reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Witam Was Dziewczyny po przerwie :) Czasem zaglądałam na forum, ale przyznam, że zrobiłam sobie odpoczynek od tematów invitrowych korzystając z przymusowej przerwy przez koronawirusa. Psychicznie troszkę odpoczęłam, ale już ruszam od nowa. I znowu zaczęłam odczuwać stres, górki i dołki, nadzieję, że tym razem się uda i za chwile strach, że nic z tego nie będzie, ehh ale nie chcę stać w miejscu, bo czas leci i tak upłynie czy będę coś robić czy nie. Szykuję się do krio, dziś 11 dc, ale endometrium jeszcze za małe, w piątek mam kolejne usg, w środę prawdopodobnie transfer. Dr zgodził się na Accofil, a już myślałam, że nic z tego nie będzie przez wirusa, bo encortonu nie zapisuje, ale zrobi wlew, później mam po 1/4 dawki. To będzie pierwszy transfer z blastką i pierwszy z accofilem, wcześniej miałam dwa transfery z 3-dniowymi zarodkami i nic nie drgnęło. Tym razem hodowaliśmy wszystko do blastki i mam nadzieję, że w końcu coś ruszy


Więc trzymany wszystkie ogromne ✊✊✊✊✊✊ daj znać na bieżąco kiedy nacisnąć kciuki jeszcze bardziej 😘😘✊✊✊✊
 
reklama
dziewczyny juz Ci napisały, ale co tam :)
tez moj brat za chwile ma 4 dziecko... ma 3 synow i teraz doczekal sie wymarzonej coreczki. Heh. Prawda ze dla nas plec nie ma znaczenia? Nie bede opisywac ze idelna rodzina to nie jest. Niewazne
Siostra urodzila w tym czasie co ja - gdyby kolejny trasfer sie udal. Ale sie nie udal.
Te same odczucia mam co Ty. Momenty euforii ze zaczne znowu dzialac. I strach ze sie nie uda.
Wscieklosc ze mnie to spotkalo. Olewanie tematu - bo nie mam sily, wole kase wydac na cieszenie sie z zycia a nie w worek bez dna i bez zadnej gwarancji. Za kolejne 20-30 000 pln moge byc w tym samym miejscu. I tak w kolko... Odkladanie pieniedzy, czytanie o mozliwosciach, radosc, strach, załamka.
Jedno jest pewne - sprawiedliwosci nie ma.
Trzeba brac na klate co nas spotkalo... choc do mnie tez czasem nie dociera do konca ze to wlasnie mnie spotkalo. Az mi sie smiac wtedy chce, ze to NIEMOZLIWE :p to jakis zart, okrutny los, przewrotny i parszywy!
Czlowiek zbiera sie, zaczyna od nowa, cieszy sie z tych radosci z forum, ktore pisza ze sa juz blisko rozwiazania, patrzy ile czasu i jak szybko minelo wg tych dziewczyn, ktore urodzily.
To jest ciezkie, ale tez daje NADZIEJE...
i tego Ci zycze z calego serca. Nadziei, ze i Tobie sie uda! Zebys miala siłę dopoki wyczerpiesz wszystkie mozliwe metody na ktore Cie stac (moralnie i materialnie).
Powiem Ci, ze byla tu @annemarie ktora przeszla wiele, wiele transferow. W kilku klinikach. Trwalo to wiele lat. Miala podawane rozne kombinacje zarodkow: podano jej dwa zarodki na raz - w roznym stadium - tzn. po 1 zarodku - w 3 i 5 dobie na raz podczas jednego transferu.
I wiesz co sie stalo? Urodzila dwoje zdrowych dzieci!
Zobacz, na jej przykladzie, ile razy musiala byc w sytuacji podbramkowej. Robiac kolejny i kolejny transfer pewnie myslala, ze tez jej sie nigdy nie uda.
Ale w zamian za to zostala mama - i to podwojnie :)
Kochana, zycze Ci duzo wiary, duzo sily i podwojnego ZASKOCZENIA :)
Uwierz w to, ze marzenia sie spelniają... ❤ Tylko trzeba czasem wiecej poswiecic niz inni...

Na pewno przeszłam mniej od niejednej z was, bo udało się za pierwszym razem z czego się ogromnie cieszę i nadal w to szczęście nie dowierzam. I wierzę, że to trudne i przykre. I także cholernie niesprawiedliwe. U nas w rodzinę też wszyscy bez problemu mają po kilkoro dzieci więc "dlaczego my". I dla mnie bardzo ważnym etapem podczas leczenia było "puknięcie się" w głowę, i uświadomienie sobie, że ani my, ani rodzice ani nikt inny nie jest winny i że co mają mówić ludzie, których dzieci rodzą się nieuleczalnie chore albo z rakiem? Skąd ta niesprawiedliwość? Oni muszą patrzeć na cierpienie dziecka codziennie, a my mamy możliwość walczyć o nasze szczęście 😘😘 i uważam, że to tej myśli sie trzeba trzymać 😉
 
Witam Was Dziewczyny po przerwie :) Czasem zaglądałam na forum, ale przyznam, że zrobiłam sobie odpoczynek od tematów invitrowych korzystając z przymusowej przerwy przez koronawirusa. Psychicznie troszkę odpoczęłam, ale już ruszam od nowa. I znowu zaczęłam odczuwać stres, górki i dołki, nadzieję, że tym razem się uda i za chwile strach, że nic z tego nie będzie, ehh ale nie chcę stać w miejscu, bo czas leci i tak upłynie czy będę coś robić czy nie. Szykuję się do krio, dziś 11 dc, ale endometrium jeszcze za małe, w piątek mam kolejne usg, w środę prawdopodobnie transfer. Dr zgodził się na Accofil, a już myślałam, że nic z tego nie będzie przez wirusa, bo encortonu nie zapisuje, ale zrobi wlew, później mam po 1/4 dawki. To będzie pierwszy transfer z blastką i pierwszy z accofilem, wcześniej miałam dwa transfery z 3-dniowymi zarodkami i nic nie drgnęło. Tym razem hodowaliśmy wszystko do blastki i mam nadzieję, że w końcu coś ruszy
Ejjj, no to super wieści 😍. Czasem przerwa, przymusowa czy nie, jest potrzebna. Głowa wtedy czystsza😘.
To teraz czekamy na ciebie 😘😘😘
A powiedz mi jeszcze, ile ten accofil w ogóle kosztuje i czy normalnie w aptece go kupujesz, czy jakoś zamawiasz?
 
dziewczyny juz Ci napisały, ale co tam :)
tez moj brat za chwile ma 4 dziecko... ma 3 synow i teraz doczekal sie wymarzonej coreczki. Heh. Prawda ze dla nas plec nie ma znaczenia? Nie bede opisywac ze idelna rodzina to nie jest. Niewazne
Siostra urodzila w tym czasie co ja - gdyby kolejny trasfer sie udal. Ale sie nie udal.
Te same odczucia mam co Ty. Momenty euforii ze zaczne znowu dzialac. I strach ze sie nie uda.
Wscieklosc ze mnie to spotkalo. Olewanie tematu - bo nie mam sily, wole kase wydac na cieszenie sie z zycia a nie w worek bez dna i bez zadnej gwarancji. Za kolejne 20-30 000 pln moge byc w tym samym miejscu. I tak w kolko... Odkladanie pieniedzy, czytanie o mozliwosciach, radosc, strach, załamka.
Jedno jest pewne - sprawiedliwosci nie ma.
Trzeba brac na klate co nas spotkalo... choc do mnie tez czasem nie dociera do konca ze to wlasnie mnie spotkalo. Az mi sie smiac wtedy chce, ze to NIEMOZLIWE :p to jakis zart, okrutny los, przewrotny i parszywy!
Czlowiek zbiera sie, zaczyna od nowa, cieszy sie z tych radosci z forum, ktore pisza ze sa juz blisko rozwiazania, patrzy ile czasu i jak szybko minelo wg tych dziewczyn, ktore urodzily.
To jest ciezkie, ale tez daje NADZIEJE...
i tego Ci zycze z calego serca. Nadziei, ze i Tobie sie uda! Zebys miala siłę dopoki wyczerpiesz wszystkie mozliwe metody na ktore Cie stac (moralnie i materialnie).
Powiem Ci, ze byla tu @annemarie ktora przeszla wiele, wiele transferow. W kilku klinikach. Trwalo to wiele lat. Miala podawane rozne kombinacje zarodkow: podano jej dwa zarodki na raz - w roznym stadium - tzn. po 1 zarodku - w 3 i 5 dobie na raz podczas jednego transferu.
I wiesz co sie stalo? Urodzila dwoje zdrowych dzieci!
Zobacz, na jej przykladzie, ile razy musiala byc w sytuacji podbramkowej. Robiac kolejny i kolejny transfer pewnie myslala, ze tez jej sie nigdy nie uda.
Ale w zamian za to zostala mama - i to podwojnie :)
Kochana, zycze Ci duzo wiary, duzo sily i podwojnego ZASKOCZENIA :)
Uwierz w to, ze marzenia sie spelniają... ❤ Tylko trzeba czasem wiecej poswiecic niz inni...
I dodam jeszcze ze wspomniana @annemarie miala wszystkich transferów jakoś ponad 20 na pewno. Ale walczyła o swoje szczęście każdym możliwym sposobem i się udało 😊😊😊Dla mnie wzór wytrwałości❤️ Nie raz jak było mi źle to myslalam sobie, że ona by się na pewno w tym momencie nie poddała.
 
Witam Was Dziewczyny po przerwie :) Czasem zaglądałam na forum, ale przyznam, że zrobiłam sobie odpoczynek od tematów invitrowych korzystając z przymusowej przerwy przez koronawirusa. Psychicznie troszkę odpoczęłam, ale już ruszam od nowa. I znowu zaczęłam odczuwać stres, górki i dołki, nadzieję, że tym razem się uda i za chwile strach, że nic z tego nie będzie, ehh ale nie chcę stać w miejscu, bo czas leci i tak upłynie czy będę coś robić czy nie. Szykuję się do krio, dziś 11 dc, ale endometrium jeszcze za małe, w piątek mam kolejne usg, w środę prawdopodobnie transfer. Dr zgodził się na Accofil, a już myślałam, że nic z tego nie będzie przez wirusa, bo encortonu nie zapisuje, ale zrobi wlew, później mam po 1/4 dawki. To będzie pierwszy transfer z blastką i pierwszy z accofilem, wcześniej miałam dwa transfery z 3-dniowymi zarodkami i nic nie drgnęło. Tym razem hodowaliśmy wszystko do blastki i mam nadzieję, że w końcu coś ruszy
Powodzenia! Trzymam kciuki [emoji4]
 
No fajne, fajne 😎 ale kurde moje są większe 🤦🏼‍♀️ Nic nie zrobię, mój mąż cały czas mówi, że będzie więcej mleczka dla córci 🥰
Ostatnio też odkryłam rozstępy na piersiach, dobrze, że z boku- niewidoczne prawie ;)
Aj tam ja też mam rozstępy, głównie dookoła sutków, ale cieszę się że w takim miejscu bo w bikini ich nie będzie widać. I po ciąży podobno jaśnieją tak, że są prawie niewidoczne 🙂
 
I dodam jeszcze ze wspomniana @annemarie miala wszystkich transferów jakoś ponad 20 na pewno. Ale walczyła o swoje szczęście każdym możliwym sposobem i się udało 😊😊😊Dla mnie wzór wytrwałości❤️ Nie raz jak było mi źle to myslalam sobie, że ona by się na pewno w tym momencie nie poddała.
Kojarzę annemarie, chyba ostatecznie zdecydowała się na adopcję komórki a in vitro w Czechach :) Śliczne ma dzieci.
 
Ejjj, no to super wieści 😍. Czasem przerwa, przymusowa czy nie, jest potrzebna. Głowa wtedy czystsza😘.
To teraz czekamy na ciebie 😘😘😘
A powiedz mi jeszcze, ile ten accofil w ogóle kosztuje i czy normalnie w aptece go kupujesz, czy jakoś zamawiasz?

Niby głowa czystsza, ale wszystkie te uczucia związane z in vitro momentalnie wróciły z całą siłą. Chciałabym mieć to już za sobą, zresztą na pewno nie tylko ja :) a Ty kiedy zaczynasz działać? skoro encortonu nie chcą przepisywać to pewnie z immunosupresji narazie nici? Accofil na wlew kupiłam już jakiś czas temu, bo miałam nadzieję, że transfer będzie po punkcji, ale do niego nie doszło, kupiłam w aptece, ampułka 0,5 ml jakos koło 30 zł
 
reklama
kochana, czy to jest badanie u Ciebie: KIR haplotyp, a u partnera HLA C?
a mialas badane ASA, ANA, CBA?
tak dokladnie te badania. Wsztskie any asy itd ujemne - znowu nie ma za bardzo czego leczyc ale zobaczymy co mi pasniczek powie ;) Jestem zdecydowana na leczenie encortonami i innymi jesli zleci od zaraz ;) Troche strachu bylo bo hla c lukasz mial to srodkowe - srednie ryzyko C1C2 ale przy moim kir nie ma ryzyka ;)
 
Do góry