SonySony mam jeszcze 6 zarodków zamrożonych, w tym dwa raczej słabej jakości (po ICSI dopiero w 2 dobie po zapłodnieniu zaczęły się dzielić, także szanse z nimi są niewielkie). Pozostałe są z IVM.
Jutro jadę na hcg, ale to tylko dla spokoju sumienia jak będę odstawiać leki, to będę miała tą 100% że już jest po wszystkim. Mimo iż widzę że tak jest bo krew, skrzepy... ale to tylko robię dla swojego sumienia, że zrobiłam wszystko. Jeszcze zrobiłam sobie na pamiątkę sikacza, jeszcze wyszedł, choć kreska na nim blada i już prawie niewidoczna. Zachowam oba testy na pamiątkę razem ze zdjęciami zarodeczków.
Cały transfer nie wierzyłam że się uda. Jak zobaczyłam pierwsze hcg, potem drugie nie chciałam uwierzyć bo bałam się. Po trzecim uwierzyłam i zaczęłam planować, a już po 2 dniach zaczęło się plamienie. I o zgrozo 3.03 w 6 rocznicę naszego ślubu cywilnego. Poprzednim razem jak też się nie udało to pamiętam że test robiłam w dzień swoich urodzin. Także każde nie powodzenie spotykało mnie na jakąś okazję, cóż za niesprawiedliwy prezent.
Dzisiaj mimo bólu zaczęłam myśleć co dalej. W poniedziałek mam umówioną wizytę, miało być usg maluszka, będzie wizyta z pytaniem co dalej. Wypytam dr o pewne rzeczy, jeżeli uzna że najlepszym rozwiązaniem będzie kolejne crio to przy następnym cyklu (pewnie tuż po świętach) ruszam z kolejnym przygotowaniem. Jeżeli kolejnym razem się nie uda, to chyba dam sobie spokój gdzieś na pół roku by odpocząć psychicznie.
Witaj Dagnes78 - trzymam kciuki za to, żeby się udało :-)