reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja ostatnio w tamtym tygodniu miałam taką akcję z mężem. Aż mną trzęsło, pokłóciłam się o to, że nie chciał iść na tą godzinę co ja do kościoła. Stwierdziłam, że robi mi na złość i wyszłam i w kościele płakałam i myślałam jak się na nim zemścić [emoji1751] aż mną trzęsło. Musiałam napisać do siostry, a ona po opisaniu całej sytuacji stwierdziła , że mnie rozumie, ale muszę trochę odpuścić i dać mu trochę swodoby. Minęło ok 4h i mi przeszło. Ale wiem o czym piszesz. Ja siebie nie poznawałam, zachowywałam się jak totalna histeryczka, chciałam się z nim rozwieść i uważałam, że jest okropny bo tylko sUka sposobu na robienie mi na złość. Dopiero teraz wiem, co to znaczy jak hormony przejmują kontrolę nad Twoim zachowaniem :-/ pogadaliśmy dzień później, jak emocje opadły i wszystko ok...
Nawet na wizycie u lekarki, pani doktor mówi, że.moze już pójdę na zwolnienie bo nie mam łatwej pracy, a ja mówię, że jedyne kto mnie denerwuje to mąż. Na co ona z pełnym współczuciem popatrzyła na męża i powiedziała "musi pan być dzielny, na szczęście ciąża nie trwa całe życie" [emoji28]
Także to hormony Kochana, a może ciąża! Kto wie!
Właśnie tak jak piszesz... Ja jestem naprawdę wielkim nerwusem z natury.. Ale ostatnio potrafi mnie denerwować samym jestestwem.. do tej pory bylam bardzo zdziwiona,ze tak dobrze reaguje na leki i nie jest ze mną tak źle.. Ale dzisiaj nie wiem co się stało.. I to tak na pstryknięcie palcem. Tylko on chyba nie rozumie tego,ze to może tak hormony buzują po lekach.. skoro mi wykrzyczal, ze jestem chora i sie nadaje do leczenia psychiatrycznego... Ehhh;( A jak mnie próbuje na siłę przytulić i uspokoić to na mnie to działa jeszcze gorzej i wtedy się rzucam..
 
reklama
Właśnie tak jak piszesz... Ja jestem naprawdę wielkim nerwusem z natury.. Ale ostatnio potrafi mnie denerwować samym jestestwem.. do tej pory bylam bardzo zdziwiona,ze tak dobrze reaguje na leki i nie jest ze mną tak źle.. Ale dzisiaj nie wiem co się stało.. I to tak na pstryknięcie palcem. Tylko on chyba nie rozumie tego,ze to może tak hormony buzują po lekach.. skoro mi wykrzyczal, ze jestem chora i sie nadaje do leczenia psychiatrycznego... Ehhh;( A jak mnie próbuje na siłę przytulić i uspokoić to na mnie to działa jeszcze gorzej i wtedy się rzucam..
Na pewno hormony plus stres, niepewność... Po in vitro większość z nas się kwalifikuje do leczenia na głowę :eek: bo to jest niesamowite obciążenie! Jak Cię cmi to raczej coś się dzieje, to nie może być raczej od samych leków... ja zawsze czułam że coś się dzieje... 5/6 razy miałam betę więc w sumie słabo kojarzę jak to jest bez implantacji.. Może przy pozamaczicznej inaczej bo nie w tym miejscu!
My z synem byliśmy dzis u nowego nauczyciela gry na pianinie i chyba spróbuje tej terapii na razie zamiast leczyć głowę bo to się może nikomu nie udać:szok: nawet najlepszemu psychoterapeucie... Muzyka chyba najlepiej mi potrafi pomóc...Tak czuje.. psychoterapia nadal kojarzy mi się głównie z wygadaniem się a tego mi nie trzeba..
W Invicta poszłam raz do psychologa po pierwszej próbie i ciąży pozamaczicznej i to było kompletne nieporozumienie!
 
Na pewno hormony plus stres, niepewność... Po in vitro większość z nas się kwalifikuje do leczenia na głowę :eek: bo to jest niesamowite obciążenie! Jak Cię cmi to raczej coś się dzieje, to nie może być raczej od samych leków... ja zawsze czułam że coś się dzieje... 5/6 razy miałam betę więc w sumie słabo kojarzę jak to jest bez implantacji.. Może przy pozamaczicznej inaczej bo nie w tym miejscu!
My z synem byliśmy dzis u nowego nauczyciela gry na pianinie i chyba spróbuje tej terapii na razie zamiast leczyć głowę bo to się może nikomu nie udać:szok: nawet najlepszemu psychoterapeucie... Muzyka chyba najlepiej mi potrafi pomóc...Tak czuje.. psychoterapia nadal kojarzy mi się głównie z wygadaniem się a tego mi nie trzeba..
W Invicta poszłam raz do psychologa po pierwszej próbie i ciąży pozamaczicznej i to było kompletne nieporozumienie!
Ja przy pozamacicznej tez czulam bol. Ale myślałam,ze tak musi byc. Bolalo z boku i tez cmienie. Tak jak teraz mnie cmi to czesto i przy okresie tak ćmi, więc nie będę się przejmować bo i tak nic nie wywroze.

Bardzo dobry pomysl z tą muzyką. Pisałaś,że bys do tego wróciła... zrób to dla siebie. To może się okazać najskuteczniejszą terapią. Ja tez bym nie poszla teraz do psychologa, psychiatry itp. bo uwazam,ze mam tak nawalone w głowie...Nie do ogarnięcia. Szkoda tylko komus gadac, w sumie nie wiem o czym, bo wszystko jest bee. Chyba nawet bym nie umiała nazwać. Mam taki plakat postawiony na półce... Tak stoi i tak mi codziennie pasuje..
1579955486468.jpeg
 
Ja przy pozamacicznej tez czulam bol. Ale myślałam,ze tak musi byc. Bolalo z boku i tez cmienie. Tak jak teraz mnie cmi to czesto i przy okresie tak ćmi, więc nie będę się przejmować bo i tak nic nie wywroze.

Bardzo dobry pomysl z tą muzyką. Pisałaś,że bys do tego wróciła... zrób to dla siebie. To może się okazać najskuteczniejszą terapią. Ja tez bym nie poszla teraz do psychologa, psychiatry itp. bo uwazam,ze mam tak nawalone w głowie...Nie do ogarnięcia. Szkoda tylko komus gadac, w sumie nie wiem o czym, bo wszystko jest bee. Chyba nawet bym nie umiała nazwać. Mam taki plakat postawiony na półce... Tak stoi i tak mi codziennie pasuje..Zobacz załącznik 1072448
Niech cmi ;) dobry znak!
Nie wydaje mi się że nawet psychoterapeuta wie przez co przechodzimy... Każdy chyba musi sobie radzić na swój sposób. Ja nadal myślę że najważniejsze jest tu wsparcie w partnerze i przegadanie tego.. I dojście do jakiegoś wniosku co dalej...
 
Przy pierwszym swiezym, to bolały mnie piersi. Nagle przestały. Bralam wtedy profilaktycznie nospe, choć nie czulam jakis boli.przu drugim nie bralam nospy. Lekarz powiedzial,ze nie przewidujemy żadnych skurczy bo to cykl sztuczny. Ale przy tym drugim bylam bardzo spokojna. Naprawde. Piersi tez wtedy czulam. I też chyba gdzieś mnie brzuch pobolewal. Juz tak dobrze nie pamiętam. A teraz od samego początku chodze poddenerwowana. Naprawde. No i brzuch mnie przed wczoraj cos tam cmił. Przestało. Wczorsj tez. Z lewej strony. Teraz czuje chyba bardziej prawa strone. Nie wiem kochana, ja naprawdę sie nie znam i nie potrafię ocenić. Tyle,ze w ogole mnie nie bolą cycki, nic A nic A mam dużą dawkę progesteronu.
Ja tylko raz w życiu czulam kiedy mialam owulacje i pękł mi pęcherzyk. Raz w życiu mnie bolało mocniej i potem na usg bylo ciałko żółte wiec lekarka powiedziała,że byla owulacja. Za to jak mi się robią torbiele to zawsze czuje.
Ja zarówno na świeżym transferze jak i na crio brałam nospe max, buscopan i relanium.

Nigdy nie doraźnie, a tak z grubej rury od dnia transferu.
 
Na pewno hormony plus stres, niepewność... Po in vitro większość z nas się kwalifikuje do leczenia na głowę :eek: bo to jest niesamowite obciążenie! Jak Cię cmi to raczej coś się dzieje, to nie może być raczej od samych leków... ja zawsze czułam że coś się dzieje... 5/6 razy miałam betę więc w sumie słabo kojarzę jak to jest bez implantacji.. Może przy pozamaczicznej inaczej bo nie w tym miejscu!
My z synem byliśmy dzis u nowego nauczyciela gry na pianinie i chyba spróbuje tej terapii na razie zamiast leczyć głowę bo to się może nikomu nie udać:szok: nawet najlepszemu psychoterapeucie... Muzyka chyba najlepiej mi potrafi pomóc...Tak czuje.. psychoterapia nadal kojarzy mi się głównie z wygadaniem się a tego mi nie trzeba..
W Invicta poszłam raz do psychologa po pierwszej próbie i ciąży pozamaczicznej i to było kompletne nieporozumienie!
A przy pozamacicznej ciazy w jakim miejscu sie cos czuje? Przepraszam jesli pytanie głupie
 
A ja dziewczyny.. tak mi wstyd.. Przed chwila wpadłam w taki szał jak nigdy.. maz mnie wyprowadził z równowagi taka pierdołą, ze zaczelam sie tak drzeć, trześć i jednocześnie płakać.. nigdy tak nie mialam.. chcial mnie na siłę trzymać A ja sie wybrałam i jeszcze do pięściami okladalam;(
Powiedzial do mnie,ze w domu wszechobecny syf, no ale on robi na dwa etaty wiec nie ma zamiaru sprzątać.. A ja od środy w domu, wcale nie leżę i nie pachne, gotowałam obiady, ogarnialam wszystko procz dźwigania A sam na mnie krzyczał,ze mam leżeć i odpoczywać... to się tak wkurzylam, zaczęłam wypakowywac zakupy, które wlasnie przenieśliśmy A ona mnie na siłę,ze mam zostawić i isc sie położyć.. A ja,ze nie.. I się tak zaczęliśmy szarpać... w takim szalę nigdy nie bylam;(
Czuje,ze te moje nerwy to nic dobrego nie wróża i sie ten transfer nie udał;(;(
Maz zaczal do mnie mówić,ze nie jestem normalna i nadaje się do leczenia... teraz siedzę i ryczę... Nie miałam tak nigdy... ;(
Hormony, stres no bo nawet jak się starasz to na pewno myślisz czy się udało. To normalne, że każda pierdoła potrafi wyprowadzić z równowagi. Płacz, to pewnie troszkę Ci ulży. A potem idź do męża i mu to powiedz dlaczego tak reagujesz. Oni nie do końca jednak chyba rozumieją jak bardzo hormony nas zmieniają. Przytulenie powinno pomóc na smutki. Niech nic nie mówi, tylko Cię mocno przytuli😘
 
reklama
Do góry