Czytałam od początku, ale ostatnio od razu mi wszystko ulatuje, przepraszam... Strasznie Ci zazdroszczę, że Ci się udało za pierwszym razem... Każda z nas tyle przechodzi, żeby zostać matką i niektórym niestety nigdy się nie uda... Tak jak mi...
Mam 41 lat. Nie mam co liczyć na wiele prób... Zresztą mam też poważne problemy w domu. To nie jest atmosfera do powoływania dziecka na świat. Dzięki za slowa otuchy, ale niestety nie każdemu się uda...
Nie, Kate, nie jestem wróżką. I też nie robię różnicy między biologicznym dzieckiem i moim dzieckiem. Nie znam przyszłości, ale znam swoją teraźniejszość. Jestem żoną dupka. I nie będzie mnie wspierał. Teraz wygląda też na to, że nie podpisze mi dokumentów. Więc mam trochę prawo do pesymizmu.
Nie chce rozwodu. I nawet mi wmawia że wymyślam problemy, bo przecież wszystko jest ok i mnie kocha. Tylko dla mnie nie jest miłością codzienne powtarzanie mi że jestem już za stara na dziecko albo wytykanie co hormony zrobiły z moim ciałem...
My już pisałyśmy trochę na priv, jak podobne są nasze sytuacje... Bardzo Ci współczuję tego wszystkiego, bardzo i doskonale(az za bardzo) Cię rozumiem... Cholernie trudne jest to wszystko. Nie tak powinno być. Ja wiem jedno. Też przede mną dużo ważnych decyzji, trudnych,byc może rozdzierających serce. Ale jestem zmęczona już. Chcę cieszyć się życiem i nie rezygnować z marzeń. Trzymam kciuki za nas obiewierzę, że Nam się uda i każda będzie szczęśliwa
Przytulam z całego serca