No masakra. Za dobrze mi szło po prostu. Los mi utarł mój pewny nosek
Nooo co ty mowisz teraz to juz zalamka ;(
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Nooo co ty mowisz teraz to juz zalamka ;(
To chyba jakiś żart z tym wchłanianiem pecherzykow !?!! 37 to żadna gorączka, często się zdarza przy hormonach do stymulacji mi nawet doktor mówiła ze 37,2 to norma przy hormonach. Wariują chyba. Przed sobota weź paracetamol. Na pewno nie zaszkodzi a temperatura będzie odpowiednia.
Dziewczyny, teraz nie ma co o tym gadać [emoji853]. Musimy się wspierać a nie spierać [emoji846]. Możemy mieć różne poglądy ale nie ma co się kłócić bo mamy jeden cel - kuźwa musimy przeżyć!!![emoji12]. Żarcik takiwiem kochana wiem tez ze nie o mnie chodzi kurcze dziewczyny nie wiem jak wy ale ja jestem taka posrana... caly czas sobie tlumacze ze 100 osob na cala PL to nie tak duzo ale to sie rozprzestrzenia w zastraszajacym tempie ;( caly czas dzwonie do moich rodzicow i im pakuje w glowe bo sie martwie o moja mame bo ona jest po zawale trzy lata a to tez ryzyko ;( A jesli chodzi o @fredka84 to wiesz ze ja dla mojej pindy duzo bym zrobila i tak na swoj sposob probowalm jej jakos pomoc. Caly czas ogladam TVN24 i juz do glowy sama dostaje. Jestem raczej poddatna na taka panike...
;(Hej. Ja dzisiaj po prostu nie wierze w swojego pecha! Jak juz rano pisalam, bylam na drugim podglądzie jajek. W mojej klinice zaczeli mierzyc temperature na wejściu. I co? I 37. Ja szok, bo czuje sie nadzwyczaj swietnie! Ubrali mnie w maske, zrobili usg, poszlam sie ubrac i lekarz mowi, ze koniec wizyty i za chwile zadzwoni. Wyszlam stamtąd doslownie zielona ze stresu. Pojechalam do salonu. Po godzinie dzwoni lekarz "przepraszam Panią za tę sytuację i niedogodnosci, ale takie są procedury. Punkcja prawdopodobnie w poniedzialek. Prosze w sobote przyjsc na 10.00, chyba ze bedzie Pani miala caly czas gorączkę to trzeba bedzie podac leki wyciszające i pęcherzyki się wchłoną". Takze odwolalam klientki, wrocilam do domu. Za godzine dzwoni pielęgniarka z kliniki ze mam jakies przeciwciała w krwi czy cos. Cos o konflikcie serologicznym mowila i kazala przyjechac jutro na pobranie zeby cos tam powtórzyć. Nie sluchalam juz, bo normalnie zycie mi sie na chwile zawaliło. Modle sie, zeby stan podgorączkowy byl związany z owulacją, ktora sie zbliza.... o ile to mozliwe przy stymulacji... jestem zalamana i leze pod kocem a maz mi co chwila robi herbaty z miodem...
Jak żyć? [emoji2368]
Jeszcze na grochu musisz poklęczeć i będzie pokuta [emoji23]Bo ja to zawsze na siebie biore cale zlo swiata [emoji23] [emoji23] [emoji23] [emoji23] [emoji23] a tlumaczylam sie juz z tego chyba z 5 razy oooo przynajmniej sie posmialam - TAKA JUZ JESTEM
O boże, no co ty [emoji33][emoji33][emoji33]. Ale się źle już dzieje [emoji853]. Oby ci minęła ta temperatura [emoji33]Hej. Ja dzisiaj po prostu nie wierze w swojego pecha! Jak juz rano pisalam, bylam na drugim podglądzie jajek. W mojej klinice zaczeli mierzyc temperature na wejściu. I co? I 37. Ja szok, bo czuje sie nadzwyczaj swietnie! Ubrali mnie w maske, zrobili usg, poszlam sie ubrac i lekarz mowi, ze koniec wizyty i za chwile zadzwoni. Wyszlam stamtąd doslownie zielona ze stresu. Pojechalam do salonu. Po godzinie dzwoni lekarz "przepraszam Panią za tę sytuację i niedogodnosci, ale takie są procedury. Punkcja prawdopodobnie w poniedzialek. Prosze w sobote przyjsc na 10.00, chyba ze bedzie Pani miala caly czas gorączkę to trzeba bedzie podac leki wyciszające i pęcherzyki się wchłoną". Takze odwolalam klientki, wrocilam do domu. Za godzine dzwoni pielęgniarka z kliniki ze mam jakies przeciwciała w krwi czy cos. Cos o konflikcie serologicznym mowila i kazala przyjechac jutro na pobranie zeby cos tam powtórzyć. Nie sluchalam juz, bo normalnie zycie mi sie na chwile zawaliło. Modle sie, zeby stan podgorączkowy byl związany z owulacją, ktora sie zbliza.... o ile to mozliwe przy stymulacji... jestem zalamana i leze pod kocem a maz mi co chwila robi herbaty z miodem...
Jak żyć? [emoji2368]
Wygląda tak, że jest pusto. Ludzie biorą wszystko! Nie ma konserw, ryżu, kasz, zupek chińskich, płatków kukurydzianych. Mięso kupują w całych opakowaniach. My nie jesteśmy przygotowani na taką sprzedaż. Co chwilę dostajemy nowe wytyczne jak my się mamy zachowywać i jakie nowe procedury wprowadzać. Nie ma słowa o zamknięciu sklepów. Wszystkie dostawy są zgodnie z planem, ale będą opóźnienia, bo nie są w stanie magazyny takich ilości spakować. Ja jeszcze jestem w biurze, ale pracownicy to takich hitów muszą się nasłuchać, że aż uszy więdną. Najgorsze to takie wzajemne nakręcanie. Uwierzcie mi, że te dzieci zamiast zostać w domu to z rodzicami na zakupy przychodzą!
A transfer miałam mieć za dwa tyg ☹ Wszytko już zaplanowałam w tamtym miesiącu. Nie wiem w przyszłym tygodniu mam wizytę i aż się boję pomyśleć. Wiem to tylko miesiąc, ale jak czekasz tyle lat.. komu ja to piszę przecież Wg czujecie to samo!
Bazylia zapisałam się na pierwszy trening w życiu na siłownię z trenerem. Jestem z siebie dumna, może do poniedziałku jeszcze mi jej nie zamkną
Ja mysle ze nie zrezygnuja z punkcji Tak teraz musimy myslec A ty sie nie przejmuj lez sobie spokojnie i sprobuj sie jakos odstresowacNo masakra. Za dobrze mi szło po prostu. Los mi utarł mój pewny nosek
Coś jakbym czytała siebie ...Mam tak samo .jak zaczynaliśmy to byłam świecie przekonana ,że się uda za pierwszym razem .Ja niby zdrowa,plemniki jakieś tam znaleźli i myslalam ,że to już .Do stymulacji podchodziłam z takim entuzjazmem ,że szok .tylko na kartce odkreslalam i odliczalam do punkcji szczęśliwa ,że za niedługo będę z brzuszkiem śmigała . A teraz jestem kłębkiem nerwów ,jedyne co mi w głowie siedzi ,to temat ivf .coś na co nie mamy żadnego wpływu .kur...mac.Robię się rozgoryczona ,wredna stara baba .Bokiem mi już wychodzi latanie do kliniki i swistanie dupa przed wszystkimi . A i tak nic z tego . Sorry Osz się wygadalam
Świetnie Cię rozumiem! Też już ostatnio myślałam nad tym. I ja też już chyba stara i rozgoryczona, że nie układa się tak jak bym chciała... latka lecą, wszystkie już urodziły jedno, potem drugie, a nawet i trzecie, a my czekamy cały czas w zawieszeniu. Trzymaj się cieplutko! Myślę że i do nas się los uśmiechnie!Mam tak samo .jak zaczynaliśmy to byłam świecie przekonana ,że się uda za pierwszym razem .Ja niby zdrowa,plemniki jakieś tam znaleźli i myslalam ,że to już .Do stymulacji podchodziłam z takim entuzjazmem ,że szok .tylko na kartce odkreslalam i odliczalam do punkcji szczęśliwa ,że za niedługo będę z brzuszkiem śmigała . A teraz jestem kłębkiem nerwów ,jedyne co mi w głowie siedzi ,to temat ivf .coś na co nie mamy żadnego wpływu .kur...mac.Robię się rozgoryczona ,wredna stara baba .Bokiem mi już wychodzi latanie do kliniki i swistanie dupa przed wszystkimi . A i tak nic z tego . Sorry Osz się wygadalam