reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Napisze coś co mnie zastanawiało od wczoraj i trochę nad tym rozmyślałam . Od kilku lat (3) chodzę do jednej gin . Cudowna młoda kobieta : ona wykryła mi wielka torbiel okolojajowodową , ona wykonywała mi operacje , ona znalazła moja ciąże pozamaciczna , ona wykonywała mi drożność , ona pokierowała co dalej . Nie zajmuje się in vitro wiec od drożności (lutego) nie miałam z nią kontaktu . Wczoraj u niej byłam z powodu bólu jajnika (przestymulowany ) i nie byłam w takiej sytuacji ze musiałam ja powiadamiać ze ciąża z invitro -wiedziala ze innej możliwości nie ma . Zastanawia mnie fakt jak to u was jest ? Czy nikt was wcześniej (przed klinika) nie prowadził , kto u Was zadecydował o in vitro skoro po udanej procedurze musicie szukać nowych lekarzy i nie zawsze czuć się komfortowo mówiąc mu o tym ? Nie byłyście zadowolone z usług wcześniejszych lekarzy czy poprostu nie trafiliście na nikogo godnego zaufania i uwagi ? Ciekawa jestem bo ja np nie wyobrażam sobie tworzyć od nowa takiej więzi z kimś innym i budować zaufania takiego jakie mam do swojej już kilkuletniej gin 🤷🏼‍♀️
 
Lekarze to temat rzeka [emoji51] ja miałam kiedyś lekarza do którego chodziłam od lat, ale jak jego jedynym sposobem na problemy z zajściem w ciążę był tekst "nie ma Pani jeszcze 38 lat żebyśmy się musieli spieszyć" to była to moja ostatnia wizyta u niego. Potem była lekarka numer 2, która nadal wierzyła w naturalny cud, nie dała mi wyników badań i nie powiedziała że moje amh już wtedy było 0.9.. Lekarka numer 3 była najbardziej ogarnięta, robiła mi stymulacje i inseminacje i jak nie wyszło to od razu powiedziała, że teraz to tylko klinika. Niestety ona jest teraz do końca roku na macierzyńskim, jej zastępczyni niezbyt mi pasuje, więc jak wszystko będzie dobrze to znowu zaczynam poszukiwania od zera...
Napisze coś co mnie zastanawiało od wczoraj i trochę nad tym rozmyślałam . Od kilku lat (3) chodzę do jednej gin . Cudowna młoda kobieta : ona wykryła mi wielka torbiel okolojajowodową , ona wykonywała mi operacje , ona znalazła moja ciąże pozamaciczna , ona wykonywała mi drożność , ona pokierowała co dalej . Nie zajmuje się in vitro wiec od drożności (lutego) nie miałam z nią kontaktu . Wczoraj u niej byłam z powodu bólu jajnika (przestymulowany ) i nie byłam w takiej sytuacji ze musiałam ja powiadamiać ze ciąża z invitro -wiedziala ze innej możliwości nie ma . Zastanawia mnie fakt jak to u was jest ? Czy nikt was wcześniej (przed klinika) nie prowadził , kto u Was zadecydował o in vitro skoro po udanej procedurze musicie szukać nowych lekarzy i nie zawsze czuć się komfortowo mówiąc mu o tym ? Nie byłyście zadowolone z usług wcześniejszych lekarzy czy poprostu nie trafiliście na nikogo godnego zaufania i uwagi ? Ciekawa jestem bo ja np nie wyobrażam sobie tworzyć od nowa takiej więzi z kimś innym i budować zaufania takiego jakie mam do swojej już kilkuletniej gin [emoji2372]
 
Wiesz co to zależy też od problemu z jakim boryka się dana para. Widzisz ja przeszło rok chodziłam do różnych lekarzy, chyba obskoczyłam pięciu i każdy z nich mówił, że u mnie jest bajka więc tylko uprawiać seks A będzie Pani w ciazy. Nikt absolutnie nikt z nich nie polecił sprawdzić nasienia. Czemu? Nie wiem, ale moim zdaniem to konowały. Sama doszłam do tego, że trzeba sprawdzić. Zrobiliśmy badanie i od razu uderzylismy do kliniki. Ale jeśli będzie dane mi być w ciąży to lekarz z kliniki raczej nie będzie mnie prowadził bo zwyczajnie mam za daleko do miejsca w którym on przyjmuje prywatnie poza kliniką bo w klinice nie świadczy usług prowadzenia ciąży. A w związku z tym, że przerobilam wielu ginów w mojej okolicy i tylko jedna ostatnia Pani Ginekolog była okej, robila mi usg z 20 minut ze szczegółowym opisem to chyba pójdę do niej w razie jakbym zaszła w tą naszą upragnioną ciążę. Gdybym miała wybierać spośród tych 5 to żaden absolutnie żaden z nich nie wzbudzil we mnie tylko zaufania by powierzyć mu taką rzecz jak ciąża bo jak można radzić: uprawiajcie więcej seksu to w końcu Pani zajdzie skoro wiem, że to nie działało? Masakra. A jeden pomylił moje imię i nazwisko bo dostalam usgz innymi danymi więc nie wiem czy to było nawet moje. Ostatnich dwóch przed tą Panią ginekolog też było od czapy. Jeden widział torbiel i brak owulacji a drugi 5 pęcherzyków które pękną i będę miała pięcioraczki czujesz to? 🤣🤣 A ta ostatnia skleila to w całość z policzyla mi pęcherzyki, widziała też torbiel zbadala dokładnie co się dzieje... dlatego no jak sama widzisz, raczej więcej jest oszołomów niż normalnych ludzi z wiedzą. Podejrzewam, że nie tylko ja tak mialam...
Napisze coś co mnie zastanawiało od wczoraj i trochę nad tym rozmyślałam . Od kilku lat (3) chodzę do jednej gin . Cudowna młoda kobieta : ona wykryła mi wielka torbiel okolojajowodową , ona wykonywała mi operacje , ona znalazła moja ciąże pozamaciczna , ona wykonywała mi drożność , ona pokierowała co dalej . Nie zajmuje się in vitro wiec od drożności (lutego) nie miałam z nią kontaktu . Wczoraj u niej byłam z powodu bólu jajnika (przestymulowany ) i nie byłam w takiej sytuacji ze musiałam ja powiadamiać ze ciąża z invitro -wiedziala ze innej możliwości nie ma . Zastanawia mnie fakt jak to u was jest ? Czy nikt was wcześniej (przed klinika) nie prowadził , kto u Was zadecydował o in vitro skoro po udanej procedurze musicie szukać nowych lekarzy i nie zawsze czuć się komfortowo mówiąc mu o tym ? Nie byłyście zadowolone z usług wcześniejszych lekarzy czy poprostu nie trafiliście na nikogo godnego zaufania i uwagi ? Ciekawa jestem bo ja np nie wyobrażam sobie tworzyć od nowa takiej więzi z kimś innym i budować zaufania takiego jakie mam do swojej już kilkuletniej gin 🤷🏼‍♀️
 
Napisze coś co mnie zastanawiało od wczoraj i trochę nad tym rozmyślałam . Od kilku lat (3) chodzę do jednej gin . Cudowna młoda kobieta : ona wykryła mi wielka torbiel okolojajowodową , ona wykonywała mi operacje , ona znalazła moja ciąże pozamaciczna , ona wykonywała mi drożność , ona pokierowała co dalej . Nie zajmuje się in vitro wiec od drożności (lutego) nie miałam z nią kontaktu . Wczoraj u niej byłam z powodu bólu jajnika (przestymulowany ) i nie byłam w takiej sytuacji ze musiałam ja powiadamiać ze ciąża z invitro -wiedziala ze innej możliwości nie ma . Zastanawia mnie fakt jak to u was jest ? Czy nikt was wcześniej (przed klinika) nie prowadził , kto u Was zadecydował o in vitro skoro po udanej procedurze musicie szukać nowych lekarzy i nie zawsze czuć się komfortowo mówiąc mu o tym ? Nie byłyście zadowolone z usług wcześniejszych lekarzy czy poprostu nie trafiliście na nikogo godnego zaufania i uwagi ? Ciekawa jestem bo ja np nie wyobrażam sobie tworzyć od nowa takiej więzi z kimś innym i budować zaufania takiego jakie mam do swojej już kilkuletniej gin 🤷🏼‍♀️
Ja prowadze ciaze u gina do ktorego chodzilam wczesniej.Bardzo podobnie jak u Ciebie.Trafilam do niego ponad 2 lata temu.(wczesniej bylam u innego ale pozal sie Boze).To on mnie prowadzil,robil droznosc,stymulacje,inseminacje.Natomiast nie pracuje w klinice zajmujacej sie invitro natomiast polecil mi ta klinike.Bylam z nim w stalym kontakcie w trakci procedury.To z nim konsultowalam czy konieczna jest dalsza diagnostyka po pierwszym nieudanym transferze.Dlatego jak zaszlam w ciaze jasne bylo dla mnie ze wroce do niego.Juz nic nie mosialam mu tlumaczyc bo on wszystko wiedzial.Poza tym to naprawde swietny soecjalista i nie wazne czy przejmuje na nfz czy prywatnie-jest w stosunku do pacjentku taki sam.Dzieki nim mualam robiona droznosc i inseminacje na nfz-nawet nie wiedzialam ze jest taka mozliwosc.Rowniez przy monitorowaniu stymulacji bylam u niego w szpitalu.Dzieki temu ze chodzi mu o dobro pacjentki a nie o kase udalo mi sie naprawde sporo zaoszczedzic.
Takiego lekarza moge polecic i zyczyc wszystkim kobietom.
 
Boziu z jednej strony czuję że to mogło się udać ,a z drugiej strony czuję że znów się nie udało 😔😔😔 miałam dziś robić test i lecieć na betę ale się boje ... Tak bardzo że aż mnie paraliżuje .... Jeszcze parę dni wytrwam ... Mam nadzieję ... Jeszcze chwilę mogę przynajmniej pomyśleć że jestem w ciąży

Uroki in vitro

Skrajne emocje, belzebub, który roztacza nad nami ciemne chmury. I słonko które sie przez te chmury przebija.

Kochana wiem - ta droga jest cholernie trudna, niesprawiedliwa i wkurzająca! Taka widocznie jest :(

Mam nadzieje, że Ci się wreszcie ułoży tak jak na to zasługujesz - i nie myśl, że jest inaczej ! Bo nigdy tak nie będzie jasne??

Nie wiem co Bóg ci szykuje - czy naturalną ciąże czy jakąś inną forme macierzyństwa, ale z pewnością coś na Ciebie czeka. Wierze w to!

Niee boje się 🙈 ale coś czuję że znowu nic z tego ... Czuję się jak na okres 😔😔😔 boli mnie brzuch ... Dziś cały dzień w łóżku 🙈 jutro rano już chyba zrobię ... Najgorsze jest to że jeśli nic nie wyjdzie tym razem nie mam planu B... Zostały mi 2 zarodki ...na początku mówiłam mężowi że w razie w będę chciała prosić lekarze przy następnym transferze o 2 na raz bez względu na wszystko ... A teraz już sama nie wiem ... Zresztą nawet nie wiem kiedy by ten transfer się odbył ... Bo na pewno nie tak szybko 😔😔😔😔 chyba potrzebuje odpocząć od tego całego in vitro ... Najgorsze jest to że kasa stopniała w zaskakującym tempie ... W ciągu roku i 3 miesięcy miałam dwie stymulację ,4 transfery , dwie iui i do trzeciej byłam przygotowywana ale ona nie doszła.do skutku że względu tego że lekarz był niepewny pęcherzyków ... Kasy poszło w ciul ... Skąd na to wszystko brać pieniądze .... W ciągu tego czasu też wiele w moim życiu się zmieniło ... Dwie najbliższe mi osoby urodziły .... Zmarła moja ukochana ciocia która jako jedyna wiedziała o in vitro ( chodzi mi o ciocie tzn.takie niby dalsza rodzinę bo ciocia nimo że dalsza rodzina była bardzo bliska dla mnie ) później była upragniona ciąża która zakończyła się bardzo szybko ... Następnie zmarła mi babcia i zaledwie 3 miesiące po babci zmarła ciocia z wujkiem ... Ciężki to był rok dla mnie i miałam ( w sumie chyba dalej mam nadzieję ) że zły los w końcu się odwróci odemnie ... Niestety tak się nie dzieje ... Najwidoczniej ktoś tam u góry ma dla mnie inny plan ... Mogę być wspaniałą żona , córka ,siostra, ciocia, kuzynka ale nie mama 😔 to jest takie niesprawiedliwe wszystko ze bajka ... Tak bardzo bym chciała zobaczyć 2 kreski... Boje się nawet patrzeć na test, a co dopiero go robić ... Eh...

Nie zawsze myśli, które krążą są prawdą i czasem trzeba je wygonić z siebie kochana ;)

Tyle w Tobie emocji, że wyprzytulałabym Cie za wszystkie czasy :)

Kasy nie przeliczaj - nie warto. Walczymy o marzenia i w tym momencie kasa jest niczym istotnym. Ja nie mówie, że to tania impreza i kasa rośnie na drzewach ale jednak po coś to wszystko się robi.

Ja szczerze Ci powiem przestałam liczyć na naturalną ciąże. Jeżeli będą mamą to pewnie z adopcji czyjegoś. Ja nie miałam w swoim życiu mamy to może i będę w stanie trochę pojąć to dziecko co nie ma obojga rodziców. Ono nie może mieć rodziny - ja dzidzi, więc i taka więź może być wyjątkowa.

Może niepotrzebnie koleżanko zapatrujesz się tylko w 1 schemat in vitro które da naturalną ciąże. Życzę Ci tego z całego serdusia, ale wiedz że są inne różne opcje a chłopa masz spoko to dużo. Mnie mój w ogóle nie wspiera w tym całym in vitrowym bagnie. Bynajmniej nei czuje by to robił...


A mam jeszcze pytanko czy opracowałyście sobie jakiś patent żeby zmniejszyć siniaki na brzuchu - ja jestem z tych wrażliwych - lekko puknę i siniak. Dziś przykładałam lód, ale może można jakąś maść stosować ?

Masuj miejsce wkłócia po wyciągnięciu igły - nigdy nie miałam siniaków.


Właśnie rozmawiam z mężem i mówię mu że się boje ... Że się nie udało a już kasy nie mamy na kolejne podejście . Na kolejny transfer . To wiecie co mi napisał .... Że napadnie na bank ale pieniądze znajdzie . Że moje marzenie się w końcu spełni. Że będziemy tak długo próbować aż w końcu będę w ciąży .... I jak go tu nie kochać... Wcześniej obwiniał sobie cały czas ... Jak widać po mojej stronie też nie jest tak kolorowo jak myśleliśmy ... Może faktycznie nie są nam pisane dzieci ...

Super mężuś!

Ale go rozkochałaś ;)

Zawsze jest rozwiązanie kochana. Zawsze. Nie zawsze jest ono takie jakie sobie ułożymy i zaplanujemy, bo w tym konkretnym temacie - nie da się zaplanować nic...
 
Uroki in vitro

Skrajne emocje, belzebub, który roztacza nad nami ciemne chmury. I słonko które sie przez te chmury przebija.

Kochana wiem - ta droga jest cholernie trudna, niesprawiedliwa i wkurzająca! Taka widocznie jest :(

Mam nadzieje, że Ci się wreszcie ułoży tak jak na to zasługujesz - i nie myśl, że jest inaczej ! Bo nigdy tak nie będzie jasne??

Nie wiem co Bóg ci szykuje - czy naturalną ciąże czy jakąś inną forme macierzyństwa, ale z pewnością coś na Ciebie czeka. Wierze w to!



Nie zawsze myśli, które krążą są prawdą i czasem trzeba je wygonić z siebie kochana ;)

Tyle w Tobie emocji, że wyprzytulałabym Cie za wszystkie czasy :)

Kasy nie przeliczaj - nie warto. Walczymy o marzenia i w tym momencie kasa jest niczym istotnym. Ja nie mówie, że to tania impreza i kasa rośnie na drzewach ale jednak po coś to wszystko się robi.

Ja szczerze Ci powiem przestałam liczyć na naturalną ciąże. Jeżeli będą mamą to pewnie z adopcji czyjegoś. Ja nie miałam w swoim życiu mamy to może i będę w stanie trochę pojąć to dziecko co nie ma obojga rodziców. Ono nie może mieć rodziny - ja dzidzi, więc i taka więź może być wyjątkowa.

Może niepotrzebnie koleżanko zapatrujesz się tylko w 1 schemat in vitro które da naturalną ciąże. Życzę Ci tego z całego serdusia, ale wiedz że są inne różne opcje a chłopa masz spoko to dużo. Mnie mój w ogóle nie wspiera w tym całym in vitrowym bagnie. Bynajmniej nei czuje by to robił...




Masuj miejsce wkłócia po wyciągnięciu igły - nigdy nie miałam siniaków.




Super mężuś!

Ale go rozkochałaś ;)

Zawsze jest rozwiązanie kochana. Zawsze. Nie zawsze jest ono takie jakie sobie ułożymy i zaplanujemy, bo w tym konkretnym temacie - nie da się zaplanować nic...
Aga, a co u ciebie słychać?
Jak sobie radzisz z tym szajsem?
 
Invimed tez ma parcie na podawanie zarodków w 3 dobie. Generalnie po tym czasie włącza się genom zarodka i 3 dniowy zarodek będzie piekny, ale blastocysta z niego nie posadzanie. Wtedy masz kilka transferów więcej, gdzie jeden po 3tys. A jak hodujesz do blastocysty to dopłacisz 500zl i tyle. Wiesz na czym stoisz. W invicta hodowla do 5 doby to standard. Jak chcesz hodować do 3 i mrozić to raczej lekarze odradzają i nie ma nawet takiej oferty. Druga rzecz każda klinika ma coś wow... i swoje wady. Novum to świetne stymulację ( chyba nadal tak jest), badanie komórek jajowych - nie zawsze to się udaje, ale to jakaś alternatywa jeżeli nie pasuje PGS. Są drodzy i mają ukryte koszty, ale są dobrzy. Bocian - oryginał w Białymstoku(?) to mistrz maja większość i potrafią większość. Natomiast invimed zrobił fertilechip - to chyba nie ich patent i jak widzę zgodnie z oczekiwaniami.... PGS jak robią to wysyłają materiał. Invicta to FAMSI, PGS - robią sami i cały czas się rozwijają pod tym kierunkiem...
Nie zgodzę się z tym, że invi med ma parcie na podawanie 3 dniowców. Bynajmniej w Gdyni nie 🤷🏼‍♀️, nie wiem jak pozostałe filie. U nas czynnik męski.
Tak jak mówisz, każda klinika ma plusy i minusy. Widzę minusy invi med ale jednak plusy przeważają (jak dla mnie oczywiście) ;)

@Gonia0605 dużo zdrówka i wewnętrznego spokoju 🥳😗
 
reklama
Dziewczyny, a miałyście kiedyś ovaleap do stymulacji? Ja go kilka lat temu miałam do pierwszej inseminacji - pamiętam dokładnie tę nazwę bo mąż stłukł wtedy z nerwów fiolkę za 500zl i na drugi dzień jechaliśmy po drugą 😜.
 
Do góry