Jakbym czytała o sobie, zadaniowiec z analitycznym umysłem...i dlatego...muszę coś robić, badać, szukać...inaczej czuję jak czas mi mija przez palce.Rozumiem cie doskonale bo u mnie tez mial byc jeden zloty strzal i dziecko.skonczylo sie na 5 latach. Ale dosyc szybko przestalam kopac sie z koniem i zaczelam podchodzic do tego zadaniowo,bez emocji,placzu i rwania qlosow z glowy.Jasne ze kazda porazka bolala,ale tez mnie to motywowalo zeby walczyc dalej.Musialam cos robic,badac,szukac...jak debil.Byle nie stac w miejscu i nie slyszex jak mi zegar tyka.
A nieznane mi pokłady emocji odkryłam u siebie po pierwszym nieudanym transferze. Teraz im dalej tym wbrew pozorom lepiej sobie radzę, wiadomo swoje muszę wyryczeć/ przejeść/ wykrzyczeć ale zaraz przechodzę do działania i mózg przechodzi od razu na inny tryb.