reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Wiecie co w sobotę byłam w klinice i po wizycie umawiałam się na 19 marca na wizytę kwalifikacyjna do transferu i babka poprosiła mnie o pesel. Zaczyna się 93 ..... i za mną stała para a facet do swojej partnerki „ rocznik 93 dobrze słyszałem to ile ona ma lat ? Ciekawe co tu robi” chciałam się odwrócić i powiedzieć Gowno idioto jesteś w klinice leczenia niepłodności wiec raczej na manicure się tu nie umawiam !!! Pękło mi serce, ludzie mysla ze skoro jestem młoda to mam czas na ciąże a ja wcale tak nie czuje. Boje się ze nigdy nie zostanę mama tak samo jak boja się kobiety 40 letnie w tej klinice.
Wcale nie chce nastawiać się negatywnie ale strach przed porażka jest tak silny ze aż boje się choćby pomyśleć ze mogłoby się udać bo nadzieja to wszystko co mam i jeśli ja stracę to przestane walczyć a kto nie walczy ten nie wygrywa 🥺
Walcz Laseczka😘😘😘To ze jesteś młoda daje Ci więcej czasu. Nie znaczy ze bedziesz mieć łatwiej czy coś, ale po prostu masz czas zeby to wszystko ogarnąć. Nie poddawaj się, a będzie dobrze. I wygoń te złe myśli. Nie napiszę gdzie je najlepiej wygonić, bo wiesz, potem mogę mieć bana😉
 
reklama
A ja myślę ze warto nastawiać się, że w końcu się uda, że to wszystko co robimy ma sens i nawet jak pierwsza próba zawiedzie, to któraś kolejna się powiedzie. Nie wiadomo która, ale za ktorymś kolejnym razem się uda. Ale u mnie na pewno nie sprawdziło się nastawienie przed transferem/w okolicy transferu, że to teraz, że na pewno będzie sukces. Wiem, ze niektóre dziewczyny mają takie pozytywne nastawienie/przeczucie? że po transferze juz właściwie czują się w ciąży, trochę im tego zazdroszczę, ale ja tak zupełnie nie potrafię
Ja az tak to tez nie, ale bardzo wierzylam w sukces, bo wtedy byla taka sytuacja, ze wiedzialam, ze dlugo drugiej szansy miex nie bede. Mialam jeden jedyny zarodek i baaardzo staralam sie myslec pozytywnie.
I jasne, latwo powiedziec, ze to dlatego, ze mi sie udalo, ale nie, wtedy nie wiedzialam, ze sie uda, ale czulam sie zobowiazana wobec tego zarodka, zeby w niego wierzyc. I sie udalo.
 
Ja wiem, że IUI w ogóle nie równa się z in vitro, mniej czasu, mniej jeżdżenia, mniej pieniędzy. Ja po pierwszym nieudanym IUI (byłam nastawiona że na bank się uda) wyłam i się nie mogłam pozbierać. Do drugiego podeszłam na chłodno ale że było robione w idealnym momencie to Mąż się napalił, że się na pewno uda. I wtedy ja jego do kupy zbierałam. Dlatego teraz mimo, że bardzo bym chciała, nie potrafię uwierzyć. I wiem, że moje krótkie doświadczenie w porównaniu do Was jest "śmieszne" i moje przeżywanie sprzed bety było hm... "nie na miejscu". I z całych sił ściskam za was wszystkie kciuki. I bardzo bym chciała żeby w tym roku wszystkie staraczki ujrzały wysokie bety i wielkie brzuchy.

Dziś mnie na straszne smęty wzięło... Heh.
😊Będę pamiętać te Twoje smęty😊To już historia😉
Ja nie tylko nie umiem uwierzyć, ale tez nie umiem się jeszcze nawet na serio cieszyć.
Będzie taki moment na pewno, ze zrobię UFF i trochę do mnie dotrze, ale to jeszcze nie dziś
 
Ja az tak to tez nie, ale bardzo wierzylam w sukces, bo wtedy byla taka sytuacja, ze wiedzialam, ze dlugo drugiej szansy miex nie bede. Mialam jeden jedyny zarodek i baaardzo staralam sie myslec pozytywnie.
I jasne, latwo powiedziec, ze to dlatego, ze mi sie udalo, ale nie, wtedy nie wiedzialam, ze sie uda, ale czulam sie zobowiazana wobec tego zarodka, zeby w niego wierzyc. I sie udalo.
Tak, taka sytuacja że jest jedna szansa jest cholernie trudna. Mega fajnie, że jednak jesteście tu przykładami, że jednak to może się wtedy udać😊❤️
 
Znam to aż za dobrze. W środku wszystko wrzeszczy i pęka a z ust nic nie jest w stanie wyjść. A już w szczególności - gratulacje dla przyszłych rodziców.
Znam doskonale ten bol o którym mówisz i on jest nie tylko psychiczny ale fizyczny tez. Pieczenie w piersiach, brak oddechu, skurcz żołądka ... znam go aż za dobrze a pojawia się najczęściej gdy dowiaduje się o ciazy kogoś mi bliskiego a ostatnio ten bol poczułam wczoraj gdy siostrzenica mojego męża przy nas wszystkich powiedziała „ mama” ... to było piękne a za razem dramatyczne ( dla mnie oczywiście) bo pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to ze ja mogę nigdy nie usłyszeć tego słowa ...
 
reklama
Do góry