reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Powodów może być mnóstwo, ze nie udaje się. Miałaś 5 transferów blastocyst? Czy zarodków 3 dniowych? Tak zarodki mogły mieć wady chromosomalne, albo uszkodzony jakiś czynnik metaboliczny, albo być klasy C. Może masz coś z immunologią, albo krzepliwością. A jeżeli zrobicie kariotypy i wyjdą nieprawidłowe to tez jest rozwiązanie - in vitro z PGD. Robisz wielką stymulację i czekasz na poprawny genetycznie zarodek.
Miałam za każdym razem podawane blastocysty, cztery transfery. Wszystkie klasy A i B, embriologia mówiła, że są piękne:-( immuno wykluczona już i krzepliwosc też. Kariotypy też ok...

Bardzo wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy. Nikomu nie mówiliśmy o staraniach, jedynie tutaj mogłam się wygadać. Kochane jesteście
 
Miałam za każdym razem podawane blastocysty, cztery transfery. Wszystkie klasy A i B, embriologia mówiła, że są piękne:-( immuno wykluczona już i krzepliwosc też. Kariotypy też ok...

Bardzo wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy. Nikomu nie mówiliśmy o staraniach, jedynie tutaj mogłam się wygadać. Kochane jesteście
Słuchaj to nie jest tak łatwo z tym in vitro. Generalnie w zależności od wieku daje się od 30-50% skuteczności na procedurę nie na transfer. Bywa, ze gamety są słabe i maja wady chromosomalne ale to jest zależne od nasilenia czynnika niepłodności. I wtedy masz jak Ja - mój syn to moja druga procedura. Chodzi mi o to, ze in vitro to nie jest łatwa droga wbrew obiegowej opinii. Były dziewczyny które trafiły na TEN zarodek i w szóstej procedurze. Nie nastawiam Cię na tyle prób;-) ale może warto zasięgnąć opinii kogoś innego. Ogółem to jeżeli jest endometrioza to np. Podają steryd zapobiegawczo. Generalnie u mnie w klinice po nieudanych transferach:
- test receptywności
- test uma
- histeroskopia
- homocysteina i mutacje na trombofile
- kariotypy
- zespół antyfosfolipidowy...
jakie masz TSH? Masz problemy z tarczycą? Pójdź na konsultacje gdzieś jeszcze. A jak nic nie wymyślą to trzeba czekać. Zobacz ja mam za sobą trzy procedury in vitro i jedno urodzenie. Nie u wszystkich udaje się odrazu.
 
reklama
Słuchaj to nie jest tak łatwo z tym in vitro. Generalnie w zależności od wieku daje się od 30-50% skuteczności na procedurę nie na transfer. Bywa, ze gamety są słabe i maja wady chromosomalne ale to jest zależne od nasilenia czynnika niepłodności. I wtedy masz jak Ja - mój syn to moja druga procedura. Chodzi mi o to, ze in vitro to nie jest łatwa droga wbrew obiegowej opinii. Były dziewczyny które trafiły na TEN zarodek i w szóstej procedurze. Nie nastawiam Cię na tyle prób;-) ale może warto zasięgnąć opinii kogoś innego. Ogółem to jeżeli jest endometrioza to np. Podają steryd zapobiegawczo. Generalnie u mnie w klinice po nieudanych transferach:
- test receptywności
- test uma
- histeroskopia
- homocysteina i mutacje na trombofile
- kariotypy
- zespół antyfosfolipidowy...
jakie masz TSH? Masz problemy z tarczycą? Pójdź na konsultacje gdzieś jeszcze. A jak nic nie wymyślą to trzeba czekać. Zobacz ja mam za sobą trzy procedury in vitro i jedno urodzenie. Nie u wszystkich udaje się odrazu.
U mnie były dwie procedury, z pierwszej wyszła jedna blastka, z drugiej cztery blastki. Homocysteina i mutacje już wykluczone, kariotypy ok, tsh ok, tarczyca tez wykluczone. Idealne wyniki... We wtorek mam wizytę, zobaczę wtedy na czym stoimy i czy podejmiemy się dalszej walki. Drugim problemem jest moja praca, logistycznie nie godzi się z ciągłymi wizytami. Gdybym tylko miała pewność, że wreszcie się uda, to bym odeszła z pracy. Ale boję się, że zostanę i bez pracy i bez dziecka. Wiem, że pracę można mieć inną, ale wolny czas bym poswiecala tylko na zamartwianie się. A jak jest praca, to zawsze jakaś odskocznia od złych myśli...
 
Do góry