reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Prawdę mówiąc nie wiem, nie konsultowałam tego jeszcze z genetykiem. Czytałam, że zarodki mają zdolność do samoregeneracji (jeśli to dobre określenie tu), ale z drugiej strony sprawdziłam nieprawidłowości jakie wyszły i chyba nie zaryzykowałabym transferu.
Kurde... to jest temat rzeka.... wcale nielatwy
moze lepiej faktycznie zostawic to naturze?? Mam na mysli ze transferowac...
Bo przeciez samo badanie nie jest obojetne zarodkowi? A i pytanie czy wiecie cos o certyfikacji osrodkow robiacych te badania? Czy musza miec jakies certyfikaty (zeby nie bylo bledow w ocenie...)
 
reklama
hmm znawca nie jestem i moze wszystko się moze zdarzyc, ale w takim razie po co badać zarodki? jak dla mnie to jest naciaganie. Jasne,wszystkiego o naturze nie wiemy, ale jakoś nie chce mi się wierzyć że zarodek się sam naprawi (tak wiem że są podziały jeszcze dalej, ale czy chcesz tak ryzykowac? ). Im się łatwo mówi, a Ty w najlepszym razie bedzuesz miała betę 0, a oni kase za transfer.
No wlasnie...
Poza tym przeciez niektore wady powstaja wlasnie PRZY PODZIAŁACH zarodka.
I teraz najlepsze pytanie:
Na co lepiej wydawac kase: na transfery do skutku az sie trafi ten zdrowy jedyny?
Czy na badanie zarodkow zeby transferowac te bardziej pewne?
oto jest pytanie? 🤔😱
 
Wiesz, ja za bardzo nie chcę próbować naturalnie bo tyle lat próbowałam i wielkie G z tego wyszło. Teraz tylko chciałam, bo jeszcze mnie trzyma ta immunopresja.
U mnie cykle ZAWSZE jak w zegarku, może o 1 dzień się czasem przestawią. Z owulacją tez nigdy nie miałam problemu i dlatego teraz się wystraszyłam, bo to drugi miesiąc z kolei, gdzie owulki nie ma. Wiem, że trafiają się cykle bezowulacyjne ale 2 razy pod rząd???
No i to by było tyle z moich prób naturalnych:oo2:
Fredzia nie martw sie, po tym co przeszlas organizm ma prawo zareagowac roznie.
Moze przeszlas stres ktory spowodowal rozregulowanie hormonow. Mozesz pojsc do gina po lek na wywolanie wzrostu jajeczka (ja mialam Lamette) i zobaczysz co potem.

Moze wszystko zaraz „ruszy” i wroci do normy. Daj czas swojemu cialu - mialo przejscia..
 
Wiesz, ja za bardzo nie chcę próbować naturalnie bo tyle lat próbowałam i wielkie G z tego wyszło. Teraz tylko chciałam, bo jeszcze mnie trzyma ta immunopresja.
U mnie cykle ZAWSZE jak w zegarku, może o 1 dzień się czasem przestawią. Z owulacją tez nigdy nie miałam problemu i dlatego teraz się wystraszyłam, bo to drugi miesiąc z kolei, gdzie owulki nie ma. Wiem, że trafiają się cykle bezowulacyjne ale 2 razy pod rząd???
No i to by było tyle z moich prób naturalnych:oo2:
Kochanie ja po tych wszystkich lekach miałam owulke potwierdzana 18,19 dc na monitoringu usg a cykle 27-29 dni także według mnie nie wiadomo, czy to jest bezowulacyjny. A nie mógł cię już podstymulować jak u niego byłaś dać coś na wzrost pecherzyka i potem pęknięcie, a nóż może by coś z tego było. To jakiś twój lekarz prowadzący czy pierwszy lepszy, bo chyba cię tylko nastraszył
 
Znam 3 kobiety (2 bdb kumpele i kuzynkę) które z PCO zaszły naturalnie (przy czym obie kumpele jeździły do kliniki i same porażki przez kilka lat a jak odpuściły i zaczęły załatwiać papiery do adopcji to zaszły naturalnie, przy czym one miały tylko PCO) więc wdech - wydech i nie panikuj na zapas 😘
I z tego co wiem przy PCO ma się bardzo nieregularne cykle i dni płodne tez różnie wypadają.
Tez znam jedną z pco i zaszła naturalnie
Ślicznego synka ma :)
Fredka musicie strzelać cały cykl hehe 🤪
 
No wlasnie...
Poza tym przeciez niektore wady powstaja wlasnie PRZY PODZIAŁACH zarodka.
I teraz najlepsze pytanie:
Na co lepiej wydawac kase: na transfery do skutku az sie trafi ten zdrowy jedyny?
Czy na badanie zarodkow zeby transferowac te bardziej pewne?
oto jest pytanie? 🤔😱
Idz sobie do invicty i weź folder do pdg tam jest napisane szczegółowo co badają. Niestety nie da się sprawdzić wszystkiego. Ja osobiście z tego badana zrezygnowałam bo u nas nie ma wskazań. Uważam, że jak są jakieś wyraźne przesłanki warto zrobić, choroby w rodzinie, zły wynik kariotypu , wiek .
Jak chcesz mam ten folder w domu ,wieczorem mogę ci porobić zdjęcia;)
 
No wlasnie...
Poza tym przeciez niektore wady powstaja wlasnie PRZY PODZIAŁACH zarodka.
I teraz najlepsze pytanie:
Na co lepiej wydawac kase: na transfery do skutku az sie trafi ten zdrowy jedyny?
Czy na badanie zarodkow zeby transferowac te bardziej pewne?
oto jest pytanie? 🤔😱
A to zależy też np. od wieku. Im starsza tym lepiej mieć zarodki przebadane. dla mnie od 33 roku życia już bym brała badanie. Do tego bezcenna psychika. Pamiętaj że transfer dotyka również Twoje ciało i duszę, rozbudza nadzieję A lekami też trzeba się faszerowac. Przed 33 bym brała transfery na podstawue badania lab. oceny zarodkow , oczywiście jeśli nie było historii z genetyka wcześniej. po prosty statystyka po 35 już ok. 50 %komórek jest wadliwych.
 
Ostatnia edycja:
Idz sobie do invicty i weź folder do pdg tam jest napisane szczegółowo co badają. Niestety nie da się sprawdzić wszystkiego. Ja osobiście z tego badana zrezygnowałam bo u nas nie ma wskazań. Uważam, że jak są jakieś wyraźne przesłanki warto zrobić, choroby w rodzinie, zły wynik kariotypu , wiek .
Jak chcesz mam ten folder w domu ,wieczorem mogę ci porobić zdjęcia;)
zgodzę się że wszystkiego nie da się zbadać więc i badanie zarodków nie gwarantuje zdrowego dziecka. Natomiast zmniejsza ryzyko o to co jest badane. Pamiętajmy że każdemu może się zdarzyć wada gen. i to trzeba wkalkulowac w ryzyko niewazne czy to 20latka czy 30 latka. Bo ciaza jest nieprzewidywalna. Ale wiek to ryzyko zwiększa. Także wszystko zależy od tego jakie ktoś ma podejscie. Niektórzy nie robią badań prenatalnych( poza usg), bo bedzie co ma być. i spoko jeśli takie ich życzenie. to ich życie i oni będą je przeżywali.
 
reklama
A to zależy też np. od wieku. Im starsza tym lepiej mieć zarodki przebadane. dla mnie od 33 roku życia już bym brała badanie. Do tego bezcenna psychika. Pamiętaj że transfer dotyka również Twoje ciało i duszę, rozbudza nadzieję A lekami też trzeba się faszerowac. Przed 33 bym brała transfery na podstawue badania lab. oceny zarodkow , oczywiście jeśli nie było historii z genetyka wcześniej. po prosty statystyka po 35 już ok. 50 %komórek jest wadliwych.
A ja przed 35 bym nie badała jeśli nie ma przesłanek.
Tu gdzie mieszkam kobiety zachodzą w ciaze bardzo późno, nie mówię, że to dobre, ale biorąc pod uwagę zmiany cywilizacyjne, za chwilę się okaże, że ta magiczna granicą 35 przesunie się na 38.
Sama pierwsze dziecko urodziłam mając 32, drugie 35 i wyniki pappa przy drugim dziecku były lepsze niż przy pierwszym.
Wiadomo, że statystyka mówi co innego, ale jednak 33 to wcześnie żeby zamartwiać się o wady.
 
Do góry