reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Tylko mój limit pozytywnych rzeczy się wyczerpał bo to co dotąd cieszyło już mnie nie cieszy. Tak po prostu zniknęła radość życia a na dzieci w wózkach reaguje płaczem. Rozumiecie?
Mam tak samo ... Jeszcze zaraz po moim poronieniu najbliższą mi osoba urodziła... Nie potrafiłam cieszyć się z jej szczęścia ... Wręcz ciągle płakałam ...mimo że kiedyś bardzo bliskie oddaliliśmy się od siebie 😔😔😔 to boli ... Ale próbuje myśleć inaczej ... Wiem że i ja będę kiedyś mama i będę szczęśliwa
 
reklama
Dziewczyny!!!
6 komórek się zapłodniło! [emoji3590][emoji3590] [emoji3590] [emoji3590] [emoji3590] [emoji3590]
Dzisiaj jest 5doba do wczoraj była cała 6,rozwijająca się w tym samym tempie.
5 zarodkow klasa I
Jeden jest zarodek klasa I-II
Mówiła, że jest najlepiej jak mogłoby być. Jajniki są normalnej wielkości, nie widzi przeciwskazań do szczepienia.


Słowo przewodnie dzisiajszej wizyty "SUPER"

Tak się cieszę [emoji5]
 
Kochana wiem co czujesz , ja miałam to samo 😔😔 przez kilka lat próbowaliśmy naturalnie , jakoś nie przyszło nam do głowy że problem może tkwić w nas ... Po tym czasie mąż postanowił zrobić badania nasienia , okazało się że jest całkowity brak plemników przez chorobę która przechodził w dzieciństwie ... Po diagnozie daliśmy sobie spokój ... Ból ból ,rozpacz dlaczego akurat nam się to przytrafia ... Po pewnym czasie stwierdziliśmy że nie będziemy nigdy do końca szczęśliwi jeśli nie doczekamy się dziecka .... Podjęliśmy decyzję i dawcy ... Przeszliśmy 2 próby iui ... Niestety nie udane 😔 zaraz po tym podjęliśmy decyzję o ivi ... Chodź lekarz powiedział że możemy jeszcze raz podejść do iui zdecydowanie odmówiliśmy . Zaczęła się przygoda z ivi która trwa już prawie 1,5 roku ... Po pierwszym transferze zaszłam w ciążę , pierwszy raz w życiu widziałam cudowne dwie kreski na teście . Byłam w takim szoku że cała zaczęłam się telepać . Nie wiedziałam co mam robić ... Seriooo mózg przestał funkcjonować na chwilę ... Miałam prawie stan przedzawałowy ....szybko zebrałam ssie w sobie i dzwoniłam po rodzinie kto pojedzie zemną na betę bo ja nie byłam w stanie prowadzić ... Beta dodatnia , szalałam ze szczęścia że w końcu po wielu latach się udało .... Bardzo chciałam zobaczyć moje małe szczęście na USG ... Pojechałam po 2 tygodniach do lekarza nie z kliniki , takiego który miał ta ciążę prowadzić i co według niego ciąża nie rozwija się prawidłowo , za.maly pęcherzyk ciążowy względem do tygodnia ciąży ... Był strach czy aby na pewno ma rację ..m dzień po tej wizycie pojechałam do lekarza z kliniki , uspokajał że może być jeszcze dobrze .... Po kolejnych 3 tygodniach i dwóch wizytach kazał odstawić leki ...chodź pęcherzyk się powiększył to nie było serduszka 😔😔😔 był niemiłosierny ból , złość do wszystkiego i wszystkich dlaczego znowu my skoro już miało być tak pięknie ... Prawie w 9 tygodniu poroniłam ...bałam się tego najbardziej ...czułam nie moc... Ciągle płakałam , ciągle obwiniałam siebie ... Nie potrafiłam się uśmiechać , rozmawiać ... Moim najlepszym przyjacielem było łóżko ... W końcu podjęłam decyzję i terapii ... Uwierz mi że pomogła , chodź na początku czerwca wszystko wróciło do mnie że zdwojoną siłą bo miałam na ten dzień termin porodu i odebrałam kolejna betę ( ciąża biochemiczna :( ) po drodze wyszly inne kwiatki , wizyta u imunologa konieczna i wykonanie niezbędnych badań , guzki na tarczycy ( ponoć jest ich tak dużo że cała tarczycę zajmują i niektóre są duże . ... Muszę iść na biopsję 😔)...ale nie poddaje się , walczę dalej bo wiem że moje maleństwo czeka na mnie ... Ogólnie miałam 4 transfery dwa razy ciąża biochemiczna , raz nie drgnęła beta a ten pierwszy raz opisany 😔 Codziennie sobie mówię że będę szczęśliwa , że będę mamą , że się w końcu uda lecz muszę na moje maleństwo trochę dłużej poczekać ... Mimo że środki na koncie już dwa razy się skończyły , mimo że pół zrodowia i życia zostawiam w klinice nie poddam się . Bo do póki walczysz jesteś zwycięzcą. Ja będę walczyć do ostatniej kropli krwi i potu . Bo się uda . Jak już całkowicie skoncza się środki to rodzina jest w gotowości aby pomóc ...oni wierzą tak samo jak ja ... Bo wiara jest najważniejsza ... Uda się i tobie tylko przejdź ta żałobę na spokojnie będę trzymać za ciebie kciuki ✊✊✊ tylko zmień myślenie proszę nie mów że się nie uda , mów że się uda , że będziesz szczęśliwa , że będziesz mama ❤️
Jak ja cię rozumiem...bardzo mi przykro. Tez masz bardzo smutną historię. Ja też poroniłam w 9 tyg. Było już serduszko...i to najbardziej boli bo już widziałam jak biło...nie mogę tego zapomnieć.
Aż się popłakałam nad naszym losem jak przeczytałam twoje słowa. Podziwiam cię za walkę. Należy ci sie wszystko co najlepsze, tyle już przeżyliśmy...ale ja nie chcę psychologa. Ja nie mam siły już i tym gadać w kółko wałkować i próbować się podnieść. Dziękuję za ten post ♥️
 
Dziewczyny!!!
6 komórek się zapłodniło! [emoji3590][emoji3590] [emoji3590] [emoji3590] [emoji3590] [emoji3590]
Dzisiaj jest 5doba do wczoraj była cała 6,rozwijająca się w tym samym tempie.
5 zarodkow klasa I
Jeden jest zarodek klasa I-II
Mówiła, że jest najlepiej jak mogłoby być. Jajniki są normalnej wielkości, nie widzi przeciwskazań do szczepienia.


Słowo przewodnie dzisiajszej wizyty "SUPER"

Tak się cieszę [emoji5]
Wow, ale piękny wynik 😊. Trzeba to opić 😜
 
Przykro mi. Wiem co czułaś...
Rozumiem że wszystkim wam tu ciężko ale ja dotąd miałam nadzieję a teraz ona umarła. Mam 2 zarodki, ale nie chcę tam wracać. Nie otrząsnęłam się jeszcze. Kojarzy mi się to źle wszystko. Z moją porażką.
Lekarz stwierdził że trzeba sprawdzić teraz jedynie czy nie ma trombofilii. Reszta dotąd była w miarę no trochę problem z komórkami NK i zapaleni endometrium.
Zrobiłam testdna i wyszły mi 3 mutacje. V-leiden, MTHFR i Pai. Na razie nie byłam nigdzie z wynikami bo nie wiem za bardzo gdzie iść. Kupiłam tylko kolejne witaminy w formie metylowanej i to by było na tyle.
VLeiden faktycznie może być przeszkodą, ale odpocznij od tego bo widzę, że jest Ci to potrzebne, skorzystaj z pomocy psychologa, ja tak zrobiłam, jak do straty dziecka dołożyła się jeszcze trochę wcześniej śmierć ojca, którego nieżywego znalazłam w mieszkaniu 😪 nie chce wracać myślami do tego koszmaru, choć przypomina mi się wszystko jak chodzę do taty na cmentarz, ale staram się myślę o tym co było piękne, o cudownych chwilach spędzonych z nim i myślę sobie, że Bóg po coś go zabrał, że tak musiało być, może tam jest szczęśliwszy? nigdy się tego nie dowiem 😪. Mój ojciec strasznie cieszył się na wieść o mojej ciąży, mówił, że będzie się opiekować wnukiem...jak to pisze, łza sama leci po policzku, ale muszę być silna, bo czasu nie cofnę, zawalczę bo chce odzyskać choćby jedną moja stratę i mam nadzieję, że tym razem Bóg mi w tym pomoże i jej nie zabierze 🙏🙏
 
Z zarodkami jest chyba wszystko ok ale to mój organizm nie ma siły utrzymać ciąży a ja próbowałam już wszystkiego. Zrobiłam wszystko, jem masę witamin pełno badań akupunktura, dodatkowe zabiegi...
Poronienie mnie "dobiło". Wszyscy w koło mają dzieci a ja nie mogę na to patrzeć. Jestem zazdrosna.
Czytam was na forum jak piszecie o pozytywnych betach i nawet nie umiem się odezwać bo mi się to kojarzy tylko z poronieniem i tym całym smutkiem. Sorry...
To jest normalne uczucie Iza
Musisz dać radę ...ja też myślam że świat mi się skończył ...że lepiej by było gdyby mnie nie było 😭,że nic nie ma sensu
Jeszcze mój brat mi powiedział kiedyś ...tak palnol "Bóg Cie pokarał ...że nie masz dzieci "

A ja się pytam czym ...pokarał chyba tym ,że mam za dobre serce ❤️
Wtedy zrozumiałam ...co te biedne dzieci jak się rodza i są chore ...je też pokarał ...ludzi co chorują na raka też ...NIE to jest tylko takie pier....głupich ludzi !!!
Ja też teraz wzielam wszystko co dobre do ivf i co i du...
Chciałam iść do psychologa ,ale mówię nie Ma...musisz się ogarnąć dasz radę ...

Rozumiem Twój żal i dziwne uczucie z pozytywnymi betami ...dZiewczyn na forum ...lecz to nie zmieni Twojego przypadku ...
Pomysl ile One wszystkie przeszły ...każda ma problem ...jedna chodzi i poroni 😭jedna nie ma dobrych komorek 😭inna ma inne choroby 😭
One też walczą jak lwice o swoje szczęście 🙏
Dzieci są kochane bardzo też chcę mieć ...proszę Boga chociaż o 1 dzieciątko
Liczę się z tym żeby los może być zmienny ..,ale wiem też ,że ludzie którzy umierają też Boga proszą o życie 😓ale ten czas się kończy dla Nich ...to jest straszne

Ja mam pełno dzieci wokół siebie same 3 4 latka i co ...co mam zrobić ...
Wiem .że pomyślisz jaka cwana albo mądra ...nie tak nie jest. Strach przed następna próba mnie paraliżuje ,ale jeszcze troszkę powalczyć muszę
Mówiłam do 3 razy sztuka ...ivf to nałóg trzeba powiedzieć kiedyś stop
Boje się starości ...gdy męża zabraknie (jak damy radę przeżyć ivf )i będę sama babcia ,ale też jest tak że matki mają dzieci a potem idą do hospicjum 😓w życiu nikt nie ma kolorowo ...
Dziewczyny to moje odczucie
Przepraszam jak kogoś uraziłam nic zlego nie miałam na myśli
Tylko chce aby Izka zrozumiała ,że nie jest sama ,że każda z Nas z czymś walczy ,że ciężko się pogodzić ze strata i z brakiem dzieci
 
Kochana wiem co czujesz , ja miałam to samo 😔😔 przez kilka lat próbowaliśmy naturalnie , jakoś nie przyszło nam do głowy że problem może tkwić w nas ... Po tym czasie mąż postanowił zrobić badania nasienia , okazało się że jest całkowity brak plemników przez chorobę która przechodził w dzieciństwie ... Po diagnozie daliśmy sobie spokój ... Ból ból ,rozpacz dlaczego akurat nam się to przytrafia ... Po pewnym czasie stwierdziliśmy że nie będziemy nigdy do końca szczęśliwi jeśli nie doczekamy się dziecka .... Podjęliśmy decyzję i dawcy ... Przeszliśmy 2 próby iui ... Niestety nie udane 😔 zaraz po tym podjęliśmy decyzję o ivi ... Chodź lekarz powiedział że możemy jeszcze raz podejść do iui zdecydowanie odmówiliśmy . Zaczęła się przygoda z ivi która trwa już prawie 1,5 roku ... Po pierwszym transferze zaszłam w ciążę , pierwszy raz w życiu widziałam cudowne dwie kreski na teście . Byłam w takim szoku że cała zaczęłam się telepać . Nie wiedziałam co mam robić ... Seriooo mózg przestał funkcjonować na chwilę ... Miałam prawie stan przedzawałowy ....szybko zebrałam ssie w sobie i dzwoniłam po rodzinie kto pojedzie zemną na betę bo ja nie byłam w stanie prowadzić ... Beta dodatnia , szalałam ze szczęścia że w końcu po wielu latach się udało .... Bardzo chciałam zobaczyć moje małe szczęście na USG ... Pojechałam po 2 tygodniach do lekarza nie z kliniki , takiego który miał ta ciążę prowadzić i co według niego ciąża nie rozwija się prawidłowo , za.maly pęcherzyk ciążowy względem do tygodnia ciąży ... Był strach czy aby na pewno ma rację ..m dzień po tej wizycie pojechałam do lekarza z kliniki , uspokajał że może być jeszcze dobrze .... Po kolejnych 3 tygodniach i dwóch wizytach kazał odstawić leki ...chodź pęcherzyk się powiększył to nie było serduszka 😔😔😔 był niemiłosierny ból , złość do wszystkiego i wszystkich dlaczego znowu my skoro już miało być tak pięknie ... Prawie w 9 tygodniu poroniłam ...bałam się tego najbardziej ...czułam nie moc... Ciągle płakałam , ciągle obwiniałam siebie ... Nie potrafiłam się uśmiechać , rozmawiać ... Moim najlepszym przyjacielem było łóżko ... W końcu podjęłam decyzję i terapii ... Uwierz mi że pomogła , chodź na początku czerwca wszystko wróciło do mnie że zdwojoną siłą bo miałam na ten dzień termin porodu i odebrałam kolejna betę ( ciąża biochemiczna :( ) po drodze wyszly inne kwiatki , wizyta u imunologa konieczna i wykonanie niezbędnych badań , guzki na tarczycy ( ponoć jest ich tak dużo że cała tarczycę zajmują i niektóre są duże . ... Muszę iść na biopsję 😔)...ale nie poddaje się , walczę dalej bo wiem że moje maleństwo czeka na mnie ... Ogólnie miałam 4 transfery dwa razy ciąża biochemiczna , raz nie drgnęła beta a ten pierwszy raz opisany 😔 Codziennie sobie mówię że będę szczęśliwa , że będę mamą , że się w końcu uda lecz muszę na moje maleństwo trochę dłużej poczekać ... Mimo że środki na koncie już dwa razy się skończyły , mimo że pół zrodowia i życia zostawiam w klinice nie poddam się . Bo do póki walczysz jesteś zwycięzcą. Ja będę walczyć do ostatniej kropli krwi i potu . Bo się uda . Jak już całkowicie skoncza się środki to rodzina jest w gotowości aby pomóc ...oni wierzą tak samo jak ja ... Bo wiara jest najważniejsza ... Uda się i tobie tylko przejdź ta żałobę na spokojnie będę trzymać za ciebie kciuki ✊✊✊ tylko zmień myślenie proszę nie mów że się nie uda , mów że się uda , że będziesz szczęśliwa , że będziesz mama ❤️
Bardzo starsze co przeszlas 😥 lecz Twoja determinacji musi zwyciężyć ❤️
 
Hej Kobietki,
po 5 dniach udało mi się ogarnąć pena do Puregonu, dziękuję, że mnie trochę podbuntowałyście na aptekę, tego potrzebowałam, żeby cokolwiek osiągnąć. Dziękuję również tym, które oferowały pen. Jesteście wspaniałe! Na początku lipca zacznę stymulację, więc napewno będę bardziej aktywna :)))
 
reklama
Jak ja cię rozumiem...bardzo mi przykro. Tez masz bardzo smutną historię. Ja też poroniłam w 9 tyg. Było już serduszko...i to najbardziej boli bo już widziałam jak biło...nie mogę tego zapomnieć.
Aż się popłakałam nad naszym losem jak przeczytałam twoje słowa. Podziwiam cię za walkę. Należy ci sie wszystko co najlepsze, tyle już przeżyliśmy...ale ja nie chcę psychologa. Ja nie mam siły już i tym gadać w kółko wałkować i próbować się podnieść. Dziękuję za ten post ♥️
Kochana,
masz w sobie niesamowita sile,sile ktora Cie pewnego dnia podniesie i zaciagnie do lekarza na kolejny transfer.Dziewczyny ci juz wszystko napisaly...ja od siebie.
Daj sobie czas,jesli tego potrzebujesz,chociaz ten czas nie zawsze pomaga bo nie zabliznia ran w sercu,nie spowoduje,ze twoje znajome,przyjaciolki nie beda w ciazy.
Tylko od ciebie zalezy kiedy sie podniesiesz i sprowadzisz swojego aniolka na ziemie.To nie byl jego czas,ale On na Ciebie czeka.
Mozesz dalej siedziec i plakac ,albo dasz sobie kopa w wiesz co i odbijesz sie od tego dna.Chociaz nie masz sily ,nadzieji,chociaz wszystko jest do doopy,czasami plan B ,to tez zadzwonisz,umowisz wizyte daje wiecej nadzieji nie ta beznadzieja w ktorej trwasz.
Znajdziesz swoja droge💚
 
Do góry