Haha w takim razie KOCHAM SZWAJCARIEWieso co, ja wyjechałam jak miałam 23 lata, teraz mam 32 i coraz bardziej ciągnie mnie z powrotem. Życie za granicą to nie tylko dobre zarobki i łatwiejsze życie. Socjalne kontakty, zwłaszcza w Szwajcarii są bez szału. Spontanicznie nikt Cię nie odwiedzi i nie chca, żeby spontanicznie ktoś do nich przychodził. Jak jesteś chora to na ogół pies z kulawą nogą nie przyjdzie żeby spytać czy coś potrzebujesz. Sąsiedzi są najszczęśliwsi jak nie wiedzą kto mieszka obok i mają spokój. I w sumie tego mi najbardziej brakuje. Chcesz się z kimś spotkac to miesiącami trzeba uzgadniać kiedy aż się już odechce. Jak kiedyś mi się uda urodzić dziecko to też będziemy skazani tylko i wyłącznie na siebie. Wiem, że w innych krajach może być inaczej, ale trzeba chyba dobrze trafić
reklama
katarzyna86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2020
- Postów
- 2 057
I tak jesteś w o tyle lepszej sytuacji, że wiesz jak wygląda poród, jak zająć się takim małym dzieckiem, a rodzące pierwszy raz tak jak ja to są spanikowane bo nie ma co się oszukiwać nawet jakby były najwspanialsze położne to ma tyle pacjentek po prostu nie mają siły i czasu aby być przy każdej non stop i pomagać, jakby chociaż partner mógł być to duże ułatwienie dla wszystkich by było. Oby do maja coś się zmieniłoJakoś to wszystko takie dołujące..Ja mam porównywanie sprzed paru lat. Mąż do mnie przychodził jakoś tak miłej. Poród tez miałam rodzinny. A teraz takie widmo samotności:-(
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 245
Powoli się zmienia wiec może będzie lepiej. W IMiD widziałam jak ojcowie wchodzili na porodówkę, wiec może można. Ja jak z synem byłam w szpitalu to pierw wymaz mieliśmy oboje i mogliśmy być razem. Może teraz tez tak będzie, ze mąż robi covid podpisuje deklaracje o samoizolacji i będzie mógł wejść na oddział;-)I tak jesteś w o tyle lepszej sytuacji, że wiesz jak wygląda poród, jak zająć się takim małym dzieckiem, a rodzące pierwszy raz tak jak ja to są spanikowane bo nie ma co się oszukiwać nawet jakby były najwspanialsze położne to ma tyle pacjentek po prostu nie mają siły i czasu aby być przy każdej non stop i pomagać, jakby chociaż partner mógł być to duże ułatwienie dla wszystkich by było. Oby do maja coś się zmieniło
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 245
Ja wynajmowałam mieszkanie na Bielanach i komunikacją ok bo masz buspas na S8. Jak autem miałam jeździć to katorga bo S8 stoi w okropnych korkach. Z drugiej strony wjazd od straży pożarnej na marymonckiej stoisz pod Arkadią, Żeromskiego itp. Na Mokotów jeździłam przez samo centrum i tyle nie stałam w korkach co tam;-) Ale Bielany tez zielono w środku blokowisk płac zabaw dla dzieci. W nowym budownictwie już nie chcą placów zabaw budować bo ludziom przeszkadza. Ale Bielany to tez osiedla wielkiej płyty i chyba najgorzej mi się tam mieszkało. Normalnie słyszałam jak Sasiadka łóżko rozkłada;-) awanturki sąsiadów itp. No, ale ja jestem wychowana w starej kamienicy dla mnie tylko cegła:-) W nowym budownictwie masz lepsze ściany niż w wielkiej płycie a ja będę ściany wygłaszać ;-)Też kiedyś miałam taki stosunek. Myslałam, że jest głośno tłoczno itp. , ale po kilku wędrówkach się zdecydowałam tu zlądować, bo mi było najwygodniej logistycznie i okazało się, że jednak wawa nie jest taka zła. Co do tego nie zrozumiesz do @kate_p7 to chodzilo mi o fakt, że jak ktoś rzadko widzi duże miasto to może się nim zachłysnąć. Do tego, naprawdę gdzie tam na podkarpaciu czy lubelszczyźnie mentalność ludzi jest inna, a w wawie jest inaczej, luźniej itp. Wawa ma swoje plusy i minusy
no właśnie o to mi chodziło. Jednak to jest taki trochę wielki świat i nie mówię tutaj o osiedlu na bielanach czy na tarchominie, tylko tej warszafce - klubach, pracy za kasę o jakiej poza wawa mozesz zamarzyć itp. itd. Ja tam zawsze mowię, że nie jest z wawy a w niej tulko mieszkam
co też jest minusem jeśli nie znasz sąsiadów. No nie da się dogodzić. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma
My też na Bielanach
katarzyna86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2020
- Postów
- 2 057
na SN wpuszczają + 2h po porodzie, ale po CC póki co nie może i dlatego mimo, że wolałabym CC to ma razie nastawiam się na SN.Powoli się zmienia wiec może będzie lepiej. W IMiD widziałam jak ojcowie wchodzili na porodówkę, wiec może można. Ja jak z synem byłam w szpitalu to pierw wymaz mieliśmy oboje i mogliśmy być razem. Może teraz tez tak będzie, ze mąż robi covid podpisuje deklaracje o samoizolacji i będzie mógł wejść na oddział;-)
Hej. Jak można wiedziec który zarodek sie przyjął bo ja mam zamrożony 1bb. I sie zastanawiam czy jest jeszcze szansa.Annemarie: pewnie ze jak masz sie denerwowac to lepiej nie wiedziec jakie zarodki
U mnie ostatnio lekarz przed transferem powiedxial ze mam 2 zarodki: jeden bardzo ladny a drugi sredni i nie chcial ( nigdy nie chce) powiedziec jakiej klasy.
A ja po transferze poszlam do embriologa i sie sama zapytalam bo nie cierpie nie wiedziec a ten mowi ze obie blastocysty "srednie" delikatnie rzecz ujmujac 1cc i 1bb....
No i te srednie to wcale nie byly srednie tylko slabe bo 1bb i 1cc to niemal najgorsze jakie mozesz miec.... Ale mnie to nie zalamalo tylko wierzylam no i jeden slabeusz zostal ze mna. Dzis raczkuje i mi dupe truje caly dzien
KarolaJ
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2019
- Postów
- 1 517
No co Ty gadasz?? Ja nie jestem typem samotnika i nie lubię się kisić we własnym sosie tudzumiez w tym samym sosie z mężem, więc dla mnie to często męka [emoji85]
Haha w takim razie KOCHAM SZWAJCARIE [emoji1787][emoji1787][emoji1787][emoji1787]
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 245
1BB to jest słabszy zarodek, ale one tez się implantują, dlatego są transferowane. Zarodki nie rozwijają się liniowo teraz jest tak a za chwile może być 3BB czyli całkiem przyzwoitym zarodkiem. Obecnie są takie wytyczne, ze transferowane są zarodki które w 6 a nawet w 7 dobie osiągnęły poziom blastocysty. Pomiędzy blastocystami z 5 a 6 doby nie zauważono znacznych różnic przy badaniu PGS. Jeżeli zarodek jest zdrowy i ma potencjał rozwojowy to jego morfologia jest mniej istotna. Bo idealny zarodek chory nawet jak się zaimplantuje to nic z niego nie będzie. Ogółem to ze zarodek się wolniej rozwija, niż przeciętnie może wskazywać, ze się zatrzymuje. No, ale nikt nie wie co tam w środku siedzi:-) na forum z takich zarodków urodziły się dzieci. I co jest optymistyczne ze jest klasy BB, nie CC.Hej. Jak można wiedziec który zarodek sie przyjął bo ja mam zamrożony 1bb. I sie zastanawiam czy jest jeszcze szansa.
nieagatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2016
- Postów
- 18 314
Ja nie rozumiem czemu w PL nie pozwalaja na porody rodzinne. U mnie fakt - mogl wejsc tylko maz, a w normalnych warunkach to 2-3h po porodzie moglabym miec corke tez z nami. Robili mi wymaz w ptz a przy przyjeciu w pon test na przeciwciala. Oba daly wynik negatywny wiec maz mogl byc i przy cc i potem z nami, no i mogl wychodzić i przychodzić.I tak jesteś w o tyle lepszej sytuacji, że wiesz jak wygląda poród, jak zająć się takim małym dzieckiem, a rodzące pierwszy raz tak jak ja to są spanikowane bo nie ma co się oszukiwać nawet jakby były najwspanialsze położne to ma tyle pacjentek po prostu nie mają siły i czasu aby być przy każdej non stop i pomagać, jakby chociaż partner mógł być to duże ułatwienie dla wszystkich by było. Oby do maja coś się zmieniło [emoji849]
Skoro tu mozna to czemu w PL nie?
reklama
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Jak coś złego się typu poród w toku to coś w szpitalu wymyślą. Szpitale lubią mieć obłożenie 100%, wtedy kasa leci. Jednak jak nie ma miejsc to nie ma. Dziękuje za poród na patologii ciąży, za parawanem a bywały takie sytuacje . Raz dziewczyna urodziła w kilka minut po tym jak zabrali ją na porodówkę. Innym razem też nie było miejsca, dziewczyna urodziła prawie na korytarzu.Porody to tak odsyłają jak brak miejsc, ale jak trafiasz na IP i coś złego się dzieje to w przypadku braku miejsc szpital musi znaleźć miejsce w innym (nie pacjent).
Nie ma co się nastawiać jakoś negatywnie. Zapewniam są to skarjne przypadki . Z porodami nigdy nie wiadomo, czasem jest spokój i pusto a innym razem mają armagedon. Przynajmniej tak wynika z moich trzymiesięcznych obserwacji szpitalnych.
Podziel się: