A ja właśnie po obchodzie. Lekarz powiedzial,że wyniki z krwi, z wczoraj dobre za wyjątkiem tych krzepliwych no ale to normalne przy neoparinie. I on do mnie,ze jutro zrobia usg. A ja się upewnij,ze przez brzuch? A on,ze nie, za wczesnie, nie bedzie widac.. normalnie... A rano mowil inaczej.. na co ja,ze sie boje tam gmerać tak często na początku ciazy i nie chce, tym bardziej,ze w piątek mamy wizytę serduszkowa w Gdyni.. to się zapytal kiedy mialam usg , ja ze wczoraj.. A on, aha, no to dobrze, jak wczoraj to nie będziemy robić.. więc zobaczę, może to jutro poproszę o to przez brzuch A jak nie bedzie widac to się nie zgodzę na dopochwowe... tym bardziej,ze jeszcze jakoes brązowe skrzepiki wylatuja. Ale ogólnie pogadaliśmy o in vitro. Jedna dziewczyna tylko na sali ze mną została i przy niej, także juz wie.. No ale im opowiadalam jak to po kolei wyglądało,ze w życiu nie myslalam,ze to taka ciężka i niepewna droga. Położna mowi,ze byla na szkoleniu w invikcie w Warszawie i jak zobaczyła te wszystkie dziewczyny wypełniające dokumenty, w jakim sa stresie to każda powinna miec opiekę psychologa..