Dokładnie tak robię... I nawet wczoraj usłyszałam czy już zawsze będę taka nieczuła i myśląca tylko o sobie... No i stwierdziłam, że tak!!! Najwyższy czas zacząć myśleć o sobie, nie ciągle o innych.
Wiecie jakie miałam ostatnio awantury, że nie przygotowuję mu obiadków, kiedy wraca do domu? Jak nie miał na talerzu w mikrofalówce, to obrażał się i nie jadł
. A ja... no cóż... Przetrzymałam to i po tygodniu okazało się, że ma rączki i potrafi się obsłużyć. I nawet się przyzwyczaił i teraz już się nie rzuca.
Pandemia niestety ogranicza możliwości życia towarzyskiego, ale robię co ja chcę: wychodzę na spacery w weekendy, na grzane piwo (teraz bezalkoholowe) z przyjaciółką, jeżdżę do mamy na kawę i planuję zmiany... Jednym zdaniem, uczę się żyć sama i dla siebie. I dobrze mi z tym.