reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Jasne, ale dla mnie profesjonalne podejście to nie tylko wiedza, ale też podstawy dobrego wychowania. A tego na polskich porodówkach często brakuje. I nie dociera do mnie argument, bo zmęczone, bo zle zarobki, zły dzień. Wybierając zawód wiedza co robią tak położne jak lekarze położnicy. Mają pomoc sprowadzić na ten świat nowe życie. I mają zrobić wszystko żeby dziecko i matka były zdrowe i porod dla nikogo nie był trauma. A często tak nie jest. Bardzo czesto. I bardzo przykre jest to, że stało się to norma i niejako jest na to przyzwolenie.
a w Hiszpani wszystkie porody ida wedlug planu ? Wszyscy tam sa usmiechnieci i sluza pomoca, idealni, wyuczeni, pomocni bez wad? Nie zdarzaja sie komplikacje? Tak, serio bez jakich kolwiek utyczek sie pytam? Wszystko tam jest ok? No bo patrzac na komplikacje ze wzgledu na wirus tez chyba cos utyka?
 
reklama
a w Hiszpani wszystkie porody ida wedlug planu ? Wszyscy tam sa usmiechnieci i sluza pomoca, idealni, wyuczeni, pomocni bez wad? Nie zdarzaja sie komplikacje? Tak, serio bez jakich kolwiek utyczek sie pytam? Wszystko tam jest ok? No bo patrzac na komplikacje ze wzgledu na wirus tez chyba cos utyka?
Oczywiście, że nie. Bardzo daleko temu krajowi do ideału.
Nie spotkałam się tu jednak nigdy z chamstwem i znieczulica, a to właśnie to jest przyczyną powikłań przy porodach naturalnych w PL i o tym cały czas pisze.
Ja nie mam zastrzeżeń do wiedzy i kwalifikacji polskiej służby zdrowia. Do ich empatii, dobrego wychowania i profesjonalizmu już tak.
 
tttaaaaaaa ;) super ze to napisalas @motylek24 popieram, ciaza ivf chyba nie bardzo sie rozni od naturalnej a jesli chodzi o metody dbania, podejcia czy porodu to tak jest i bedzie i nie tylko w PL bo w UK tez sie nasluchalam przedziwnych rzeczy, przypadkow, traktowania tych biednych, przerazonych kobiet... I nie sadze zeby to wynikalo z praktyki (uczonych - poloznych czasami "pozal sie BOZE"). U mnie w szpitalu a czesto tam bywalam i nie tylko w wielunskiem te (przeprazam nie chce nikogo obrazic) polozne czy pielegniarki czesto probuja podbudowac swoje EGO - bo lecza kompleksy... - maja sie za lekarzy bez wyksztalcenia a czasami wrecz bym powiedziala ze maja sie kogos lepszego od lekarzy... ;) Oczywiscie nie wszystkie bo to zalezy zwyczajnie od charakteru - sama mam ciotke - siostra mojego taty - pracuje w opiece plaitywnej tj z osobami umierajacymi z powodu nowotworow... i naprawde sa takie osoby z powolaniem ale co do niektorych mam (nie tylko ja) sporo watpliwosci czy w gole powinny miec stycznosc z pacjentem. Taki zawod wymaga nie tylko zdolnosci, praktyki, cierpliwosci, empatii - ale tez powinny byc ksztalcone w kierunku psych... Idac do szpitala czesto w roznym stanie szukamy pomocy - i soryy ale jakby taka w tym czasie na mnie nawrzeszczla tak jak to opisala @Liliana87 to chyba by sie skonczylo w sadzie!!!!
Wiesz, wtedy po tej całej sytuacji, gdzie ratowanie mojego życia działo się na oczach Marka (i całego oddzialu) , potem moje dochodzenie do siebie i psychiczne i fizyczne nawet przez chwilę nie pozwoliło mi myśleć o sądzie.. tym bardziej,że moją dr prowadząca, która nie poznała tej ciąży chcieli zwolnić dyscyplinarnie i sama szybko złożyła wypowiedzenie.. Tak dużo się wtedy działo.. teraz, z perspektywy czasu, zeibilibysmy inaczej... Bo do dziś dzień kiedy widzę tą położną robie się blada i jest mi słabo... nie panuje nad tym. Ale i tak jestem z siebie dumna,że tak się do niej w tym 8tc odezwałam, przy innych położnych.. ze na pewno mnie pamięta i ja ja zapamiętam do końca życia.. ona jak po 2 dobach mnie spionizowali, to ona do mnie przyszła i powiedziała,że przeze mnie miala noc wtedy nie przespaną.. Ja do niej,że ja też.. A ona mi odpowiedziała "No ale ja szłam na drugi dyżur do innego szpitala"... najgorsze jest w tym wszystkim to,że ja jestem tylko pacjentem bez "znajomosci" i nie wiem kiedy przyjdzie mi tam trafić.. A od tamtej ciąży na oddział trafilam już 4 razy, gdzie wcześniej od urodzenia w szpitalu bylam tylko raz na operacji kolana...

Też uważam,że niektóre osoby wypalone lub bez powołania nie powinny pracować w zawodzie.. I wiem,że są też różne pacjentki tak jak napisala @motylek24... Bo takie tez widzialam..
 
Jasne, ale dla mnie profesjonalne podejście to nie tylko wiedza, ale też podstawy dobrego wychowania. A tego na polskich porodówkach często brakuje. I nie dociera do mnie argument, bo zmęczone, bo zle zarobki, zły dzień. Wybierając zawód wiedza co robią tak położne jak lekarze położnicy. Mają pomoc sprowadzić na ten świat nowe życie. I mają zrobić wszystko żeby dziecko i matka były zdrowe i porod dla nikogo nie był trauma. A często tak nie jest. Bardzo czesto. I bardzo przykre jest to, że stało się to norma i niejako jest na to przyzwolenie.
No dokładnie Ale nie tylko na polskich wszędzie się znajdzie ktoś kto może wyprowadzić z równowagi ja sobie powiedziałam że po pierwszym porodzie bylam.ciemna i się trochę dałam teraz już będę wiedziała co robić mowic i co mi można A co nie
 
Przez te 3 miechy nie widziałaś zapewne chamskich, nieludzkich położnych i lekarzy, prawda? Wszyscy oni byli aniołami z uśmiechem na ustach pomagającymi rodzącym? Proszę Cie...
Tu na porodówce nie muszę mieć wymagań, bo traktuja wszystkich jednakowo = dobrze, z empatia i profesjonalnie. W Polsce to nie jest standard i nie wmówisz mi, że tak nie jest. Miałaś po prostu szczęście i super.
Opisywałam tutaj swoją sytuację nie raz. Miałam inna koncepcje mojego "leczenia" niż ordynator oddziału. Reszta lekarzy była obojętna , a jeszcze inni po cichu mnie wspierali. Było mi ciężko ale ostatecznie stanęło na moim. Niektóre położne komentowały moje zachowanie pod nosem, z czasem kibicując mi coraz bardziej. Usłyszałam sporo gorzkich słów od lekarzy (tych że świty ordynatora) , musiałam sobie z tym poradzić. Z jednej strony ich rozumiem bo obiektywnie pisząc pessar powinnam mieć usunięty przy sączących wodach, a z drugiej strony nie docierało do nich że chce podjąć ryzyko. Czy mam pretensje....w niektórych krajach nawet prywatnie bety nie możesz zrobić a co mowa o takim postępowaniu jak moje :)
Co do położnych , tak wszystkie były normalne oprócz jednej. Nigdy się do mnie nie uśmiechnęła, nie nawiązała kontaktu, totalna obojętność, ale nie sprawiła też mi przykrości.
Wszędzie pracują ludzie, zapewne bywają wredne położne.
Jak ktoś chce to może informować o in vitro, tylko to nie ma nic wspólnego z porodem. Jeśli kobieta nie może sobie poradzić z naturalnym porodem ze strachu o dziecko to niech sobie załatwi CC. U nas można zrobić to bez problemu jak widać po statystykach CC.
 
Dziękuje, lekarz twierdzi, że nie zdarzyło się im w klinice aby komórki się nie rozmroziły, ale wiadomo każdy przypadek jest bardzo indywidualny, mam ogólny problem, że stymulacja nie daje oczekiwanej ilości pęcherzyków, AMH 1,5 więc na mój wiek 41 lat, nienajgorzej. Może ktoś miał podobne doświadczenia.
A w jakiej klinice jesteś? Bo jak mówisz, ze masz 41 lat i mrożą komórki to się zastanawiam czy oni wiedzą co robią. Bo słaba komórka niekoniecznie musi być wadliwa genetycznie. No i to wciąż 1 komórka a nie jak blastocysta powyżej 16 komórek w górę. Jak odpadnie jedna to sobie nadrobi. Nawet przy bardzo słabym nasieniu zalecają swierze nawet jak będzie mało plemników, niż mrożone nawet jak będzie lepszej jakości. Przy takim AMH sytuacja może się zmienić bardzo szybko. No i jeszcze wiek - ty nawet nie wiesz jak zapładniają się te komórki itp. Bo często po pierwszym ivf zmieniane są leki, protokoły... No i genetyka tez nie jest po twojej stronie. No i te zapewnienie lekarza... ze nie zdarzyło się im jeszcze. W novum piszą o 70% odmrazanych komórek przeżywa tzn ze są takie pary które nie maja nic i takie które maja full i takie jak ja które zaniżają statystykę.
 
Opisywałam tutaj swoją sytuację nie raz. Miałam inna koncepcje mojego "leczenia" niż ordynator oddziału. Reszta lekarzy była obojętna , a jeszcze inni po cichu mnie wspierali. Było mi ciężko ale ostatecznie stanęło na moim. Niektóre położne komentowały moje zachowanie pod nosem, z czasem kibicując mi coraz bardziej. Usłyszałam sporo gorzkich słów od lekarzy (tych że świty ordynatora) , musiałam sobie z tym poradzić. Z jednej strony ich rozumiem bo obiektywnie pisząc pessar powinnam mieć usunięty przy sączących wodach, a z drugiej strony nie docierało do nich że chce podjąć ryzyko. Czy mam pretensje....w niektórych krajach nawet prywatnie bety nie możesz zrobić a co mowa o takim postępowaniu jak moje :)
Co do położnych , tak wszystkie były normalne oprócz jednej. Nigdy się do mnie nie uśmiechnęła, nie nawiązała kontaktu, totalna obojętność, ale nie sprawiła też mi przykrości.
Wszędzie pracują ludzie, zapewne bywają wredne położne.
Jak ktoś chce to może informować o in vitro, tylko to nie ma nic wspólnego z porodem. Jeśli kobieta nie może sobie poradzić z naturalnym porodem ze strachu o dziecko to niech sobie załatwi CC. U nas można zrobić to bez problemu jak widać po statystykach CC.
moj lekarz zwyjklu gin tzn ordynator ale nie klinikowy jak go poinformowalam ze jestem w trakcie in vitro to sie mnie od razu zapytal czy wiem ze bedzie CC 😅 😅 😅 takze jak widac w PL to chyba norma ;)
 
No dokładnie Ale nie tylko na polskich wszędzie się znajdzie ktoś kto może wyprowadzić z równowagi ja sobie powiedziałam że po pierwszym porodzie bylam.ciemna i się trochę dałam teraz już będę wiedziała co robić mowic i co mi można A co nie
Najważniejsze podczas porodu to być z partnerem. Uczulić go na kilka rzeczy. Już 10 lat temu jak rodziłam sn powiedziałam mężowi aby od razu "lał" jak tylko zobaczy że ktoś kładzie mi się na brzuch. Całe szczęście nic takiego nie miało miejsca. Warto przed porodem z położna omówić zagrożenia jakie mogą wystąpić podczas porodu, zapis ktg, jaki powinien być.....tak dla swojego spokoju. Każda ingerencja typu podanie oksytocyny czy założenia cewnika wywołującego poród musi być za pisemną zgodą rodzącej. Zawsze można się na to nie zgodzić.
Potem po porodzie także macie prawo do decyzji o postępowaniu z dzieckiem. Kąpieli, szczepieniu itd.
 
Transfer się powiódł?
Na razie blastka zamrożona 😊rozmrazane komorki dokładaliśmy do świeżo pobranych i byly razem zapladniane. Transfer się powiódł jestem w 14tc, ale wybrany do transferu zarodek był akurat ze świeżej komórki. Zostały nam z tej procedury zamrożone jeszcze 3 zarodki. Na ten moment nie wiemy czy będziemy po nie wracać.
 
reklama
Jasne, ale dla mnie profesjonalne podejście to nie tylko wiedza, ale też podstawy dobrego wychowania. A tego na polskich porodówkach często brakuje. I nie dociera do mnie argument, bo zmęczone, bo zle zarobki, zły dzień. Wybierając zawód wiedza co robią tak położne jak lekarze położnicy. Mają pomoc sprowadzić na ten świat nowe życie. I mają zrobić wszystko żeby dziecko i matka były zdrowe i porod dla nikogo nie był trauma. A często tak nie jest. Bardzo czesto. I bardzo przykre jest to, że stało się to norma i niejako jest na to przyzwolenie.
ŚREDNIA wieku pielęgniarek przy „łóżkach” w szpitalach to obecnie 50 lat. Czyli pracuje dużo emerytek. Obecnie na pielęgniarstwo na AM mało kto chce isc. Jeżeli pielęgniarka pół roku przed emeryturą zarabia 2600 netto to nie jest żart. Kobiety w wieku mojej matki kończyły LO nie zmieniały zawodu bo wierzyły, ze się coś zmieni w tym kraju. No i mamy obecnie taką sytuacje ze Ukrainki pracują w szpitalach. Może i kulturalne ale się nie dogadasz:-) A i teraz ich nie ma bo wróciły do siebie bo jest pandemia. Wiec przepraszam, ale ja jestem ostatnia, żeby najeżdżać na pielęgniarki i położne którym się chce pracować w ogóle. A i nie wiem czy słyszałyście o tym jak zrobiono z nich niewolników w czasach pandemii. Urlopu brak, kwarantanna w szpitalu a powrót do domu jeżeli im na to pozwolą. Duzo by pisac... ja to jak słyszę pojazd na pielęgniarki czy położne czy niższe szczeble to piany dostaje. Jeszcze teraz nakazy pracy...ostatnio przez pomyłkę dla 60 letniej pielęgniarki.
 
Do góry