reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Tak sobie siedzę, mysle i sie zastanawiam.

Mam takie pytanie to dziewczyn bardziej doświadczonych, będę robić badania ANA1, MTHFR, Protrombina, Czynnik V Leiden, PAI-1.
Jeśli wyjdzie mi jakaś mutacja co to znaczy? Wdraża się jakieś leczenie czy moje szanse na udane in vitro przy mutacji są już skreślone?
 
reklama
Tak sobie siedzę, mysle i sie zastanawiam.

Mam takie pytanie to dziewczyn bardziej doświadczonych, będę robić badania ANA1, MTHFR, Protrombina, Czynnik V Leiden, PAI-1.
Jeśli wyjdzie mi jakaś mutacja co to znaczy? Wdraża się jakieś leczenie czy moje szanse na udane in vitro przy mutacji są już skreślone?
Wydaje mi się, że dużo można naprawić lekami (sterydy, heparyna itp). Może nie tyle naprawić, bo sprawić że ciąża się utrzyma.
 
Tak sobie siedzę, mysle i sie zastanawiam.

Mam takie pytanie to dziewczyn bardziej doświadczonych, będę robić badania ANA1, MTHFR, Protrombina, Czynnik V Leiden, PAI-1.
Jeśli wyjdzie mi jakaś mutacja co to znaczy? Wdraża się jakieś leczenie czy moje szanse na udane in vitro przy mutacji są już skreślone?
Mutacji sie nie leczy, dlatego oznacza tylko raz w zyciu. Mi wyszła mutacja PAI-1 i wczoraj dyskutowałam z lekarzem o tym wg niego jeśli się o tych mutacjach wie i podaje odpowiednio do tego leki i wtedy można w dużym stopniu wykluczyc problemy. Wiadomo nigdy na 100%
 
Hej dziewczyny :) czytam Wasze historie już od kilku miesięcy. Dziś chciałabym się podzielić moją. Mam 33lata, mój mąż również. Stwierdzono u nas nieplodnosc męska (wysoka fragmentacja dna). Obserwacje cyklu i inseminacje nic nie dały. Zaszłam naturalnie w ciążę na początku roku i szybko okazało się, że zarodek się nie rozwija. Poronilam. Lekarz stwierdził, że pewnie zarodek miał wadę genetyczna. Podeszlismy do in vitro. Udało się uzyskać 11 blastocyst. 6 daliśmy do badania, 4 okazały się zdrowe ( dwie najlepsze pod względem morfologii chore) . Pierwszy transfer 5.1.1 ciąża biochemiczna, drugi 5.2.1 też ciąża biochemiczna.
Chciałabym przed kolejnym transferem poszerzyć diagnostykę, boję się że lekarze będą chcieli tylko transferowac kolejne...
Musi być jakaś przyczyna, że beta spada przy zdrowym zarodku. Czy macie pomysły co mogę zbadać?
Myślałam o Kirach, mutacji mthfr. Coś jeszcze? Co może powodować tak wczesne straty?
Subpopulacje limfocytów i cytokiny mam w normie, mam gruczolaka przysadki ale wyregulowanego.

Ja mam mutacje ale nie mthfr tylko w trombofili i heparyna konieczna od samego początku. Na kortach się nie znam.
 
Hejka, piszę żeby otrzymać parę słów otuchy? może jednak kubeł wody na łeb? W 26 dpt byłam na USG że względu na krwawienie. Okazało się że mam krwiaka ale pęcherzyki nadal puste....lekarz kazał czekać, że niby przy bliźniakach wszystko idzie wolniej. Moje bety też nie były wysokie ale rosły bardzo ładnie, ponad 100 procent co 48 godzin. Krwawienia miałam co dwa dni - pt, niedziela, wtorek. Na razie jest spokój dzięki Bogu ale mam bitwę myśli - w niedzielę wypadły mi skrzepy,jak wątróbka. Nie miałam skurczów ani nic nie bolało i tak myślę czy to nie pęcherzyki. Poza tym mój chory łeb od momentu krwawienia odstawił wszystkie objawy ciążowe...piersi już nie bolą, brzuch też. Jestem 30 dpt, USG mam w poniedziałek,w klinice. Nie idę wcześniej,kazali czekać cierpliwie..😱
 
reklama
Hejka, piszę żeby otrzymać parę słów otuchy? może jednak kubeł wody na łeb? W 26 dpt byłam na USG że względu na krwawienie. Okazało się że mam krwiaka ale pęcherzyki nadal puste....lekarz kazał czekać, że niby przy bliźniakach wszystko idzie wolniej. Moje bety też nie były wysokie ale rosły bardzo ładnie, ponad 100 procent co 48 godzin. Krwawienia miałam co dwa dni - pt, niedziela, wtorek. Na razie jest spokój dzięki Bogu ale mam bitwę myśli - w niedzielę wypadły mi skrzepy,jak wątróbka. Nie miałam skurczów ani nic nie bolało i tak myślę czy to nie pęcherzyki. Poza tym mój chory łeb od momentu krwawienia odstawił wszystkie objawy ciążowe...piersi już nie bolą, brzuch też. Jestem 30 dpt, USG mam w poniedziałek,w klinice. Nie idę wcześniej,kazali czekać cierpliwie..😱
skrzepy nie muszą oznaczać najgorszego,znam kilka przypadków gdzie mimo takich skrzepów ciąża się utrzymała ,także nie zakładaj najgorszego!:) ja na Twoim miejscu poszłabym jutro do jakiegokolwiek lekarza aby sprawdzić dla świętego spokoju...ale to oczywiście moje zdanie. Sama plamiłam i krawilam na początku ciąży i latałam do lekarza średnio raz na 1.5 tygodnia ale przynajmniej mnie to uspokajało...trzymam kciuki aby było wszystko ok u Ciebie 💪✊❤️
Hejka, piszę żeby otrzymać parę słów otuchy? może jednak kubeł wody na łeb? W 26 dpt byłam na USG że względu na krwawienie. Okazało się że mam krwiaka ale pęcherzyki nadal puste....lekarz kazał czekać, że niby przy bliźniakach wszystko idzie wolniej. Moje bety też nie były wysokie ale rosły bardzo ładnie, ponad 100 procent co 48 godzin. Krwawienia miałam co dwa dni - pt, niedziela, wtorek. Na razie jest spokój dzięki Bogu ale mam bitwę myśli - w niedzielę wypadły mi skrzepy,jak wątróbka. Nie miałam skurczów ani nic nie bolało i tak myślę czy to nie pęcherzyki. Poza tym mój chory łeb od momentu krwawienia odstawił wszystkie objawy ciążowe...piersi już nie bolą, brzuch też. Jestem 30 dpt, USG mam w poniedziałek,w klinice. Nie idę wcześniej,kazali czekać cierpliwie..😱
 
Do góry