reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Fajna, fajna😊 Ja też ją wyzywam przed telewizorem 😜
U mnie też nie ma efektów bo żrę więcej niż spalam 😅. Ale nie tyję i to najważniejsze 💪
Moja siostra też sie szczotkuje bo się ostatnio chwaliła że kupiła. Kurde, może też bym sobie kupiła 🤔
Ja dzisiaj weszłam na wagę i myślałam że padnę z przerażenia... 2 kilo do przodu... Półtora miesiąca ćwiczeń 3 razy w tygodniu po godzinie, hardcore... Odstawione słodycze, alkohol i mięso od połowy lutego... Aż się chce dalej tych wyrzeczeń 🥺
 
Właśnie odebrałam telefon 8 prawidłowo się zaplodnilo 💪🥰🥰🥰teraz czekamy do niedzieli/poniedziałku na telefon 🙉🙈🙈🙈
Jejciu taki ze mnie stres zeszedł (choć teraz jest inny-ile przeżyje) że jakbym mogła to bym skakała z szczęścia.
@Mimi89 gratuluję cieszę się Twoim szczęściem 💪🥰🥰
@fredka84 no więc PANI FREDKOWA dałyście mi wszystkie do myślenia.. Wczoraj rzeczywiście trochę mnie poniosło do tego hormony.. Zrobiłam niebotycznie 3 wielkie awantury wczoraj mojemu a dziś trochę żałuję bo mimo że wiem że miałam powody, to chyba trochę przegięłam... Mój mąż jest twardy i nigdy nie pokazuje emocji ale wieczór po ostatniej awanturze nie wytrzymał i się popłakał ze nie ma już sił do mnie... Tak mi serce scisnelo, nigdy nie widziałam go przez tyle lat żeby choć jedna łzę uronił a tu taki widok...
Może Ci się nie spodoba co napiszę, ale ja bym się za bardzo jego łzami nie przejmowała.... Przeczytałam dzisiaj rano wszystkie Twoje posty 😜 i pisałaś, że walczysz z nim praktycznie od początku czyli od 10 lat. A facet 10 lat starszy od Ciebie nie potrafi zrozumieć, że życie to również odpowiedzialność. Moim zdaniem miałaś prawo stracić cierpliwość, empatię i zrozumienie. Jestem pewna, że wiele razy to Ty płakałaś i mówiłaś, że nie masz już do niego siły... Działało?
Rób co uważasz za słuszne... Jeśli Cię serce ściska, to wybaczaj, ale zadbaj o siebie przede wszystkim. Po 10 latach walki raczej nie liczyłabym na cud i odmianę o 180 stopni...
 
Ja ci dam pani 😂😂😂
Czekaj czekaj, trybiki mi się w głowie za wolno kręcą 🤔. To miałaś 3 szczepienia i ja tego nie zapisałam w kajeciku ?😱. A kiedy miałaś? To będzie pierwszy transfer po szczepieniiach?
Nie możliwe że nie odnotowalas😲 my zaczęliśmy 23 grudnia ostatnie mieliśmy 27 stycznia. Tak pierwszy transfer po szczepieniach ale jeśli chodzi o mrl po szczepieniach odpowiedź organizmu na męża nie dużo się podniosla bo na 24,9 ale nie jest najgorzej, jeśli będzie ciąża mamy się do szczepić.
 
reklama
Mój mąż podobny do Twojego. Też udaje twardziela i nie chce ze mną debatować o leczeniu. Zostawia to wszystko mi, bo wie, że z nas dwojga, ja jestem bardziej zorientowana w temacie.
Do mnie całkiem niedawno doszło, że on to inaczej przeżywa niż ja. W sumie to też zasługa dziewczyn z forum. Fajnie jest posłuchać różnych opinii i dobrych rad ❤️
A uwierz mi, też się mocno kłóciliśmy bo ja ciągle próbowałam go na siłę zmienić. Teraz jak to ja zmieniłam swoje podejście do niego, jest o niebo lepiej. Nawet jesteśmy sobie bliżsi niż przed in vitro❤️
U nas tez na początku było mega ciezko jak mojego męża probowalam zmusić do wizyt. On sie złościl, i klotnia gotowa bo ja oczywiście odpowiadalam: nie zalezy Ci, nie chcesz tego co ja.
A prawda jest calkowicie inna i to dopiero po jakims czasie do mnie dotarlo. On inaczej, po swojemu to przezywa.
Na początku jak mial miec badania nasienia to ja musiałam zanosic pojemnik bo wstydzil sie wejsc. Tak jakby bal sie, ze ktos go bedzie osadzac, smiac sie. Nie wiem. Nam jest latwiej wejsc do kliniki nieplodnosci. Od dawna chodzimy do ginekologow, oswajamy sie z takimi gabinetami. Mamy silna potrzebe posiadania dziecka i nic nie jest w stanie tego zmienic.
Oni tez sa rozni. Sa mężczyźni, ktorych widuje w klinice. Siedzą z partnerkami w poczekalni, wchodzą do gabinetu, wszystko chca wiedziec
Sa tacy jak moj i wielu tu dziewczyn jak widac :) nie chodza z nami, malo dopytuja.
Moj maz dopiero podczas drugiego podejscia do punkcji kiedy musiał isc oddac nasienie to widzialam, ze zaczyna sie lepiej czuc w klinice. Ze widzi ze nikt go tam nie osadza, ze zadna pielegniarka nie daje odczuc, ze to jest niemeskie, ze on nie jest mężczyzną bo ma klopoty z nasieniem.
Oni wolniej sie adaptuja. Ja czekalam cierpliwie. Nie wdawalam sie w szczegoly jak to zaczelam dostrzegać. Mowilam ogolnie co powiedzial lekarz na wizycie. Teraz przy ostatnim transferze zaczal duzo pytać. Jak było, co powiedzial lekarz. Widzialam, ze bardzo przejal sie tym, ze nam nie wyszlo. Pozniej pytal co lekarz mowil, jakie ma dalsze wnioski. Do immunologa juz wybiera sie ze mna. Ale to byla jego decyzja po moim pytaniu czy moglby isc bo mi zalezy.
I jak na początku mowil, ze jemu az tak nie zalezyc i chce tylko 3 stymulacje, co z perspektywy czasu bylo moim zdaniem jego reakcja obronną na informacje, ze problem jest z nasieniem. Tak teraz mowi, ze jak nam sie nie uda z tymi 3 zarodkami co mamy, to sprobujemy jeszcze raz.
Moim zdaniem do mężczyzn trzeba miec duuuuzo sily i cierpliwości. Oczywiscie, nie zawsze sie to ostatecznie udaje, ale nadzieje trzeba miec. :)
 
Do góry