Hej dziewczyny. Jestem po 3 stymulacji w Invikcie w Gdańsku. Moje wyniki są ok, z tarczycą w porządku amh ok. Mąż ma trochę mało ruchliwe plemniki, ale robiliśmy separację i do zapłodnienia brali te najlepsze. 2 pierwsze protokoły najpierw antykoncepcja, potem menopur i gonapeptyl, w 2 podejściu też aromek. Udało nam się uzyskać 1 słaby zarodek, ale po transferze nie było ciąży. Ostatnia stymulacja była zaczęta po mojej naturalnej owulacji, tylko menopurem i luteiną dopochwową. Mieliśmy 30 pobranych pęcherzyków, z czego 21 komórek jajowych, 11 zapłodnionych nieprawidłowo, a reszta jak zwykle padła później. Znowu zostaliśmy z niczym. Mieliśmy teraz mieć stymulację po stymulacji, bo to miało dać teoretycznie mniej komórek, ale lepszej jakości. Ale złapałam Covida i wszystko przepadło
jestem załamana. Embriolog twierdzi, że przyczyną są słabe komórki jajowe. Może macie z własnego doświadczenia jakieś pomysły co robić dalej? Może coś przeoczyliśmy? Z góry dzięki za odpowiedzi!