Powaga?? Niepojete dla mnie...
Nie wiem co tu jest dla Ciebie niepojęte
Po prostu czyjaś komórka nie da gwarancji na powodzenie in vitro. To tak jak i z naszymi komórkami. Nic nie da gwarancji, że ona się przyjmie, zapłodni itd. Jeżeli mój organizm szwankowałby z moimi komórkami nie sądze by przyjął czyjąś komórkę.
Dla mnie to niepotrzebna inwestycja w coś co i tak nie wiadomo jaki by dało skutek.
No i jest to czyjaś komórka. Czyjeś geny. Może i mój organizm dałoby teoretycznie mu życie, ale to nadal nie będzie moje dziecko z krwi tylko czyjeś. Zawsze będzie kogoś. Wątpie żebym myślała inaczej... Czułabym się jak maszyna która ma tylko przechować na 9 miesięcy, bo sama nie daje rady. Za bardzo by mi to dało po psychice... To ogromne poczucie, że jestem bezużyteczna... Nie umiem nawet dobrać odpowiednich słów.
A co do adopcji. Nie widzę w tym nic niestosownego. Widzę w tym szanse uszczęśliwienia jakiegoś dziecka i dania mu jakiejś sensownej przyszłośći albo startu do tej przyszłości. Nie ma wtedy to znaczenia czyje jest. I nie ma poczucia tej bezużyteczności ... czy jak to tam nazwać...
Nie, adopcja również odpada. Jakkolwiek to nie zabrzmi... chciałabym mieć dziecko, ale ta potrzeba obudziła się u mnie dopiero po 30. i nie za wszelką cenę. Nie chcę aby walka o dziecko stała się istota mojego życia. Szukam możliwości, owszem (tym bardziej, że moja krótka ciaza dala mi wiele radosci) ale nie za wszelką cenę... nie osądzajcie, chcialam być po prostu szczera.
Jesteś taka młodziutka... Cóż to już jest Twoja decycja jak będzie wyglądało Twoje życie.
Ja też bardzo długo nie myślałam o macierzyństwie, ale z perspektywy czasu chciałabym poznać to i mieć dla kogo żyć. Jak odejdzie mój tata i przyjaciółka nie będę miała zupełnie dla kogo budzić się w łóżku.
Obyś nigdy nie żałowała decyzji którą podejmiesz. Jakakolwiek by ona nie była. Teraz masz jeszcze możliwości a z czasem się one wyczerpią.
Mam nadzieje, że odnajdziesz własne szczęście ! Szczerze Ci tego życzę.
Za nic Cie nie potępiam, bo to nigdy nie jest prosty wybór.
A to że się zdecydujesz na czyjąś komórkę/adopcje nie musi oznaczać, żę "walka o dziecko stanie się istotą Twojego życia"
Wiele lat żyłam w podobnym zdaniu i przekonaniu, także rozumiem to.