Jestem taką szczęściarą jak Ty w tym wypadku...tylko ja postrzegam to jako takie połowiczne szczęście...bo mimo wszystko jest zawsze coś kosztem czegoś, tak nie wezmę kredytu ale z drugiej z strony nie dokonam jakiegoś tam innego ważnego życiowo dla mnie zakupu.Eh... Czasem jęczę i narzekam, ale czuję też jaką jestem szczęściarą, że mogę to wszystko sfinansować bez kredytów i pożyczania... Tymbardziej jesteście wielkie, dziewczyny..!
Ciekawa jestem czy Polska kiedyś dorośnie mentalnie do tego by niepłodność była nie tylko jednostką chorobową dla której praktycznie nie ma wsparcie ze strony Państwa a samo in vitro nie było traktowane pejoratywnie, podobnie jak i osoby, które z tej metody korzystają...by była taka świadomość o jakiej kiedyś pisała @nieagatka w przypadku Hiszpanii.