reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Co do jedzenia, to ostatnio w dwa tygodnie zrobilam dietę mężowi, że schudł 5kg :-) :) Bo na 2 tyg przed weselem mówiłam, żeby przymierzył garnitur! I oczywiście nie dopiął się w spodniach 🙈 Ale dało radę i się udało! :-) :):rofl:
Ja właśnie wystawiłam na sprzedaż garnitur ślubny mojego męża, noszony chyba jeden jedyny raz... A że od ślubu przybyło mu 20 kg, to nie ma szans aby założył go ponownie...
Ale nie puszczajcie wodzów fantazji, nie jest teraz Obelixem... Ważył 75 kg jak go poznałam, do ślubu utuczyłam go o 10 kg i kolejne 20 po ślubie, także teraz waży 105 kg, przy wzroście 195cm, więc w końcu wygląda jak facet, a nie wieszak :D
 
reklama
Moj musi nosić czasami do pracy i to było chyba dwa lata temu po wakacjach, jak się rano ubrał i widziałam ze trochę mu dupsko ścisnęło, ale mówi ze spoko, spoko [emoji1327] no i jak wsiadał do auta, to mu szczelil szef na tyłku [emoji23][emoji23][emoji23] , patrzę drzwi się otwierają od chaty, wiec się pytam czemu wraca, co zapomniał, a on się odwraca i mi mówi igły i nitki [emoji23][emoji23][emoji23], padłam [emoji23][emoji23][emoji23]
[emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23] Ale podjął ryzyko [emoji6][emoji23]
 
[emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]
[emoji23][emoji1787][emoji23][emoji1787][emoji86][emoji1787]
Nie no luzik, nie na dupie co prawda, ale luzik [emoji1787][emoji23][emoji1787][emoji23][emoji1787]
Mój kupił sobie garnitur na swój własny ślub jakieś 3 miesiace przed. Przylecieliśmy do PL 3tyg przed imprezą i po 10 dniach idzie odebrać, a tam zonk - za ciasny na dupie właśnie [emoji23][emoji23] Babka mówiła, że pierwszy raz się jej zdąża, żeby Pan młody nie schudł, a wręcz przytył [emoji2358][emoji2358]
Na szczęście był tam na szyciach jakiś zapas, ale dostał zakaz obzerania sie do dnia ślubu [emoji16]
 
Ja właśnie wystawiłam na sprzedaż garnitur ślubny mojego męża, noszony chyba jeden jedyny raz... A że od ślubu przybyło mu 20 kg, to nie ma szans aby założył go ponownie...
Ale nie puszczajcie wodzów fantazji, nie jest teraz Obelixem... Ważył 75 kg jak go poznałam, do ślubu utuczyłam go o 10 kg i kolejne 20 po ślubie, także teraz waży 105 kg, przy wzroście 195cm, więc w końcu wygląda jak facet, a nie wieszak :D
Mój był bardziej niż pewny, że wejdzie w swój ślubny po 5 latach!!! bo od ślubu wisiał w szafie. No i... Oddał go 16 letniemu siostrzencowi bo nie poszlo po jego myśli [emoji23][emoji23][emoji23]
 
Ja właśnie wystawiłam na sprzedaż garnitur ślubny mojego męża, noszony chyba jeden jedyny raz... A że od ślubu przybyło mu 20 kg, to nie ma szans aby założył go ponownie...
Ale nie puszczajcie wodzów fantazji, nie jest teraz Obelixem... Ważył 75 kg jak go poznałam, do ślubu utuczyłam go o 10 kg i kolejne 20 po ślubie, także teraz waży 105 kg, przy wzroście 195cm, więc w końcu wygląda jak facet, a nie wieszak :D
Hihi to dokładnie jak moj, taki był chudy szczupak w dniu ślubu i się „poprawił” w ciągu 10 lat ☺️, teściowa mnie chwali ze dobrze jeść synkowi daje 👶🏻😇😅, ale tez ma tyle wzrostu co Twój i wazy o 5 kg więcej, ale wole go takiego 😜
 
Jak ja to bardzo dobrze znam...
Pamiętam jak 2 lata temu zdecydowaliśmy się na in vitro i od razu u Pni Dr powiedziałam, że muszę szybko być w ciąży :yes: niby zdawałam sobie sprawę, że to też nie jest takie łatwe, ale myślałam, że jak in vitro to się uda szybko! A tu punkcja, pobrali 6, a czego jeden jako tako się rozwinął, i od razu mi do podali, zero do zamrożenia... To było bez dofinansowania, więc kasy trochę poszło. Oczywiście nic z tego. Byłam mega zrezygnowana! Mieliśmy podchodzić tam ponownie. Ale wyskoczyła mi na instagramie reklama Bociana, że jest dofinansowanie z miasta Warszawa :-) :) Mąż był tymczasowo zameldowany, więc zadzwoniliśmy, wizyta i okazalo się, że nie ma problemu! Udało się z dofinansowaniem, więc pare tysi do przodu, a przy tych wydatkach to i to dobre. No i punkcja, zamrozili 9. Od razu po punkcji miałam lekką hiperstymulację, więc w kolejnym cyklu podali jeden zarodek. Oczywiście nic. Pamiętam, że wtedy jechaliśmy do Zakopanego, a rano zrobiłam betę i byłam taka zła i wkurzona! :realmad: Za dwa cykle kolejny transfer, tym razem dwóch zarodków i znowu nic... To był lipiec 2019 rok. Zostało nam 6 zarodków, ale już takie słabej klasy. Po drodze zakup mieszkania, koronawirus, dwie operacje. I dopiero teraz podeszliśmy do kolejnego transferu - dwa zarodki. Czekam aktualnie na rozwój sytuacji, bo wizyta z USG dopiero 13.10.2020.

@pauli890
Mam identycznie jak Ty. Wolę nikomu nic nie mówić. Nawet jak ktoś pyta albo cokolwiek to mówie, że lubie dzieci, ale na chwile. Albo, że nie mamy czasu na dziecko itp. Po prostu nie chce mi się tłumaczyć i nie chce właśnie litości, bo wtedy mnie to najbardziej dołuje. Często staram się obracać w żart tematy związane z dziećmi. Chociaż boli mnie to, że moje najbliższe koleżanki, z którymi mieszkałam w czasach studenckich, już mają przynajmniej po jednym dziecku... Czasami też mówiłam, że a to torbiele, a to mięśniaki, więc tym bardziej najpierw z tym muszę zrobić porządek, żeby potem o dziecko się starać. I dobrze napisałas, bo to jest jakiś rodzaj maski! Tylko przy moim mężu jestem w 100% sobą i czasami się przytulimy i mu płaczę... Ale tylko on oprócz tego, że jest moim mężem, jest też moim przyjacielem❤ Jak widać łatwiej mi się Wam wygadać niż komuś z rodziny czy ze znajomych 🙈
A ja mówię do tego kogoś ze chyba nie chciałby abym zaglądala mu w majtki albo jak ktoś jest przy tuszy że nie chciałby żebym pytała się go dlaczego nie schludnie więc proszę o to samo:) mówiąc że po prostu u nas tak prosto nie jest i tyle.
 
Evela ja się jeszcze ciagle zastanawialam kiedy zrobię ta betę 😹, ale chyba wytrwam tym razem te 10 dni po raz pierwszy 💪🏼. Wczoraj miałam na zabiegu jedna z moich ulubionych klientek ginekolog i mi mówiła ze mam nie myśleć, żyć normalnie i czekać 10 dni i nie wysyłać jej smsa wcześniej ❌ 😂 z zakazów dźwiganie ciężarów i nie skakać na trampolinie 😂, ona to się już wpisała w to moje invitro, bo to ona mnie popchnęła 3 lata temu do robienia badań i zaalarmowała ze coś może być nie tak.
Wiec proszę wpisz mnie na betę na 8.10 🙉 😘
Tym razem też postanowiłam dać na luz. Po pierwszym nieudanym transferze to leżałam na l4 w domu bo zaszkodzę kropkoi, na każdy ruch uważałam, to nie tamto nie. Schiza totalna i ? i wlaśnie nic. Teraz stwierdziłam że co ma być to będzie więc.. chodzę do pracy, zyję normalnie, oglądam seriale i dobrze się bawie! Swoją drogą polecam wam Kochane dla odstresowania 4-odcinkowy serial "Mayday" 😂 😂 😂 Dawno się tak nie ubawiłam hahaha

Jak ja to bardzo dobrze znam...
Pamiętam jak 2 lata temu zdecydowaliśmy się na in vitro i od razu u Pni Dr powiedziałam, że muszę szybko być w ciąży :yes: niby zdawałam sobie sprawę, że to też nie jest takie łatwe, ale myślałam, że jak in vitro to się uda szybko! A tu punkcja, pobrali 6, a czego jeden jako tako się rozwinął, i od razu mi do podali, zero do zamrożenia... To było bez dofinansowania, więc kasy trochę poszło. Oczywiście nic z tego. Byłam mega zrezygnowana! Mieliśmy podchodzić tam ponownie. Ale wyskoczyła mi na instagramie reklama Bociana, że jest dofinansowanie z miasta Warszawa :-) :) Mąż był tymczasowo zameldowany, więc zadzwoniliśmy, wizyta i okazalo się, że nie ma problemu! Udało się z dofinansowaniem, więc pare tysi do przodu, a przy tych wydatkach to i to dobre. No i punkcja, zamrozili 9. Od razu po punkcji miałam lekką hiperstymulację, więc w kolejnym cyklu podali jeden zarodek. Oczywiście nic. Pamiętam, że wtedy jechaliśmy do Zakopanego, a rano zrobiłam betę i byłam taka zła i wkurzona! :realmad: Za dwa cykle kolejny transfer, tym razem dwóch zarodków i znowu nic... To był lipiec 2019 rok. Zostało nam 6 zarodków, ale już takie słabej klasy. Po drodze zakup mieszkania, koronawirus, dwie operacje. I dopiero teraz podeszliśmy do kolejnego transferu - dwa zarodki. Czekam aktualnie na rozwój sytuacji, bo wizyta z USG dopiero 13.10.2020.

@pauli890
Mam identycznie jak Ty. Wolę nikomu nic nie mówić. Nawet jak ktoś pyta albo cokolwiek to mówie, że lubie dzieci, ale na chwile. Albo, że nie mamy czasu na dziecko itp. Po prostu nie chce mi się tłumaczyć i nie chce właśnie litości, bo wtedy mnie to najbardziej dołuje. Często staram się obracać w żart tematy związane z dziećmi. Chociaż boli mnie to, że moje najbliższe koleżanki, z którymi mieszkałam w czasach studenckich, już mają przynajmniej po jednym dziecku... Czasami też mówiłam, że a to torbiele, a to mięśniaki, więc tym bardziej najpierw z tym muszę zrobić porządek, żeby potem o dziecko się starać. I dobrze napisałas, bo to jest jakiś rodzaj maski! Tylko przy moim mężu jestem w 100% sobą i czasami się przytulimy i mu płaczę... Ale tylko on oprócz tego, że jest moim mężem, jest też moim przyjacielem❤ Jak widać łatwiej mi się Wam wygadać niż komuś z rodziny czy ze znajomych 🙈
Dokładnie, ja mam to samo z moim mężem. Kiedy łapie dolinkę to on mówi mi że w końcu się uda, damy radę. A litości i współczucia nie zniosę, i bez tego czuję się sama w sobie gorsza...

Moj musi nosić czasami do pracy i to było chyba dwa lata temu po wakacjach, jak się rano ubrał i widziałam ze trochę mu dupsko ścisnęło, ale mówi ze spoko, spoko 🙋🏻 no i jak wsiadał do auta, to mu szczelil szef na tyłku 😂😂😂 , patrzę drzwi się otwierają od chaty, wiec się pytam czemu wraca, co zapomniał, a on się odwraca i mi mówi igły i nitki 😂😂😂, padłam 😂😂😂
Niezły ten Twój mąż😂😂😂A chociaż sam zszyje?😂😂

Mój dosłownie wczoraj odwalił akcje że śmiechem go omal nie zabiłam. Poszedł się kapąć. Wraca jakiś taki sztywny więc go pytam co się stało woda za zimna czy za gorąca była? A on mi na to, że woda okej tylko majtki za małe i mu jajka uciskają 😂😂😂 Podeszłam aż sprawdzić, faktycznie guma tak ciasno że nawet mucha by nie wlazła.. A wszystko odkąd razem mieszkamy jak na moim garnku jada (+15kg) 😂😂😂
 
reklama
Tym razem też postanowiłam dać na luz. Po pierwszym nieudanym transferze to leżałam na l4 w domu bo zaszkodzę kropkoi, na każdy ruch uważałam, to nie tamto nie. Schiza totalna i ? i wlaśnie nic. Teraz stwierdziłam że co ma być to będzie więc.. chodzę do pracy, zyję normalnie, oglądam seriale i dobrze się bawie! Swoją drogą polecam wam Kochane dla odstresowania 4-odcinkowy serial "Mayday" 😂 😂 😂 Dawno się tak nie ubawiłam hahaha


Dokładnie, ja mam to samo z moim mężem. Kiedy łapie dolinkę to on mówi mi że w końcu się uda, damy radę. A litości i współczucia nie zniosę, i bez tego czuję się sama w sobie gorsza...


Niezły ten Twój mąż😂😂😂A chociaż sam zszyje?😂😂

Mój dosłownie wczoraj odwalił akcje że śmiechem go omal nie zabiłam. Poszedł się kapąć. Wraca jakiś taki sztywny więc go pytam co się stało woda za zimna czy za gorąca była? A on mi na to, że woda okej tylko majtki za małe i mu jajka uciskają 😂😂😂 Podeszłam aż sprawdzić, faktycznie guma tak ciasno że nawet mucha by nie wlazła.. A wszystko odkąd razem mieszkamy jak na moim garnku jada (+15kg) 😂😂😂
😂 😂 😂 😂 😂 😂 😂 i zmienił na inne czy tak zostały?😂😂😂
 
Do góry