Tak w marcu wizyta. Inne opcje - adopcja ale trzeba mieć 5 lat stażu a my choć jestesmy ze sobą 10 lat to małżeństwem jesteśmy od 2 lat... masakra
lub inseminacja nasieniem dawcy, ja jestem na tak ale boje się tego, że mój mąż nie wiem odczuje, że to "nie jego". Rozmowy były i on powiedział, że zrobi wszystko bym była szczęśliwa bo wie że nie potrafie wyobrazić sobie by nie mieć dzieci i że gdy nie będzie innej opcji lub nie podołamy finansowo to on się godzi na to, ale czułam po nim chociaż mi tego nie powiedział, że to rozwiązanie nie byłoby tym najlepszym... przynajmniej nie teraz. A ja nie chce robić niczego takiego co wywołałoby w nim jakies poczucie bycia gorszym czy cokolwiek... strasznie go kocham
i on mnie też, widzi ile placze i jak to przezywam od kilku miesiecy i gdybym teraz powiedziała, nie robimy in vitro tylko inseminacje nasieniem dawcy zgodziłby sie no ale naprawdę wydaje mi sie, że ubodloby go to jakos... on jest strasznie skryty i nie powie mi tego ale ja to czuje