama jestem po 3 dawce, zaszczepiłam tez syna. W mojej przychodni co miesiąc szczepie setki ludzi.
I codziennie słyszę historie od moich lekarzy, o tym ile osób im umiera na oddziałach.
reklama
W takim razie przepraszam. Czytając to co napisałaś odebrałam to w inny sposób.Oddychaj. Przeczytaj jeszcze raz. Poczuj mój sarkazm,
To osoby nieszczepione nazywają nas imbecylami. Stad mój prześmiewczy ton.
Sama jestem po 3 dawce, zaszczepiłam tez syna. W mojej przychodni co miesiąc szczepie setki ludzi.
I codziennie słyszę historie od moich lekarzy, o tym ile osób im umiera na oddziałach.
Ja niestety jestem takim yrudnym przypadkiem. Niby nigdy nic mi nie było po lekach. Ok okazało się kilka lat temu, że nagle dostałam uczulenia po ukąszeniu pszczoły czy osy. Ale wiadomo zdarza się. Ale, że będę miała alergię na własne dziecko w czasie ciąży ? Tego nawet lekarze nie wiedzii jak leczyć. A do kompletu w ostatnim czasie doszła uczulenie po narkozie. Strasznie to przeszłam ponad 3 tygodnie leczyłam a i tak nikt nie wiedział co z tym robić. Dostałam uczulenie na heparynę i luteinę. I bądź tu mądrym. Każdy mi mówił żebym zastanowiła się z tym szczepiem. Zaryzykowałam. Dzień po myślałam, że koniec że mną.Dokładnie, Stylenka napisała to ironicznie. Ale tu masz rację, nie boimy się substancji, które sobie wstrzykujemy przed ifv, a szczepien juz tak, bo tak powiedział kolega, bo ponoc zna kogos kto umarl po szczepieniu.
Ja niestety jestem takim yrudnym przypadkiem. Niby nigdy nic mi nie było po lekach. Ok okazało się kilka lat temu, że nagle dostałam uczulenia po ukąszeniu pszczoły czy osy. Ale wiadomo zdarza się. Ale, że będę miała alergię na własne dziecko w czasie ciąży ? Tego nawet lekarze nie wiedzii jak leczyć. A do kompletu w ostatnim czasie doszła uczulenie po narkozie. Strasznie to przeszłam ponad 3 tygodnie leczyłam a i tak nikt nie wiedział co z tym robić. Dostałam uczulenie na heparynę i luteinę. I bądź tu mądrym. Każdy mi mówił żebym zastanowiła się z tym szczepiem. Zaryzykowałam. Dzień po myślałam, że koniec że mną.
Przytulam, mam nadzieję, że nie będziesz miała już takich niemiłych niespodzianek.
Ja w dzień transferu myślałam, że już po mnie...
Sherlook
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2020
- Postów
- 3 933
Czemu? Co się stało?Przytulam, mam nadzieję, że nie będziesz miała już takich niemiłych niespodzianek.
Ja w dzień transferu myślałam, że już po mnie...
Ostatnia edycja:
Po punkcji czułam się super. W dzień transferu od rana bardzo bolał mnie brzuch, lekarz stwierdził, że to normalne i podeszliśmy do transferu. Po południu zaczął się koszmar. Najpierw mocny ból podbrzusza, natomiast kilka godzin po bolał mnie cały brzuch, szczególnie nadbrzusze. Nic nie jadłam, a miałam bardzo tkliwy i twardy brzuch. Wzięłam nospę i paracetamol, ale nic nie pomagało. Około 18.00 stwierdziliśmy, że jedziemy do szpitala. Przy próbie wstania 2 razy omdlałam, bólu nie umiem nawet opisać. Nigdy nic mnie tak nie bolało. Mogłam jedynie leżeć na jednym boku, wtedy ból był do przeżycia. Zadzwoniliśmy na pogotowie, które przyjechało po 4,5 h (nie byłam w stanie dojechać sama, ból był nie do zniesienia). W tym czasie myślałam, że nie dożyję do rana. Serio. Byłam zlana zimnym potem, miałam puls 140, gorączkę. W mieszkaniu dostałam od lekarza silne leki przeciwbólowe w kroplówce i mogłam w końcu się ruszyć.
W szpitalu okazało się, że nie mam hiperki, ale mam krwiaka w okolicy miednicy, który podkrwawia do otrzewnej (w okolicy wątroby), a że otrzewna mocno unerwiona stąd ten ból. Dostałam znów leki pbólowe i o 2.30 wróciłam do domu. Po 3 dniach ból ustąpił. Zarodki się nie zagnieździły.
Mój lekarz prowadzący mówi, że w wynikach wszystko było ok i że nie miało to związku z transferem.
Ja natomiast strasznie się boję drugiego podejścia...
W szpitalu okazało się, że nie mam hiperki, ale mam krwiaka w okolicy miednicy, który podkrwawia do otrzewnej (w okolicy wątroby), a że otrzewna mocno unerwiona stąd ten ból. Dostałam znów leki pbólowe i o 2.30 wróciłam do domu. Po 3 dniach ból ustąpił. Zarodki się nie zagnieździły.
Mój lekarz prowadzący mówi, że w wynikach wszystko było ok i że nie miało to związku z transferem.
Ja natomiast strasznie się boję drugiego podejścia...
Nie nazwalas ale tak to odebrałam.Ja nie nazwalam nikogo imbecylem-nie generalizujmy.Moi rodzice sa zaszczepieni a nie uwazam ich za imbecyli.Po prostu nie jestem za tymi szczepionkami.I zeby byla jasnosc moja corka jest zaszczepiona na wszystko-oprocz covid bo ma tylko 6 miesc.Na covid jej natomias nie zaszczepie.
Zarazilam sie Covidem od męża, który mimo wszystko przyjmował i nadal przyjmuje nie zaszczepionych pacjentów.
Straciłam przez to miesiąc moich starań.
To trochę niesprawiedliwe.
Ja również. Przesadziłam.W takim razie przepraszam. Czytając to co napisałaś odebrałam to w inny sposób.
Mnie sytuacja z Covidem przeraża. Czasami wątpię czy to nie zbyt duże ryzyko zachodzić teraz w ciąże.
Sherlook
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2020
- Postów
- 3 933
Ja jak się zaczął covid w marcu wpadłam w taka panikę, że przestałam się starać. Czekaliśmy aż to wszystko sie skończy. I nie skończyło się. U nas zamknęli mojego ginekologa, więc nawet nie miałam gdzie chodzić, ale i tak bym się nie starała. Ale minęły 3 miesiące i nic się nie zmieniło w kwestii pandemii. Pomyślałam wtedy, że za bardzo pragnę dziecka, żeby czekać aż to wszystko się skończy. Ludzie zachodzą w ciążę i rodzą. Kilka moich koleżanek złapało covida w ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Tak patrząc na to wszystko to nie wiadomo czy kiedykolwiek wrócimy do normalności. A nie można czekać z dzieckiem w nieskończonośćJa również. Przesadziłam.
Mnie sytuacja z Covidem przeraża. Czasami wątpię czy to nie zbyt duże ryzyko zachodzić teraz w ciąże.
reklama
Hehe a tego to akurat nikt nie wie. Jak już ktoś się pyta o uczulenie to mówię nie wiemPrzytulam, mam nadzieję, że nie będziesz miała już takich niemiłych niespodzianek.
Ja w dzień transferu myślałam, że już po mnie...
A widzisz 2 gie dziecko urodziłam naturalnie, nacinali mnie bo Akcja była taka szybką że ledwo zdążyli. Dostałam znieczulenie do szycia. I co 2 dni później alergii dostałam w szpitalu.
Nie wiem jak dojść do tego co mnie w lekach, znieczuleniach uczula.
Podziel się: