reklama
Na pontonie jakim. Ewentualnie na dmuchanym flamingi ja sobie jeszcze z wędka wyobrażamPrędzej @Mirka30 by tam stała
mamy ten sam wiek. Podobna historie, ja sie uparłam tylko na moje komorki i 5 stymulacji mialam. Teraz działąm z KD ale tez nie wiem na ile iły mi starczy....Ja dodatowo sie boje tych leków wszystkich accofil. Boję się ze kiedys te hektolitry hormonow wstrzyknelam wróca w postaci jakiejs choroby.Jeden transfer podwójny z moich komórek w 2019 roku... I jeden podwójny z dawstwa w maju tego roku... Z tego ostatniego beta absolutne zero... . Ostatni transfer w czerwcu miałam już pojedyńczy, bo zostały mi 3 zarodki: jeden 6-dniowy BB i dwa 5-dniowe... I jeszcze zamiast rozmrozić mi ten sześciodniowy, to pomylili i dali mi pięciodniowy... Miałam 4 transfery w tym roku... Tyle nadziei, nerwów, żalu i jeszcze ta pomyłka teraz... Dlatego muszę odetchnąć... Może za parę miesięcy wrócę po te dwa... A jeśli się nie uda, to nie wiem... Nie wiem czy mam siłę znowu kupowac komórki, znowu podchodzić do transferów... Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja mam 41 lat... Te hormony ciągle i ciągle nic dobrego mi nie robią... Zastanawiam się gdzie jest granica poświęcenia....
Wesoła_Aga
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Grudzień 2019
- Postów
- 3 929
Ranki to mi nie służą....
Stoje przed lustrem, biorę sprej pierwszy lepszy z półki by odświeżyć kudły psikam psikam.... Hmm dziwne jakoś inaczej pachnie. Ok psikam psikam.
Patrze w lustro a to dezodorant (pomyliłma spreje)
Przynajmniej głowa sie nie poci
Stoje przed lustrem, biorę sprej pierwszy lepszy z półki by odświeżyć kudły psikam psikam.... Hmm dziwne jakoś inaczej pachnie. Ok psikam psikam.
Patrze w lustro a to dezodorant (pomyliłma spreje)
Przynajmniej głowa sie nie poci
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
Co Wy piszecie na czym bazujecie że nie będzie dobrze? Nigdy nie uważałam się za optymistkę ale tu normalnie aż się sama nas soba zastanawiam skąd ja taka spokojna.ja tez nie mam dobrych przeczuć. Wczoraj sobie nawet popłakałam ze pewnie znów się nie uda....ehhh
Gonia0605
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Marzec 2020
- Postów
- 2 258
Nawet od estrofemu strach czytać ulotkę... Dokładnie... To na pewno będzie miało konsekwencje... Pierwszy raz z KD? Gdzie to robisz? Ile miałaś komórek i zarodkow?mamy ten sam wiek. Podobna historie, ja sie uparłam tylko na moje komorki i 5 stymulacji mialam. Teraz działąm z KD ale tez nie wiem na ile iły mi starczy....Ja dodatowo sie boje tych leków wszystkich accofil. Boję się ze kiedys te hektolitry hormonow wstrzyknelam wróca w postaci jakiejs choroby.
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
No właśnie nie trzeba w ogóle placić podatku. Ani być zameldowanym ani nawet nie mieć mieszkania na własność.Jestem analfabetka z grubymi paluchamu.Miali byc:sie rozliczasz
privDziewczyny... Nie jestem długo na tym forum, ale dostałam od Was naprawdę ogrom wsparcia i zrozumienia... Nikt nas nie zrozumie, jeśli nie przechodzi przez to samo... To cudownie, że piszecie o nadziei, że nie można się poddawać, że in vitro się udaje.... Nie chcę nikomu tego optymizmu odbierać... Ale in vitro ma tylko jakiś procent skuteczności... I to nie musi być tak, że każdej z nas się kiedyś uda, tylko trzeba podjąć wystarczająco dużo prób.... Pamiętajcie, że my też jesteśmy ważne...
Nie zrozumcie mnie źle... Dziecko jest moim ogromnym pragnieniem, największym marzeniem, poświęciłam dla niego naprawdę wiele (i nadal to robię)... Ale od pięciu lat moje życie toczy się tylko wkoło tego... Też kłótnie, nieporozumienia, może żal i wzajemne obwinianie z mężem... nawet podświadome...
Po raz pierwszy zaczęłam dopuszczać myśl, że może kiedyś trzeba będzie odpuścić... Te próby zostawiają ślady... na ciele i w psychice... Może będzie tak, że zostanę starą, zgorzkniałą kobietą i nadal bez dziecka... Więc może poszukać innej radości w życiu, póki jeszcze jest na to czas...
Nie wiem...
Taka mnie naszła refleksja...
Aaaanna
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Styczeń 2020
- Postów
- 3 296
Masz dużo racji w tym co piszesz. Cały proces starań i walki to wegatajca w życiu codziennym. Wszystkie siły są ustawione na jeden konkretny cel. Trudno cokolwiek planować czy cieszyć się z innych rzeczy jeśli ta jedna upragnioną pozostaje niespełniona.
Dlatego najlepiej jednak dalej starać się żyć i pracować choć wiem że to bardzo trudne. Dobrze mieć jakiej założenia i plany dotyczące samego in vitro. A w razie rezygnacji robić to z poczuciem wykorzystania wszystkich szans. Pamiętaj że życie lubi też zaskakiwać i nie wiesz co na tej drodze jeszcze Cię czeka.
Dlatego najlepiej jednak dalej starać się żyć i pracować choć wiem że to bardzo trudne. Dobrze mieć jakiej założenia i plany dotyczące samego in vitro. A w razie rezygnacji robić to z poczuciem wykorzystania wszystkich szans. Pamiętaj że życie lubi też zaskakiwać i nie wiesz co na tej drodze jeszcze Cię czeka.
Dziewczyny... Nie jestem długo na tym forum, ale dostałam od Was naprawdę ogrom wsparcia i zrozumienia... Nikt nas nie zrozumie, jeśli nie przechodzi przez to samo... To cudownie, że piszecie o nadziei, że nie można się poddawać, że in vitro się udaje.... Nie chcę nikomu tego optymizmu odbierać... Ale in vitro ma tylko jakiś procent skuteczności... I to nie musi być tak, że każdej z nas się kiedyś uda, tylko trzeba podjąć wystarczająco dużo prób.... Pamiętajcie, że my też jesteśmy ważne...
Nie zrozumcie mnie źle... Dziecko jest moim ogromnym pragnieniem, największym marzeniem, poświęciłam dla niego naprawdę wiele (i nadal to robię)... Ale od pięciu lat moje życie toczy się tylko wkoło tego... Też kłótnie, nieporozumienia, może żal i wzajemne obwinianie z mężem... nawet podświadome...
Po raz pierwszy zaczęłam dopuszczać myśl, że może kiedyś trzeba będzie odpuścić... Te próby zostawiają ślady... na ciele i w psychice... Może będzie tak, że zostanę starą, zgorzkniałą kobietą i nadal bez dziecka... Więc może poszukać innej radości w życiu, póki jeszcze jest na to czas...
Nie wiem...
Taka mnie naszła refleksja...
reklama
@Kasiekt co prawda miniatury, ale myślisz ze Twój by już z wędka stał?
Ja napewno bym tam siedziała z wędziskiem
Podziel się: