reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Wcale się nie dziwię. Ja od miesiąca nie widziałam rodziców , którzy mieszkają 5km obok. I miałam dość. Wróciła też moja siostra zza granicy z 2 dzieci i mężem (oczywiście wcześniej odbyli 21dniowa kwarantannę- tak dla pewności, w wynajmowanym mieszkaniu), których nie widziałam kilka miesięcy. I po rozmowie z moją superwizorką stwierdziłam, że może z całą rodziną nie muszę się widywać, ale z rodzicami i siostrą, którzy mieszkają razem tak. Tutaj kazda musi sobie odpowiedzieć na pytanie- co będzie bardziej obciążające? Całkowita, 100% izolacja (i tak niemozliwe- zakupy, sklepy, pracujący współmałżonek) i koszty psychiczne w postaci smutku, złości i frustracji czy jednak spotkanie z rodzicami i mimo wszystko ryzyko zarażenia niewielkie bo większe prawdopodobieństwo, że są zdrowi niż że są chorzy. I odwiedziłam ich w końcu na weekend i cieszę się, moja siostra jeszcze mnie w ogóle nie widziała w ciąży, rodzice też szczęśliwi że w końcu mnie zobaczyli, a ja w końcu spokojniejsza :) w domu rodzinnym poza tata nikt nie wychodzi do pracy więc w zasadzie to jak u mnie, mąż też do klientów raz na jakiś czas musi jechać.. bo inaczej nie będziemy mieć za co żyć. I jak miałam sobie odpowiedzieć na pytanie czy jestem w stanie- by ograniczyć ryzyko zarażenia- nie widzieć bliskich jeszcze miesiąc, dwa lub trzy, stwierdziłam, że nie.
My w niedzielę zrobiliśmy tak samo. Pojechaliśmy do moich rodziców.I bedziemy ich odwiedzać tak jak kiedyś. Podobne przemyślenia nami kierowały. I tez jest podobnie, bo tata jeździ trochę do oracy, tak jak mój M.
Jeśli to ma potrwać długo, a wszystko na to wskazuje, to nie chcemy i nie wytrzymamy w odcięciu od wszystkich bliskich. A zarazić się łatwiej nawet na zakupach...
Tak, masz rację. Każdy musi sam zdecydować jak teraz żyć, zeby to życie nie straciło całego sensu. No i powiem Wam, że po tej niedzieli jakoś łatwiej jest teraz. I mniej smutno.
 
reklama
I to jest to! Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz, a za kilka lat na stówę byś żałowała 😘. Ja nie widzę u ciebie wcale takich marnych szans, a wręcz przeciwnie. Mało pęcherzyków, ale może będą wyczesane w kosmos ❤️Trzeba się modlić o tego jednego jedynego szczęśliwego zaroda❤️.
A co do alkoholizmu, to na forum znajdziesz kilka chętnych, np z Francji.....😜😜😜
Aduśku, ja w Ciebie wierzę ❤️
Tak, wiem, między wierszami przeczytalam swoje imię 😂😂😂
Ja zawsze się dołączę 😂, teraz tez pije jedno piwo, bo mi się należy uważam 😁, bylo mnie tu mniej, bo trzy dni sprzątałam dom, tak żeby na przeprowadzkę już być gotowa, ze biorę z szafy i idę, a później mąż bierze szafę, już odłożyłam duża torbe ciuchów, butów do oddania. Kupiłam mężowi zgrzewkę piwa, bo inaczej by nie współpracował, a tak to mierzył wszystko i się okazało, ze niektórych rzeczy... wyrósł 😂😂😂🙈
@Aduś16 bardzo fajnie ze walczysz, nie będę się już powtarzać, bo dziewczyny pisały ze nie ważna ilość. Trochę jestem zaskoczona ze jednak ta mezo i suple nie wiele dały jak piszesz... 😕 ale próbuj Kochana, patrz na synka i uwierz ze jeszcze możesz być mama po raz drugi✊🏻✊🏻✊🏻
 
A dziekuję, dobrze. Maluszek w czwartek miał 3 cm, fika rączkami i nóżkami. Zaczęłam schodzić z progesteronu a 29.04 prenatalne i mówiąc dobitnie - jestem osrana na samą myśl. Ale postanowiliśmy z moim, że po prenatalnych zaczniemy się chwalić w końcu, że się udało 💓 więc z jednej strony strach a z drugiej radość 😉 a Ty jak się czujesz? Jakieś dolegliwości Cię męczą?
Powodzenia zatem✊✊✊😘u mnie dolegliwości brak, w sensie ze mdłości już dawno minęły, choć do marchewki nie wracam😀poza tym czuję się dobrze😊Cera paskudna, ale skoro i tak siedzimy w domu to mało kto to widzi😉
 
Bede ! Amen ;) najbardziej przeraża mnie to poczucie bezsilności jak stanę przed faktem że to już koniec..że już więcej się nie da zrobić.. Ale powoli akceptuje ta myśl i podziwiam postawę mojego męża. On za nic nie chcę zrezygnowac z tej stymulacji, to niby tylko 4 ale może aż 4... Pozatym nie ilość a jakoś w życiu jest ważna, mam tylko 1 ale przecudowne i mądre dziecko i to on jest dla mnie dowodem że warto warto spróbować... dziwi mnie ta strategia lekarza aby zacząć stymulacje od 11dc.... Liczę po cichu że jakość udało mi się trochę podreperowac tymi wszystkimi suplementami...
Jesteś fighterką, i mega, że mąż nie pozwala Ci odpuścić. Próbujcie!!! Ja tam myślę, że się uda. Zresztą sama wiesz, że dopóki jest szansa to warto z niej skorzystać 😊
 
Tak, wiem, między wierszami przeczytalam swoje imię [emoji23][emoji23][emoji23]
Ja zawsze się dołączę [emoji23], teraz tez pije jedno piwo, bo mi się należy uważam [emoji16], bylo mnie tu mniej, bo trzy dni sprzątałam dom, tak żeby na przeprowadzkę już być gotowa, ze biorę z szafy i idę, a później mąż bierze szafę, już odłożyłam duża torbe ciuchów, butów do oddania. Kupiłam mężowi zgrzewkę piwa, bo inaczej by nie współpracował, a tak to mierzył wszystko i się okazało, ze niektórych rzeczy... wyrósł [emoji23][emoji23][emoji23][emoji85]
@Aduś16 bardzo fajnie ze walczysz, nie będę się już powtarzać, bo dziewczyny pisały ze nie ważna ilość. Trochę jestem zaskoczona ze jednak ta mezo i suple nie wiele dały jak piszesz... [emoji53] ale próbuj Kochana, patrz na synka i uwierz ze jeszcze możesz być mama po raz drugi[emoji1307][emoji1307][emoji1307]

Sprawdzałam twoją czujność [emoji23][emoji23][emoji23]. Jednak wszystko wywęszysz[emoji23]
U mnie też taka zachęta na męża by cuda zdziałała [emoji12]. Kobiety to się znają na rzeczy [emoji12]
 
Mi chodzi o wizytę przed cyklem poprzedzającym transfer. Przepraszam nie sprecyzowalam [emoji4]
Tak jak ktoś wcześniej napisał. Pierwsza wizyta 2-3dc. Kolejna 14-15dc i już od wtedy leki do transferu. A ok 20dc już transfer ;) wizyt po tym 14-15dc do transferu może być kilka, bo wtedy na usg obserwuje się endometrium, bada się hormony z krwi.
 
Tak jak ktoś wcześniej napisał. Pierwsza wizyta 2-3dc. Kolejna 14-15dc i już od wtedy leki do transferu. A ok 20dc już transfer ;) wizyt po tym 14-15dc do transferu może być kilka, bo wtedy na usg obserwuje się endometrium, bada się hormony z krwi.
A u mnie trochę inaczej wyszło. Poszłam na wizytę 19dc poprzedzającego. Od 2-3dc mam brać estrofem. I około 8-10dc na podglądanie:-) Poszlam czesniej bo bałam się, ze badania jakieś będą mi robić po wczesniejszym nieudanym transferze.
 
reklama
Mam dzis 2dc I niestety Lekarz dopatrzyl się tylko 4 pęcherzykow antralnych... Hormony mówi że ok, LH 1.6... Mezoterapia nic u mnie nie pomogła, ani dhea ani inne specyfiki.. Za 9 dni usg bo może zacznę stymulacje od połowy cyklu.. W sumie to jednak szanse na drugie dziecko zbliżają się do 0. sorry za smuty ale jak widzicie bardzo trudno jest przechytrzyć naturę..
Jezeli to tylko AMH i mala ilość komórek to masz dość duże szanse:-) około 3 oocyty powinny byc dobre do zapłodnienia- a jezeli nie to aktywacja, zeby im pomóc.. Jezeli mąż zdrowy - dodatkowo separacja. Wtedy na 3 zapladnia się około 2 no może 3. No i jedna blastka powinna być no może 2:-)
 
Do góry