reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
idz do Zamory w novum jesli masz możliwość w wawie.jest specyficzny ale ma mega doświadczenie.
Ja to serio po dziś dzień nie wiem jakim cudem od razu zobaczył polipa skoro wcześniej nikt go nie widział, docent który robił zabieg to się za głowę łapał i pytał ile lat go hodowałam. No cóż w innych klinikach nie widzieli. Ostatnio dr prowadzący skomentował, że tak umiejscowiony polip jak ja miałam jest trudny do dojrzenia, więc dr ma oprócz doświadczenia ma jeszcze dobre oko 🙂
 
Nie, adopcja również odpada. Jakkolwiek to nie zabrzmi... chciałabym mieć dziecko, ale ta potrzeba obudziła się u mnie dopiero po 30. i nie za wszelką cenę. Nie chcę aby walka o dziecko stała się istota mojego życia. Szukam możliwości, owszem (tym bardziej, że moja krótka ciaza dala mi wiele radosci) ale nie za wszelką cenę... nie osądzajcie, chcialam być po prostu szczera.
Adopcja to nie jest mycie zębów i doskonale Cię rozumiem. Jednak nasze patrzenie na świat się zmienia, gdy nie ma innych możliwości. Ja tez nie jestem za adopcją uważam, ze to trudny temat. A wiele katolickich ośrodków wypycha młodych niepłodnych ludzi do ośrodków adopcyjnych i oczywiście idealizuje obraz adopcji społecznej. Pierw spróbuj na własnych komórkach a potem będziesz się zastanawiać.. może dzisiaj te opcje Cię nie przekonują, ale ważne że w ogóle są:-) Nikt nie biegnie do OA z czystego altruizmu, bardzo często niestety już nie ma innych dróg.
 
Jeśli cały czas jest tyle samo, to nie ma powodu do strachu. Problem jest jeśli szyjka cały czas sie skraca. Może masz taki urok i ona po prostu ma taką długość. Ja też pierwsza córkę urodziłam w 35 tyg a skracanie się i rozwieranie zaczęło się w 20 tc, ale cały czas powoli postępowało. 2 i 3 poród 10 dni po terminie a teraz jak poprosiłam o zmierzenie szyjki, bo też sie przestraszyłam, ze coś się może dziać, to powiedział ze ma 4 cm i jest nawet dłuższa niż powinna 🤷‍♀️
To ty masz juz tyle dzieciów 😍😍😍
 
Powaga?? Niepojete dla mnie...

Nie wiem co tu jest dla Ciebie niepojęte ;)

Po prostu czyjaś komórka nie da gwarancji na powodzenie in vitro. To tak jak i z naszymi komórkami. Nic nie da gwarancji, że ona się przyjmie, zapłodni itd. Jeżeli mój organizm szwankowałby z moimi komórkami nie sądze by przyjął czyjąś komórkę.

Dla mnie to niepotrzebna inwestycja w coś co i tak nie wiadomo jaki by dało skutek.

No i jest to czyjaś komórka. Czyjeś geny. Może i mój organizm dałoby teoretycznie mu życie, ale to nadal nie będzie moje dziecko z krwi tylko czyjeś. Zawsze będzie kogoś. Wątpie żebym myślała inaczej... Czułabym się jak maszyna która ma tylko przechować na 9 miesięcy, bo sama nie daje rady. Za bardzo by mi to dało po psychice... To ogromne poczucie, że jestem bezużyteczna... Nie umiem nawet dobrać odpowiednich słów.

A co do adopcji. Nie widzę w tym nic niestosownego. Widzę w tym szanse uszczęśliwienia jakiegoś dziecka i dania mu jakiejś sensownej przyszłośći albo startu do tej przyszłości. Nie ma wtedy to znaczenia czyje jest. I nie ma poczucia tej bezużyteczności ... czy jak to tam nazwać...


Nie, adopcja również odpada. Jakkolwiek to nie zabrzmi... chciałabym mieć dziecko, ale ta potrzeba obudziła się u mnie dopiero po 30. i nie za wszelką cenę. Nie chcę aby walka o dziecko stała się istota mojego życia. Szukam możliwości, owszem (tym bardziej, że moja krótka ciaza dala mi wiele radosci) ale nie za wszelką cenę... nie osądzajcie, chcialam być po prostu szczera.

Jesteś taka młodziutka... Cóż to już jest Twoja decycja jak będzie wyglądało Twoje życie.

Ja też bardzo długo nie myślałam o macierzyństwie, ale z perspektywy czasu chciałabym poznać to i mieć dla kogo żyć. Jak odejdzie mój tata i przyjaciółka nie będę miała zupełnie dla kogo budzić się w łóżku.

Obyś nigdy nie żałowała decyzji którą podejmiesz. Jakakolwiek by ona nie była. Teraz masz jeszcze możliwości a z czasem się one wyczerpią.

Mam nadzieje, że odnajdziesz własne szczęście ! Szczerze Ci tego życzę.

Za nic Cie nie potępiam, bo to nigdy nie jest prosty wybór.

A to że się zdecydujesz na czyjąś komórkę/adopcje nie musi oznaczać, żę "walka o dziecko stanie się istotą Twojego życia" ;)

Wiele lat żyłam w podobnym zdaniu i przekonaniu, także rozumiem to.
 
To tez, ale chodzi o dziedziczenie temperamentu, chorób itp. 50% składu genów już znasz, druga połowa jest zagadką. Wiesz czego się spodziewać nie bierzesz „czystej karty”. A i jeszcze jedno nawet 6 tygodniowe noworodki z IPO mają chorobę sierocą.. To nie jest takie idealne.
Do adopcji trafiają często obciążone dzieci , chodzi o choroby alkoholowe rodziców. Każdy narmalny człowiek wychowa dziecko nawet jeśli było nieplanowane.
 
reklama
Do adopcji trafiają często obciążone dzieci , chodzi o choroby alkoholowe rodziców. Każdy narmalny człowiek wychowa dziecko nawet jeśli było nieplanowane.
To nie do końca takie proste dzieci urodzone do adopcji, które są w placówkach interwencyjnych mają często po 10 pkt średnią wagę i są to dzieci donoszone. Większość kobiet o siebie dba w ciąży. Jednak kiedy dzieci czekają na adopcje w takich ośrodkach nikt ich nie ukoi nie utuli nie chcą jeść i strasznie cierpią. Jak skończą rok idą do domu dziecka. Adopcja czasem trwa kilka miesięcy bo matka biologiczna musi się zrzec praw a to wszystko trwa. Czasem jest to droga przez mękę a te dzieci tam leżą... Moim zdaniem bogate i wykształcone kobiety ( niekoniecznie mądre) znajdują na ten „problem” inny sposób - wyjazdy za granice...
 
Do góry