reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny, powiecie swoim dzieciom, że są z KD?
Pod tym względem adopcja społeczna wydaje się być łatwiejsza tzn prędzej czy później dziecko się dowie, jak nie od rodziców to ktoś z otoczenia. A do w przypadku adopcji zarodka?
Niesamowicie ciężki temat, ja bym chyba nie potrafiła nie powiedzieć.
Ja nie miałam zamiaru mówić. Dlatego że dla mnie tylko jedna komórka w tym dziecku nie byłaby mija, cała reszta już tak... Życie pozbawia mnie tego dylematu...
 
reklama
Kochane dziewczynki kiepski dziś dzień ....
@mala_Mi 80 i @fredka84 chxialabym napisać coś sensownego ale nie wiem co ....jest mi bardzo przykro. Choć minął prawie rok pamietam doskonale swoje emocje gdy dowiedziałam się ze z 21 pobranych pecherzykow zostały mi 2 zarodki z 6 doby. Wyniki idealne, stymulacja wspaniała, nasienie prawie jak z konkursu dawców nasienia. I cios w serce albo prosto w twarz. Tylko 2 zarodki. Zaledwie dwie szanse. Blastocysty z 6 doby. Mniejsze szanse. Transfer odroczony.
1 transfer beta 0. Załamka, myślałam o nowej procedurze.
Ostatni zarodek, słabszy. Hormony trochę niepewne, trochę rozjechane wyniki. Histeroskopia. Wąska szyjka, trudny transfer.
24 tydzień tego cudu pod moim sercem. ❤️
Tak bardzo bym chciała żeby każda z Was doświadczyła tego uczucia. Żeby każdej się udało !!!! Mysle o Was. Trzymam kciuki. Modlę się.❤️❤️❤️❤️
@pauli890 Kochana Gwiazdeczko wiesz ze jesteś Warta więcej niż tysiąc innych kobiet. Bo jesteś. Bo walczysz. Bo pragniesz dać życie.
To nie płodność warunkuje nasza kobiecość i wartość !!!
Jeśli można się tu zdobyć ma szczerość to powiem Wam ze z godności obdarly nie naturalne starania a nie in vitro.
Miałam (na szczęście nadal mam) cudowne małżeństwo. Ale niepłodność niestety sprawiła ze czułam się nic nie warta. Współżycie z zegarkiem i kalendarzem w ręku. Często nieprzyjemne, bolesne, szybkie z nogami w gorze. Wówczas czułam się jak „inkubator tudzież pojemnik na plemniki”.
Podczas procedury przechodziłam etapy leczenia na końcu którego miałam zostać mama. I czułam się godnie, zaopiekowana i wreszcie miałam kontrole nad swoim zyciem i ciałem. Gdyby było trzeba skorzystalabym z AK i AZ dziękując za te wspaniała możliwość. Wiec @Wesoła_Aga masz prawo do własnego zdania ja miałam prawo czuć się jak przechowalnia dla plemników przy naturalnych staraniach a ty możesz mieć takie odczucia w stosunku do AK ale proszę przemysl czasem czy warto w ten sposób wypowiadać się wiedząc ze są tu wojowniczki korzystające ze wszystkich możliwości i kobiety które maja dzieci dzięki tym wspaniałym dawstwom. Wszystko co związane z in vitro i niepłodnością jest trudne fizycznie a przede wszystkim psychicznie. Mimo tego ze mam swój cud po sercem zawsze już będę walczyć ze skutkami niepłodności, bo ciąża z tego nie leczy.
Trzymajcie się ciepło kobietki❤️❤️❤️ Niech wreszcie wychodzi to słońce 🔥 i niech zagrzeje wasze serduszka do dalszej walki. Dziś trzymamy kciuki za wszystkie maleństwa które gdzies w labo walczą na szkiełkach, i zaczynaja swoją podróż życia ❤️❤️❤️❤️Pomyślcie tylko ze na którymś szkiełku są zarodki którym niedługo zabije serce ❤️❤️❤️
Hmm
To ja chyba się tak czuje od samego początku starań albo to od CP trudno stwierdzić...

Wporządku. Pewnie macie racje z tą ostrością mojej wypowiedzi. Pewnie na chłodno też by to inaczej brzmiało albo w sumie i nie... Przepraszam 😭😭😭😭

Mam nadzieje tak czy tak, że wkrótce wszystkie panie z tego wątku doczekają się swoich pociech. :) Nawet jakby mnie to miałoby nie dotyczyć to niech dotyczy Was !!

Przecież o to głownie tu chodzi !
 
Tak tylko przy adpcji to ma mniejsze znaczenie, że nie jest moje bo jestem świadoma że nie jest i to akceptuje.

Z dawczynią już tak nie jest, bo to dziecko sie rozwija we mnie a ja jestem jak taki inkubator, wypluta z wszystkiego i rozdeptana. Nadająca się tylko na zbiornik...
Co ty w ogóle piszesz? Zbiornik? Inkubator? Masz szczęście że nie musiałaś stanąć przed takim dylematem... Zastanow się ile osób możesz dotknąć i skrzywdzić takim komentarzem...
 
Przecież pisałam że to tylko moja opinia i nie jest to żaden atak w niczyją stronę.

Liść w twarz? Ojej :( Aż taki odbiór do jakiejś opini laski, która nawet w temacie nie siedzi po prostu gada co czuje? Przykro mi, że aż tak emocjonalnie podchodzisz/cie do kilku gorzkich słów.

Nie zawsze wszystko jest piękne i różowe. Mnie też nie jest miło jak mnie atakujecie, ale staram sie szanować wszystko to. co piszecie. Wypłacze się i mi przejdzie - przeżyje ;)

Nie wiem ile tu jest kobiet korzystających z KD.

Nie wiem czemu tak trudno jest zrozumieć, że nie znam was i nie wypowiadam się o waszym życiu a jedynie o moich płytkich (tak to nazywam bo nie siedze w temacie) przemyśleniach.

Szczerze przepraszam jeśli kogoś dobitnie uraziłam.

Uważam, że to jest forum i czasem można przedstawiać różne poglądy na pewne sprawy. Nie uważam by za każdym razem ktoś chciał w ten sposób kogoś atakować, ranić czy coś.

Spokojnie już nie będzie wypowiedzi na temat moich poronionych myśli ;)
Pamiętajcie tylko, żę budują nas ogrom przeróżnych doświadczeń ;).

Wychowywałam się bez mamy i całe życie żyłam w przeświadczeniu, że nie jestem w stanie być mamą, bo nie mam wzorca. Nawet otoczenie mi to wmawiało no i długo nawet o tym nie myślałam. Pożegnałam dwa lata swojego aniołka a teraz cóż... in vitro. Słaba moja już nadzieja, że wypali ale niech się dzieje wola nieba ...
Powiem tak, in vitro to ogólnie ciężki temat, przynajmniej jak dla mnie. Ja z męzem muszę korzystać z dawcy nasienia i uwierzcie mi też nie była dla nas to latwa decyzja. Bo jednak dziecko nie będzie miało genów męża itp. Ale jednak będzie jego. On będzie słuchał bicia serduszka, on będzie przy mnie na każdym usg, będzie patrzył jak brzuch rośnie i spełniał nasze zachcianki ciążowe. On będzie (mam nadzieję że corona już na to pozwoli) przy porodzie, będzie przy pierwszej kąpieli, będzie nosił na rękach i tulił do serca, uspokajał swoim głosem a nawet czynem pomagał znieść trudny okres jakim jest ząbkowanie. To do niego NASZE maleństwo będzie mówić Tato. On (jeśli będzie chłopiec) będzie grał z nim w piłkę, będzie jego bohaterem. A jeśli dziewczynka to będzie jej pierwsza Miłości ❤️Długo zwlekaliśmy z podjęciem decyzji o dawcy( jak dla mnie zbyt długo, bo może już byśmy byli szczęśliwymi rodzicami, ale czasu niestety nie mogę cofnąć wstecz) według mnie Aby zdecydować się na KD trzeba do tego dojrzeć emocjonalnie. Nie potępiam twojego myślenia, gdyż kiedyś też nie mogłam myśleć o dawcy. Całe 3 lata dorastaliśmy do tego. Dla mnie to było jak bym zdradziła męża. Az w końcu zrozumiałam że to będzie nasze dziecko, nie moje i numeru ( nie wiem jak w innych klinikach ale u mnie nawcy są numerami) 235671. Będzie NASZE cokolwiek by się nie działo. I wiem że jeśli problem by leżał po mojej stronie to na KD również bym się zdecydowała. Bo to ty nosisz pod sercem, w tobie to maleństwo rośnie, dzięki tobie! Ty wydasz je na świat w wielkich bólach, ty usłyszysz jego pierwszy płacz, ty będziesz patrzeć jak rośnie. Będzie twoja duma! Być może jeszcze zmienisz swoje nastawienie, tak jak ja zmieniłam. ❤️
 
Hmm
To ja chyba się tak czuje od samego początku starań albo to od CP trudno stwierdzić...

Wporządku. Pewnie macie racje z tą ostrością mojej wypowiedzi. Pewnie na chłodno też by to inaczej brzmiało albo w sumie i nie... Przepraszam 😭😭😭😭

Mam nadzieje tak czy tak, że wkrótce wszystkie panie z tego wątku doczekają się swoich pociech. :) Nawet jakby mnie to miałoby nie dotyczyć to niech dotyczy Was !!

Przecież o to głownie tu chodzi !
W emocjach pisze się różne rzeczy, których potem żałujemy. Ja tak mam bo jestem w gorącej wodzie kąpana 🤦
Ale zachowałaś się teraz bardzo ładnie - przyznałś się do błędu i przeprosiłaś. A to jest bardzo trudne ❤️
Dla mnie nie było tematu - mnie on na razie nie dotyczy ale ja przeprosiny przyjmuję ❤️
 
Kochane dziewczynki kiepski dziś dzień ....
@mala_Mi 80 i @fredka84 chxialabym napisać coś sensownego ale nie wiem co ....jest mi bardzo przykro. Choć minął prawie rok pamietam doskonale swoje emocje gdy dowiedziałam się ze z 21 pobranych pecherzykow zostały mi 2 zarodki z 6 doby. Wyniki idealne, stymulacja wspaniała, nasienie prawie jak z konkursu dawców nasienia. I cios w serce albo prosto w twarz. Tylko 2 zarodki. Zaledwie dwie szanse. Blastocysty z 6 doby. Mniejsze szanse. Transfer odroczony.
1 transfer beta 0. Załamka, myślałam o nowej procedurze.
Ostatni zarodek, słabszy. Hormony trochę niepewne, trochę rozjechane wyniki. Histeroskopia. Wąska szyjka, trudny transfer.
24 tydzień tego cudu pod moim sercem. ❤️
Tak bardzo bym chciała żeby każda z Was doświadczyła tego uczucia. Żeby każdej się udało !!!! Mysle o Was. Trzymam kciuki. Modlę się.❤️❤️❤️❤️
@pauli890 Kochana Gwiazdeczko wiesz ze jesteś Warta więcej niż tysiąc innych kobiet. Bo jesteś. Bo walczysz. Bo pragniesz dać życie.
To nie płodność warunkuje nasza kobiecość i wartość !!!
Jeśli można się tu zdobyć ma szczerość to powiem Wam ze z godności obdarly nie naturalne starania a nie in vitro.
Miałam (na szczęście nadal mam) cudowne małżeństwo. Ale niepłodność niestety sprawiła ze czułam się nic nie warta. Współżycie z zegarkiem i kalendarzem w ręku. Często nieprzyjemne, bolesne, szybkie z nogami w gorze. Wówczas czułam się jak „inkubator tudzież pojemnik na plemniki”.
Podczas procedury przechodziłam etapy leczenia na końcu którego miałam zostać mama. I czułam się godnie, zaopiekowana i wreszcie miałam kontrole nad swoim zyciem i ciałem. Gdyby było trzeba skorzystalabym z AK i AZ dziękując za te wspaniała możliwość. Wiec @Wesoła_Aga masz prawo do własnego zdania ja miałam prawo czuć się jak przechowalnia dla plemników przy naturalnych staraniach a ty możesz mieć takie odczucia w stosunku do AK ale proszę przemysl czasem czy warto w ten sposób wypowiadać się wiedząc ze są tu wojowniczki korzystające ze wszystkich możliwości i kobiety które maja dzieci dzięki tym wspaniałym dawstwom. Wszystko co związane z in vitro i niepłodnością jest trudne fizycznie a przede wszystkim psychicznie. Mimo tego ze mam swój cud po sercem zawsze już będę walczyć ze skutkami niepłodności, bo ciąża z tego nie leczy.
Trzymajcie się ciepło kobietki❤️❤️❤️ Niech wreszcie wychodzi to słońce 🔥 i niech zagrzeje wasze serduszka do dalszej walki. Dziś trzymamy kciuki za wszystkie maleństwa które gdzies w labo walczą na szkiełkach, i zaczynaja swoją podróż życia ❤️❤️❤️❤️Pomyślcie tylko ze na którymś szkiełku są zarodki którym niedługo zabije serce ❤️❤️❤️
Pięknie to napisałaś, dziękuję ❤
 
Powiem tak, in vitro to ogólnie ciężki temat, przynajmniej jak dla mnie. Ja z męzem muszę korzystać z dawcy nasienia i uwierzcie mi też nie była dla nas to latwa decyzja. Bo jednak dziecko nie będzie miało genów męża itp. Ale jednak będzie jego. On będzie słuchał bicia serduszka, on będzie przy mnie na każdym usg, będzie patrzył jak brzuch rośnie i spełniał nasze zachcianki ciążowe. On będzie (mam nadzieję że corona już na to pozwoli) przy porodzie, będzie przy pierwszej kąpieli, będzie nosił na rękach i tulił do serca, uspokajał swoim głosem a nawet czynem pomagał znieść trudny okres jakim jest ząbkowanie. To do niego NASZE maleństwo będzie mówić Tato. On (jeśli będzie chłopiec) będzie grał z nim w piłkę, będzie jego bohaterem. A jeśli dziewczynka to będzie jej pierwsza Miłości ❤️Długo zwlekaliśmy z podjęciem decyzji o dawcy( jak dla mnie zbyt długo, bo może już byśmy byli szczęśliwymi rodzicami, ale czasu niestety nie mogę cofnąć wstecz) według mnie Aby zdecydować się na KD trzeba do tego dojrzeć emocjonalnie. Nie potępiam twojego myślenia, gdyż kiedyś też nie mogłam myśleć o dawcy. Całe 3 lata dorastaliśmy do tego. Dla mnie to było jak bym zdradziła męża. Az w końcu zrozumiałam że to będzie nasze dziecko, nie moje i numeru ( nie wiem jak w innych klinikach ale u mnie nawcy są numerami) 235671. Będzie NASZE cokolwiek by się nie działo. I wiem że jeśli problem by leżał po mojej stronie to na KD również bym się zdecydowała. Bo to ty nosisz pod sercem, w tobie to maleństwo rośnie, dzięki tobie! Ty wydasz je na świat w wielkich bólach, ty usłyszysz jego pierwszy płacz, ty będziesz patrzeć jak rośnie. Będzie twoja duma! Być może jeszcze zmienisz swoje nastawienie, tak jak ja zmieniłam. ❤️

Ciekawe spojrzenie.

Szczerze? Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób.

Nic nie wykluczone odnośnie zmiany zdania. Ono się ciągle ksztaltuje.

Dziękuje za post ;)
 
Co ty w ogóle piszesz? Zbiornik? Inkubator? Masz szczęście że nie musiałaś stanąć przed takim dylematem... Zastanow się ile osób możesz dotknąć i skrzywdzić takim komentarzem...

Bardzo możliwe, że stanę przed takim dylematem.

Wszystko jest możliwe a in vitro nie u każdej kobitki się sprawdza.
 
reklama
W emocjach pisze się różne rzeczy, których potem żałujemy. Ja tak mam bo jestem w gorącej wodzie kąpana [emoji1751]
Ale zachowałaś się teraz bardzo ładnie - przyznałś się do błędu i przeprosiłaś. A to jest bardzo trudne [emoji3590]
Dla mnie nie było tematu - mnie on na razie nie dotyczy ale ja przeprosiny przyjmuję [emoji3590]
Jak tam? Dajesz rade? Caly dzien milczysz...
 
Do góry