Chyba każda mówi tutaj o tym kaftanie
bo wiecie, najgorszy jest u nas ten nadmiar wiedzy. Te dziewczyny, które nie siedzą w temacie tyle, co my, są zdecydowanie szczęśliwsze. Bo nie wiedzą, że coś tam może być złe, czego się bać na tym etapie. Mojej szwagierce np nie przeszło przez myśl, że może serduszko się nie pojawić, a ja tylko tą myślą poniekąd żyje. Ona wtedy była na etapie- jak ja urodzę, nie dam rady
a ja mam w dupie to, jakoś to będzie, gorzej lub trochę lepiej, ale najważniejsze, żeby dotrwać w dwupaku do tego 9 miesiąca...
W każdym razie ona martwiła się raczej tymi genetycznymi, połówkowymi itp.