Gonzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2020
- Postów
- 1 463
Dziewczyny witam się już oficjalnie na tym wątku. Starałam się już od dłuższego czas Was podglądać ale wątek jest mega dynamiczny i bardzo ciężko nadążyć. Mam nadzieję że któraś z Was znajdzie chwilę czasu aby mi cokolwiek podpowiedzieć. Macie ogromną wiedzę której ja jeśli chodzi o in vitro nie mam prawie wcale. Jeszcze niedawno nie brałam narazie pod uwagę że będę musiała się tym interesować.
Zacznę od mojej historii. Mam za sobą dwa niepowodzenia. Jedno poronienie zatrzymane w 12 tc - wyszła wada genetyczna. Nasze kariotypy prawidłowe. Teraz 2 tygodnie temu ciąża pozamaciczna - usunięty prawy jajowód. Jeśli chodzi o moje problemy to acard, heparyna - przeciwciała antykariolipinowe dodatnie. Dostinex - problemy z wysoką prolaktyną. Glucophage - lekka insulinooporność. No i słabe kiry inplantacyjne czyli od pozytywnego testu encorton i accofil. Jeśli chodzi o partnera to brak problemów oprócz wysokiej fragmentacji na poziomie 26%.
Chodzę do Invicty w Wawie. Miałam mieć w czerwcu inseminację i jeśli się nie uda to potem in vitro. Jednak w 1 cyklu na aromku w maju (mieliśmy wypróbować przed inseminacją lek jak działa) - zaszłam w ciążę pozamaciczną. Po tych przejściach wiem że już się nie chcę w nic bawić tylko od razu jak dadzą zielone światło iść w stronę in vitro. Dodam że po aromku jajnik oszalał i nawet jak zaszłam w ciążę to nadal wytwarzał pęcherzyki. Doszło do hiperki i zrobiła się torbiel krwotoczna. Przez co po usunięciu jajowodu miałam na drugi dzień kolejną operację i przypalali jajnik bo krwawił i ta torbiel też i odessali mi 2,5 litra krwi z brzucha. Jajnik zostawili ale nie wiadomo w jakim będzie stanie.
Podpowiedzcie proszę jakie scenariusze będą dla mnie najlepsze. Chcę się przygotować na rozmowę w klinice. Nie wiem czy powinnam iść w krótki protokół, długi, badać zarodki czy nie itp itd.
Nie wiem też jak to jest np płaci się te kilkanascie tysięcy i jak to jest. Jak np się nie uda trasfer wszystko przepada i od nowa się płaci?
Zacznę od mojej historii. Mam za sobą dwa niepowodzenia. Jedno poronienie zatrzymane w 12 tc - wyszła wada genetyczna. Nasze kariotypy prawidłowe. Teraz 2 tygodnie temu ciąża pozamaciczna - usunięty prawy jajowód. Jeśli chodzi o moje problemy to acard, heparyna - przeciwciała antykariolipinowe dodatnie. Dostinex - problemy z wysoką prolaktyną. Glucophage - lekka insulinooporność. No i słabe kiry inplantacyjne czyli od pozytywnego testu encorton i accofil. Jeśli chodzi o partnera to brak problemów oprócz wysokiej fragmentacji na poziomie 26%.
Chodzę do Invicty w Wawie. Miałam mieć w czerwcu inseminację i jeśli się nie uda to potem in vitro. Jednak w 1 cyklu na aromku w maju (mieliśmy wypróbować przed inseminacją lek jak działa) - zaszłam w ciążę pozamaciczną. Po tych przejściach wiem że już się nie chcę w nic bawić tylko od razu jak dadzą zielone światło iść w stronę in vitro. Dodam że po aromku jajnik oszalał i nawet jak zaszłam w ciążę to nadal wytwarzał pęcherzyki. Doszło do hiperki i zrobiła się torbiel krwotoczna. Przez co po usunięciu jajowodu miałam na drugi dzień kolejną operację i przypalali jajnik bo krwawił i ta torbiel też i odessali mi 2,5 litra krwi z brzucha. Jajnik zostawili ale nie wiadomo w jakim będzie stanie.
Podpowiedzcie proszę jakie scenariusze będą dla mnie najlepsze. Chcę się przygotować na rozmowę w klinice. Nie wiem czy powinnam iść w krótki protokół, długi, badać zarodki czy nie itp itd.
Nie wiem też jak to jest np płaci się te kilkanascie tysięcy i jak to jest. Jak np się nie uda trasfer wszystko przepada i od nowa się płaci?