reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dokładnie tak robię... I nawet wczoraj usłyszałam czy już zawsze będę taka nieczuła i myśląca tylko o sobie... No i stwierdziłam, że tak!!! Najwyższy czas zacząć myśleć o sobie, nie ciągle o innych.
Wiecie jakie miałam ostatnio awantury, że nie przygotowuję mu obiadków, kiedy wraca do domu? Jak nie miał na talerzu w mikrofalówce, to obrażał się i nie jadł [emoji33]. A ja... no cóż... Przetrzymałam to i po tygodniu okazało się, że ma rączki i potrafi się obsłużyć. I nawet się przyzwyczaił i teraz już się nie rzuca.
Pandemia niestety ogranicza możliwości życia towarzyskiego, ale robię co ja chcę: wychodzę na spacery w weekendy, na grzane piwo (teraz bezalkoholowe) z przyjaciółką, jeżdżę do mamy na kawę i planuję zmiany... Jednym zdaniem, uczę się żyć sama i dla siebie. I dobrze mi z tym.
Brawo Ty.
Ja kiedys od mojego meza uslyszlam, nie zlosliwie czy w klotni, tak po prostu, ze silna niezależna kobieta nie istnieje, ze to slogan. Powiedziałam mu wtedy bardzo spokojnie, ze ja czuje sie silna i w niczym zalezna od niego. I ze jesli zajdzie taka potrzeba to jutro moge zostac sama z dziećmi i dam sobie rade. Nie odezwal sie słowem. Wiem, ze wie, ze to prawda.
Moze Twoj maz ma podobne myslenie, ze cokolwiek zrobi czy powie Ty i tak zostaniesz. Zycie moze go zaskoczyć...
 
Brawo Ty.
Ja kiedys od mojego meza uslyszlam, nie zlosliwie czy w klotni, tak po prostu, ze silna niezależna kobieta nie istnieje, ze to slogan. Powiedziałam mu wtedy bardzo spokojnie, ze ja czuje sie silna i w niczym zalezna od niego. I ze jesli zajdzie taka potrzeba to jutro moge zostac sama z dziećmi i dam sobie rade. Nie odezwal sie słowem. Wiem, ze wie, ze to prawda.
Moze Twoj maz ma podobne myslenie, ze cokolwiek zrobi czy powie Ty i tak zostaniesz. Zycie moze go zaskoczyć...
U nas jest inny problem. Mieszkanie jest moje, zarabiam dwa razy więcej od niego. On wie, że sobie poradzę. I chyba to najbardziej powoduje, że chce mnie deprecjonować...
Gdybym mogła tak jak @annemarie zabrać manatki i wyprowadzić się do mamy, zrobiłabym to dawno temu. Ale to wiąże się z zamknięciem jemu drzwi przed nosem i z tym mi trudno, jako wiecznie współczującej sierotce... :( Ale na to tez już mam plan :)
 
U nas jest inny problem. Mieszkanie jest moje, zarabiam dwa razy więcej od niego. On wie, że sobie poradzę. I chyba to najbardziej powoduje, że chce mnie deprecjonować...
Gdybym mogła tak jak @annemarie zabrać manatki i wyprowadzić się do mamy, zrobiłabym to dawno temu. Ale to wiąże się z zamknięciem jemu drzwi przed nosem i z tym mi trudno, jako wiecznie współczującej sierotce... :( Ale na to tez już mam plan :)
Aha, to faktycznie inna troche sytuacja.
Niestety on nie mysli wspolczujaco o Tobie, nie zastanawia sie nad Twoimi potrzebami, wiec Ty tez nie powinnas.

No, ale czekaj - skoro kasa jest bardziej Twoja niz jego to dlaczego niby ma problem z ewnetualna kolejna stymulacja?
Ty serio mogłabyś rozwazyc podjescie tutaj sama...
 
U nas jest inny problem. Mieszkanie jest moje, zarabiam dwa razy więcej od niego. On wie, że sobie poradzę. I chyba to najbardziej powoduje, że chce mnie deprecjonować...
Gdybym mogła tak jak @annemarie zabrać manatki i wyprowadzić się do mamy, zrobiłabym to dawno temu. Ale to wiąże się z zamknięciem jemu drzwi przed nosem i z tym mi trudno, jako wiecznie współczującej sierotce... :( Ale na to tez już mam plan :)
Gosiu wiem ze się jeszcze nie znamy zbytnio, bo jestem tu raptem od kilku dni, ale chciałam tylko Ci powiedzieć, ze patrząc na Teoje wypowiedzi (tylko tyle albo aż tyle 🤗) mogę powiedzieć jedno - jesteś bardzo mądra i silna dziewczyna, doświadczona przez życie. To, ze takie sytuacje spotykają ludzi, zwłaszcza takich dobrych, jest niesprawiedliwe, ale myśle tez, ze twoje mądrość płynie również z tych złych doświadczeń (o czym pewnie doskonale wiesz). Faceci są różni, to fakt, wielu z nich jest beznadziejnych (tak, jak i bab), ale wcale się nie zdziwię jak za jakiś czas znajdzie Ciebie równie mądry gość co Ty ;) (choć teraz może nie ma to dla Ciebie znaczenia). Życzę Ci dalej duuuuzo siły i żebyś miała swojego upragnionego bąbelka !eh te chłopy...
 
reklama
Aha, to faktycznie inna troche sytuacja.
Niestety on nie mysli wspolczujaco o Tobie, nie zastanawia sie nad Twoimi potrzebami, wiec Ty tez nie powinnas.

No, ale czekaj - skoro kasa jest bardziej Twoja niz jego to dlaczego niby ma problem z ewnetualna kolejna stymulacja?
Ty serio mogłabyś rozwazyc podjescie tutaj sama...
Stymulacja nie wchodzi w grę, korzystaliśmy z KD. Wiem, że mogłabym, ale nie wiem czy chcę. Zaczęłam inaczej myśleć o moim życiu. Zobaczymy... Chyba chciałabym rozwiązać problem po problemie, a nie wszystko na raz.
 
Do góry