hej dziewczyny, u Łukasza przebieg choroby jest dosc ciezko ;( Raz sie udalo wczoraj zbic goraczke do 37 ale za dwie godziny juz 39 i od rana 38 ;( Mi nic narazie nie jest tzn mam katar, troche mnie glowa boli i bola mnie miesnie ale nie jestem pewna czy to od choroby bo w sobote bylam godzine na kijkach i mialam dosc aktywny dzien, nadrobilam pranie tj posciel, no ale przeciez przed ciaza miesnie mialam raczej dosc wyrobione. Goraczki nie mam wcale. Ale to dopiero drugi dzien. Lukasz ma goroaczke, bol glowy i gardlo go boli. Tak sie o niego boje, nie wiem ile to moze jeszcze potrfac ;( Naprawde w takich chwilach czlowiek duzo docenia. Ciegle mysle jak bardzo go kocham i ze bez niego zwyczajnie nie istnieje ;( On jest kochanytylko lezy i oszukuje mnie z goraczka, musze go pilnowac. Robie mu herbatki jedna za druga - miod, maliny, cytryna i imbir do tego na zmiane z suszona lipa - pije duzo. Za godzine mamy dzwonic do lekarza - mamy rodzinnego, zaprzyjoznionego, ktory tez juz to przeszedl i wydaje sie byc bardzo przejety nasza sytuacja. Niby spimy osobno ale wszedzie mamy drzwi pootwierane i do siebie krzyczymy z daleka. Chociaz ja jestem zdania ze jak mam byc chora to takie izolowanie sie nic nie niestety nie da ;( Zastanawiam sie czy juz tego nie przechodze bo jednak jakies objawy sa ale moze lekko? Natalka sie wczoraj wieczorem bardzo wiercila co mnie uspokaja ale z drugiej strony teraz sie zastanawiam czy znowu nie za bardzo sie wiercila? Caly dom sie zrobil taki pusty, cichutki, nawet psy wyczuwaja ze cos sie dzieje. Lukasz malo bardzo mowi a ja mu tez nie chce dokladac, jak wczoraj zasypialismy to bylo tylko slychac mocny wiatr za oknami. Nie wolno nam nigdzie wychodzic i Łukasza Zocha ma liste zakupow. Łukasz jej zrobil przelew a ona bedzie wszysto przerzucala za brame - jak zwykle o wszystko zadbal. Jessssuuuuu niech juz tylko mu ta goraczka przejdzie ;( Przepraszam ze sie tak tu uzewnetrzniam ale tak mi chyba lepiej - bo nikomu innemu nie moge ;( Rodzice i tescie przerazeni i jeszcze ich musze pocieszac - im jeszcze nic nie jest i ja oczywiscie strasznie sie o nich martwie bo tescie starsi po 70 lat a rodzice sercowi ;( No mowie wam katastrofa. Moj ordynator wczoraj powiedzial ze jak do 5 dnia nie bede miala goraczki to juz nie bede miala. Wczoraj byl na tvn 24. On jest ordynatorem ginekologii i zastepca ordynatora w calym szpitalu a ostatnio zmarl ordynator szpitala !!!! Boszzzee dziewczyny czy tylko tu u mnie w centralnej Polsce jest tak zle ? Obok sasiadka jakies pol roku temu sie okazalo ze ma zlosliwy nowotwor piersi 32 lata - szok dla wszystkich, niedawno byla w szpitalu na chemii i oczywiscie wynik covida pozytywny. Ale podobno i przebieg chemii i covida dosc lekkie. Ahhhh te dni sie wydaja nie miec teraz konca. Zdrowka dla Was wszystkich.