- Dołączył(a)
- 4 Lipiec 2019
- Postów
- 0
Ja osobiście nigdy IUI nie przechodziłam, choć badania i procedurę in vitro rozpoczęliśmy gdy miałam 26 lat. Niestety ja mam za sobą aż 5 transferów, gdzie również nie doszło do zagnieżdżenia zarodka i betaHCG zawsze równa <1.2.W tym roku kończę 32 lata, staramy się kilka lat z tym że po jakiś czasie zrobiliśmy badania... Okazało się że mąż jest bezpłodny. Bardzo to przeżyliśmy, dlugo odwlekalismy aż w końcu podjelismy decyzje o banku nasienia. Bo nie ten co spłodzi ojcem a ten co wychowa... Mialam 2 zabiegi iui które również bardzo przeżyliśmy pokładałam w nich naprawdę olbrzymie nadzieję Chodź jak wiadomo szanse na ciaze po iui są znikome, chodź niektórym szczesciara się udaje... Z badań które ja robiłam a było ich naprawdę sporo to wszystkie były ok... Tak bardzo bym chciała aby in vitro się udało, aby ta zaraza już minęła i abym mogła zacząć juz działać
U mnie sytuacja bardziej skomplikowana bo i mąż miał słabe nasienie i ja endometrioza i słabo reagowałam zawsze na stymulacje więc po 5ttm nieudanym transferze zmieniliśmy drogę leczenia, przeszłam leczenie immunologiczne ponieważ dodatkowo okazalo się, ze mój organizm atakuje zarodek i go odrzuca i dopiero 6ty transfer okazał się udany.
Ważne abyś wiedziała, że na tym forum są kobiety, którym udał sie 1wszy transfer, ale są też takie, które będą podchodzić już 8,9,10 raz..
Więc on vitro to też nie jest 100% szansa na ciążę, bo oprócz zdrowego genetycznie zarodka musicie trafić u Ciebie na ten dzień, ten moment odpowiednio grube endometrium 8,5-11 mm i się udaje. Ale niestety gwarancji czy to będzie za 1,2 czy kolejnym razem nikt nie daje. Ważne byś o tym wiedziała, aby nie załamywać się po pierwszym nieudanym podejściu i mieć z tyłu głowy taki scenariusz, że być może będziecie musieli jeszcze raz spróbować. Ja jestem zdania, że przy in vitro trzeba mieć w sobie dużo pokory, cierpliwości, wytrwałości, konsekwencji no i oczywiście... Pieniędzy.