bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dziewczyny,ja nie wiem jak robić te zastrzyki.. ostatnim razem po neoparinie nie zawsze mi sie robiły siniaki, teraz mam większą jednostkę bo 600 i nie ma bata,żeby siniak nie wyszedł. Nawet jak mi się uda zrobić zastrzyk, który nie boli... po prolutexie to samo, choć bola one nawet mniej niż te neoparin( A poprzednim razem byko odwrotnie). Skóra mnie w tym miejscu potem boli. Ale zrobię elegancko zastrzyk, czysto, patrzę za pół godz A tam już sinol.. Moze ja coś źle robię?? Może nie powinnam potem siedzieć przez jakiś czas? Bo ugniatam samarę? A w ogole, jak sobie podejscie prolutex inaczej niz w brzuch? Domiesniowo? Że gdzie??
No i jeszcze jedno pytanie. Czy jak już nie będę miała miejsca bez siniaka to mogę się w niego wkluc? Nic sie nie stanie?
Jestem w 20tc. Czuje sie fatalnie, ale nie moge sobie wyobrazic co ona musi przezywac... Mam nadzieje, ze lekarzom uda sie im pomoc. MmDziewczyny a ja mam dziś tak smutny dzień. Moja bliska koleżanka od dzieciństwa, wylądowała kilka dni temu w szpitalu będąc w 20TC. Ciąża naturalna, starali się chyba z 3 miesiące i im się udało, ma 30lat, pierwsze dziecko. Są parę miesięcy po ślubie. Wszystko było ok. Ale poczuła się słabo, coś ja kłuło, okazało się, że ma rozpulchnioną macicę (pierwszy raz o tym słyszę?) I że prawdopodobnie będzie musiała mieć zakładany szew. Od 2 dni jest w szpitalu i dziś odeszły jej wody [emoji20] lekarze mówią, że jeśli dostanie skurcze to już nic nie zrobią, jeśli nie, to przez kilka tygodni będą sztucznie podtrzymywać dzidziusia przy życiu i że wody jeszcze mają szansę się tworzyc. Słyszała kiedyś z Was któraś o podobnej sytuacji? Tak się martwię, to jest 20tydzien, już ale i jednocześnie dopiero połowa... Bardzo jej współczuję stresu i nerwów.
Wiesz, ja szczerze zazdroszczę osobom, które mocno wierzą.. W swojego Boga oczywiscie. Ja pochodzę z rodziny wierzącej, bardzo nawet.. i ja blisko Boga bylam w okresie bierzmowania. Nigdy nie miałam tak,że namiętnie czytałam Biblię, ale do kościoła chętnie chodzilam. Mój mąż z kolei z rodziny niewierzacej. Ale oddalilismy sie od Boga po tych wszystkich złych sytuacjach, które ciagle nas spotykają. Nie trafiłam na księdza z powołania, który mógłby mi pomoc, mógłby mi przemówić.. idę do kościoła kiedy mnie po prostu do niego ciągnie.. za dużo się naogladalam tego co księża wyprawiają. Ale będąc u brata w Częstochowie zawsze ide na Jasną Górę. Nie mogę sobie wyobrazić byc A nie pojsc. Kiedy zabraliśmy tam dziadka, a akurat byla pielgrzymka to mój dziadek nie mógł oderwać nóg... stal tam jak w transie, mi samej chcialo sie płakać i walczyłam ze sobą, kiedy widzialam ten wierzący i modlący się tłum.. Kiedy jestem w kościele i zaczynają śpiewać jakąkolwiek piesn to walczę z tym aby się nie poryczec. Tak działa na mnie śpiew. Nie wiem.. Moze kiedys sie to zmieni.. ja na dzien dzisiejszy nie wiem czy wierze i w kogo wierze.. to jest dla mnie bardzo trudny temat.Opowiem Ci moja historię jestem osobą wierzącą ale wiedziałam, że jeżeli będzie taka potrzeba to skorzystam z in vitro .. No i tak się stało.
Na druga stymulację przyjechałam sama. Jestem z Pomorza i do Gdańska nie mam daleko a słyszałam o sanktuarium w Matemblewie ale jakoś nigdy tam nie zajechałam. Pare dni przed punkcją moja mama zaczęła mi mowić o tym, że może byśmy pojechały w niedziele. Szczerze chciałam jechać sama nooo ale jak już chce to ją zabrałam. Nie wiem dlaczego ale ja po prostu tam cały czas płakałam. Czemu ? Nie mam zielonego pojęcia. Po prostu .. moja mama chciała iść do spowiedzi i oczywiście chciała żebym z nią poszła. No ale jak ja mam się wyspowiadać z grzechu jeżeli go nie żałuje ? I jestem w trakcie Nooo bez sensu, więc nie poszłam. A moja mama standardowo opowiedziała o mnie księdzu [emoji58] to był wikary i mówił, że z takimi sprawami trzeba się udać do proboszcza. Miałam iść na rozmowę [emoji23] oczywiście nie poszłam ..
No i jak wspomniałam wcześniej przez całą msze leciały mi łzy, pózniej było błogosławieństwo dla osób starających się o dziecko i oczywiście też ryczałam jak bóbr [emoji23] Po mszy chciałyśmy iść do figurki Matki Boskiej Brzemienniej (jest jedyna w Europie chyba) ale jej nie znalazłyśmy. Więc już chciałyśmy jechać do domu ale mama musiała siusiu [emoji2360]. Poleciała do zachrystii i tam zaczepił ją ten proboszcz (nie wiem czy wikary cos mu powiedział, No ale musiał) i zapytał się mojej mamy czy jej córka to ta, która przez całą msze płakała [emoji3166][emoji3166][emoji3166][emoji3166] No i zaskoczenie .. No dobra mógł nas razem widzieć ale Ok. Powiedział, że wszystko będzie dobrze i, że on rozumiem, że próbujemy wszystkiego. Pokazał gdzie jest figurka i poszłyśmy (ja już byłam w samochodzie bo ile można czekać ..). Jak wracałyśmy ze wzgórza (bo figurka jest na wzgórzu) to ten ksiądz wyszedł i się pytał czy wszystko Ok, czy znalazłyśmy figurkę. A ja szczersze to chciałam uciec, żeby mnie nie zagadywał [emoji23]
W środę miałam punkcję. Wymiotowałam, miałam biegunkę, traciłam przytomność, po prostu maaaasaaakra. W piątek było nabożeństwo dla osób starających się o dzieci. Czułam się strasznie, chodziłam na wpół zgięta. Nie powiedziałam nic nikomu i pojechałam. Siedziałam w ławce przed tym (byłam ubrana inaczej, włosy inne, wgl wszystko) a proboszcz do mnie podchodzi - tylko nie spadnij (wtedy to już sobie myslalm, No nieee, to jakiś żart) Standardowo ryczałam przez cały okres [emoji58] wierzcie lub nie ale jak wyszłam nic mnie nie bolało .. może to zbieg okoliczności a może to cud. Bardziej obstawiam to drugie.
Po raz trzeci pojechałam tam tylko na chwilkę do Matki Boskiej, na wzgórze i znowu ryk [emoji23][emoji2360]
Ale jak już pojechałam dzień po transferze to kurde nic nooo nic. Żadna łza..
Gratuluje tym, którzy dotrwali do końca [emoji1787][emoji1360]
Boże, zaczęłam czytać i aż odetchnęłam z ulgą gdy doczytałam że z Tobą wszystko w porządku, ufff. Oczywiście to jest straszne co spotkało Twoją koleżankę, ale wystraszyłaś mnie okropnie. Mam nadzieję że z dzieckiem koleżanki będzie wszystko dobrze [emoji17]. Smutna historia [emoji17]Dziewczyny a ja mam dziś tak smutny dzień. Moja bliska koleżanka od dzieciństwa, wylądowała kilka dni temu w szpitalu będąc w 20TC. Ciąża naturalna, starali się chyba z 3 miesiące i im się udało, ma 30lat, pierwsze dziecko. Są parę miesięcy po ślubie. Wszystko było ok. Ale poczuła się słabo, coś ja kłuło, okazało się, że ma rozpulchnioną macicę (pierwszy raz o tym słyszę?) I że prawdopodobnie będzie musiała mieć zakładany szew. Od 2 dni jest w szpitalu i dziś odeszły jej wody [emoji20] lekarze mówią, że jeśli dostanie skurcze to już nic nie zrobią, jeśli nie, to przez kilka tygodni będą sztucznie podtrzymywać dzidziusia przy życiu i że wody jeszcze mają szansę się tworzyc. Słyszała kiedyś z Was któraś o podobnej sytuacji? Tak się martwię, to jest 20tydzien, już ale i jednocześnie dopiero połowa... Bardzo jej współczuję stresu i nerwów.
A no wlasnie.. czyli zostaje mi tylko w brzuch. Chyba sobie z ciekawości zrobie dam progesteron np w sobotę.. czy w ogole rosnie.. Jak myślicie? Czy lepiej się nie denerwowac niepotrzebnie?Odnośnie prolutexu to mnie powiedział ze lepiej domiesniowo w pupę ale to musi pielęgniarka albo położna samej to można tylko podskurnie bo można sobie krzywdę zrobić i lepiej działa ten domiesniowo
A powiedz mi kochana, jak robiłaś zastrzyki w brzusio wielki i twardy?? Oczywiście marzę o takim brzuchu i dawalanum sobie zastrzyki wszedzie ! Ale pytam z ciekawosci wiem,ze to głupie ale nie bałaś się,że cos ale zrobisz??Kochana ja całą ciążę + połóg miałam tą dawkę neoparinu i szczerze mówiąc chodziłam z siniaczkami (nie były wielkie). Nie przyjmuje jej od dwóch tygodni a na skórze nadal mam widoczne ślady gdzie się wbijałam.
Nie wiem czy to brak umiejętności a byłam od początku lutego zeszłego roku, czy taka moja natura, czy ta dawka tak ma. [emoji1745]
Matrix normalnie [emoji848][emoji1787] udo od strony zewnętrznej, wbijasz takie większe pół igły [emoji846]