A ja uwielbiam ten film- tylko strasznie na nim płakałam ale ja ja uwielbiam, Emilia CLarke jest po prostu mega!!!!!!!teeeeeeeeeezzzz ogladalam ten film o tym kolesiu na wozku ona tam miala ciemne wloski
reklama
Na to wyglada ze każda z nas odczuwa inaczej. Ale najgorsza jest chyba psychika. Ból fizyczny musimy znieść .. i wytrzymamy..zreszta jestesmy silne kobity...natomiast to co sie dzieje w naszych glowach to druga sprawa..ja budze sie mysle o procedurze..zasypiam to samo...chyba jestem nienormalna bo narazie jakos nie wyobrazam sobie ze będę miala dziecko tzn..chce bardzo bardzo.. ale po tym co przeszlam i to co jeszcze mnie czeka troche myslę na chłodno. Choć wiem że jak się nie uda... to chyba się już z tego nie podniosę...echh...chyba dziwna jestem..glupio gadam co nie??
Netiaskitchen
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Marzec 2018
- Postów
- 5 144
Coś w tym jest co piszesz. Fajnie, że są osoby, którym po prostu się udaje od razu. Ale myślę, że jednak więcej jest takich ktore porażki i straty musialy doświadczyć w drodze po szczęście. I część osób wciąż o swoje szczeście walczy a efektu na razie brak...Wiesz... Trochę jednak inaczej się patrzy na in vitro jeśli nie miało się porażki. Co innego wlozyc ten wysilek i hajs i dostac nagrodę w postaci dzidziusia a co innego dostać kilka razy po mordzie... Zupelnie dwie rozne perspektywy.... Wiem ze sie powinno pozytywnie myśleć ale podchodzenie na pewniaka nie jest dobre. Też byłam takim chojrakiem i sie nie udało co przyplacilam konkretnym załamaniem i terapią...
Sądzę, ze ten Twój mniejszy optymizm, a wiekszy dystans, ktory masz teraz, się naprawdę opłaci. U mnie sprawdza się też posiadanie zawsze kolejnego konkretnego planu na wypadek gdyby się nie udało.
Raz tylko miałam takie serio optymistyczne zastawienie. To był pierwszy transfer.
Potem było bolesne zderzenie z rzeczywistością i chwile załamania.
Po poskładaniu się do kupy było już tylko lepiej, chociaż porażek po drodze nie było mało. To w głowie jednak rozgrywa się wszystko... I każdy musi znaleźć jakoś sposób na siebie. Możemy podpowiadać, dzielić się tym co nam pomogło, ale koniec końców to kazdy sam musi dojść do tego co u niego działa
Rozumiem Cię doskonale, ja jestem rocznik 90-ty... Walczyłam 7 lat... I jak myślałam o tym, że może nigdy nie bd mamą to serce pękało mi na pół, ciężko opisał tak silny ból, nie fizyczny oczywiście, aż oddechu mi brakowało!. To wcale nie jest prawda, że jak jesteś młodsza to mniej cierpisz! Każda z nas cierpi tak samo, z tego samego powodu i walczy o to samo! I mało tego ja bardzo plułam sobie w brodę, że tak późno zaczęłam chodzić po lekarzach, a czemu?Wiecie co w sobotę byłam w klinice i po wizycie umawiałam się na 19 marca na wizytę kwalifikacyjna do transferu i babka poprosiła mnie o pesel. Zaczyna się 93 ..... i za mną stała para a facet do swojej partnerki „ rocznik 93 dobrze słyszałem to ile ona ma lat ? Ciekawe co tu robi” chciałam się odwrócić i powiedzieć Gowno idioto jesteś w klinice leczenia niepłodności wiec raczej na manicure się tu nie umawiam !!! Pękło mi serce, ludzie mysla ze skoro jestem młoda to mam czas na ciąże a ja wcale tak nie czuje. Boje się ze nigdy nie zostanę mama tak samo jak boja się kobiety 40 letnie w tej klinice.
Wcale nie chce nastawiać się negatywnie ale strach przed porażka jest tak silny ze aż boje się choćby pomyśleć ze mogłoby się udać bo nadzieja to wszystko co mam i jeśli ja stracę to przestane walczyć a kto nie walczy ten nie wygrywa
Bo twierdziłam właśnie, że jestem młoda!.
Bardzo dobrze, że już zaczynasz i mam nadzieję, że szybko Ci się uda
Liliana87
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Kwiecień 2019
- Postów
- 4 622
Nie martw się. Będziesz mamą. Ja osobiście gratuluję Ci odwagi, że już tam jesteś. Czasu cofnąć nie można, a gdyby było to możliwe to też w wieku 27 lat już bym byla w klinice. Nawet szybciej. Ale kto to wiedział. Nie przejmuj się burakami- widocznie mało widzieli. I na pocieszenie powiem Ci,że jesteś młoda i masz tą przewagę nad nami,ze masz więcej czasu trzymam kciuki [emoji7][emoji8]Wiecie co w sobotę byłam w klinice i po wizycie umawiałam się na 19 marca na wizytę kwalifikacyjna do transferu i babka poprosiła mnie o pesel. Zaczyna się 93 ..... i za mną stała para a facet do swojej partnerki „ rocznik 93 dobrze słyszałem to ile ona ma lat ? Ciekawe co tu robi” chciałam się odwrócić i powiedzieć Gowno idioto jesteś w klinice leczenia niepłodności wiec raczej na manicure się tu nie umawiam !!! Pękło mi serce, ludzie mysla ze skoro jestem młoda to mam czas na ciąże a ja wcale tak nie czuje. Boje się ze nigdy nie zostanę mama tak samo jak boja się kobiety 40 letnie w tej klinice.
Wcale nie chce nastawiać się negatywnie ale strach przed porażka jest tak silny ze aż boje się choćby pomyśleć ze mogłoby się udać bo nadzieja to wszystko co mam i jeśli ja stracę to przestane walczyć a kto nie walczy ten nie wygrywa [emoji3064]
Naprawdę uwierz ja tak się nastawiłam jak się naczytałam... I niby się cieszyłam, że nic mi nie jest ale też byłam rozczarowana trochę . No i teraz znów nic! Kompletnie!Dziekuje [emoji173][emoji173][emoji173] mega mnie podbudowałaś! Tak sobie tez tlumacze wlasnie, ze kazda z nas inaczej to przechodzi
6 tydzien [emoji3059] a teraz hormony Ci nie szaleją? Nie nadrabiają tego wszystkiego?
Dwa dni temu zaczęły cycki mnie boleć i nie mam apetytu i to na tyle... Oczywiście cieszę się, że nie mdli mnie ani nic bo muszę do 8 miesiąca pracować bo mieszkam w UK, ale panikuje bo jak by mi coś dolegało to bym czuła, że jestem w ciąży a tak nie czuję nic
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
No to mnie - nie mielibysmy za co wrocic do domu Ja Ozinka jak za dlugo caluje to potrafi na mnie nawarczec A Alutka to mozna z nia wszystko zrobic i tak bedzie zadowolonaBoże ja tez tak mam, ze masakrycznie tęsknie za moim psiorkiem...tutaj niestety nie ma psów ale jest wielbłąd!!! I ***** nawet jego oczy przypominają mi o moim 3 kilogramowym maluszku mam ochotę go wycałować ale tu dają tylko buziaki za dolary
Coś w tym jest co piszesz. Fajnie, że są osoby, którym po prostu się udaje od razu. Ale myślę, że jednak więcej jest takich ktore porażki i straty musialy doświadczyć w drodze po szczęście. I część osób wciąż o swoje szczeście walczy a efektu na razie brak...
Sądzę, ze ten Twój mniejszy optymizm, a wiekszy dystans, ktory masz teraz, się naprawdę opłaci. U mnie sprawdza się też posiadanie zawsze kolejnego konkretnego planu na wypadek gdyby się nie udało.
Raz tylko miałam takie serio optymistyczne zastawienie. To był pierwszy transfer.
Potem było bolesne zderzenie z rzeczywistością i chwile załamania.
Po poskładaniu się do kupy było już tylko lepiej, chociaż porażek po drodze nie było mało. To w głowie jednak rozgrywa się wszystko... I każdy musi znaleźć jakoś sposób na siebie. Możemy podpowiadać, dzielić się tym co nam pomogło, ale koniec końców to kazdy sam musi dojść do tego co u niego działa
Ja wiem, że IUI w ogóle nie równa się z in vitro, mniej czasu, mniej jeżdżenia, mniej pieniędzy. Ja po pierwszym nieudanym IUI (byłam nastawiona że na bank się uda) wyłam i się nie mogłam pozbierać. Do drugiego podeszłam na chłodno ale że było robione w idealnym momencie to Mąż się napalił, że się na pewno uda. I wtedy ja jego do kupy zbierałam. Dlatego teraz mimo, że bardzo bym chciała, nie potrafię uwierzyć. I wiem, że moje krótkie doświadczenie w porównaniu do Was jest "śmieszne" i moje przeżywanie sprzed bety było hm... "nie na miejscu". I z całych sił ściskam za was wszystkie kciuki. I bardzo bym chciała żeby w tym roku wszystkie staraczki ujrzały wysokie bety i wielkie brzuchy.
Dziś mnie na straszne smęty wzięło... Heh.
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Ja za to pamietam jak @JeczacaMarta jeczala i afery narobila bo miala bete 30 chyba w 7 dptCzy Pani do mnie "pije"? Jakoś nadal nie wierzę, że mały cud we mnie rośnie ❤ mówiłam dziś do męża, że może uwierzę jak serduszko usłyszę albo dopiero jak urodzę i będzie maleństwo w łóżeczku bo póki co cały czas mam wrażenie, że śnie ❤❤
reklama
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Ja biegam bo tak rozladwoue emcoje Ty mnie jeszcze nie znasz ale ja mam ich w sobie 100 000 roznych odmian a poza tym wklepalam sobie do glowy ze to jakos pomoze moim jajeczkom no i nie moge przestacMysle, ze jesli lekarz nie widzi przeciwskazan to nie warto rezygnowac z czegos co sie lubi. Ja np. Nie wyobrazam sobie przestac plywac, ale jak bedzie trzeba...
A co to aromek? [emoji848]
Podziel się: