Uff. Usiadlam wreszcie. Po dzisiejszej wizycie dostaliśmy zielone światełko na transfer. Dziś 15dc- endometrium 9.5mm, progesteron 0.32 a w innej jednostce 0.112 , estradiol nie pamiętam. Zabrał mi te wyniki. Dostalam kartkę z rozpisanymi lekami. Jeszcze przez dwa dni tylko estrofem 2x1 dopochwowo A potem mam włączyć luteine 3x1 dowcipnie, 3x1 duphaston i chyba 2 albo 3x2 luteine pod język. Do tego encorton 3-1-0 5mg ( czyli zwiększył podwójnie bo poprzednim razem mialam 1x 10mg) i neoparin 1×1 6000(też zwiększył bo mialam wczesniej 4000). Transfer 21 stycznia o 14.00 - w dzien Babci !!!
Zaproponował nam dodatkowe dwa "zabiegi", embrio glue i nacinanie otoczki zarodka. Powiedzial,ze to na pewno nie zaszkodzi A może pomóc. Skoro 2 razy nie drgnęło to warto spróbować, choć to nasza decyzja bo to się wiąże z dodatkowymi kosztami. Jak zapytalam o embrio glue, czy nie zaszkodzi bo czytalam o tym to powiedzial , ze oni robią to tylko przy 5dniowym zarodku, badań nie mają czy pomaga ale nie szkodzi na pewno. Zapytal tez nas czy chcemy podać 2 zarodki. Powiedzialam,ze nie, bo mamy ostatnie dwa. Powiedzial,ze przy podaniu 2 są większe szanse ale jak nie wyjdzie to trzeba wszystko od nowa.. I że jak z dwoma ma być coś nie tak to i jeden i drugi nie zostanie. Ale my mamy 4AA oba i one dobrze rokuje, wiec w naszym przypadku rzeczywiście bardziej zasadne jest podać jeden. Powiedzial jeszcze,ze nacinanie otoczki wiąże się z ryzykiem ciazy mnogiej jednojajowej. Ogólnie przestrzegał nas przed ciaza mnoga. Za każdym razem to robi. Ze oni już potem jakby nie mają wpływu na rozwój takiej ciazy.
Jestem jakas taka pozytywnie nastawiona i spokojniejsza. Zwiększył mi dawki tych lekow, więc mam takie poczucie,ze szuka, chce pomóc cos zmienić. Co myślicie? I o tym nacinaniu otoczki? My się na to zdecydowalismy.
Ogólnie chcialam to wszystko jutro napisać bo dziś taki smutny dzień dla naszej Aneczki;(
Po wynikach i przed wizytą poszliśmy z mężem na pyszną zupkę A potem do kawiarni. Mozecie Nie uwierzyć, ale jestesmy ze sobą ponad 17 lat a to była nasza druga wspolna wizyta w kawiarni. Oboje pijemy kawę od wielkiego dzwonu ( jeszcze do wakacji nie piliśmy w ogole). Tak poszalalam! Zerzarłam ( bo inaczej nie da się tego nazwac) ogromna bezę z malinami! Kocham bezę. Potem myslalam,ze się ocielę, no ale jak mialam zostawić kawałek jak ona taka pyszna??
I mówię do mojego męża, ze jesteśmy ze sobą ponad 17 lat a to dopiero nasza druga randka w kawiarni! Na co maz mi odpowiedział " skoro to dopiero druga randka to do łóżka dzis nie pójdziemy, bo na drugiej randce nie wypada" [emoji1787][emoji23][emoji23]
Powiem Wam,ze jak wyszlam z tej kawiarni to sobie pomyslalam, ze to było takie fajne.. takie nic A takie dla mnie duże coś.. sobie uswiadomilam, ze ciagle walcząc o upragniony cel zapominamy o takich zwykłych sprawach.. O tym, o co powinniśmy dbać mimo wszystko.. I mimo tego,ze czesto nam sie zdarza pojsc na obiad czy jakas pizzę to właśnie akurat chyba mi brakowało kawy i ciacha! W kawiarni!! W obcym miejscu, wśród obcych ludzi.. to był naprawdę fajny dzień, mimo,ze zmęczeni jesteśmy na maksa..
A co do ikeły (mąż jak tylko slyszy,ze chxe zajechać to ma w moment gorączkę..). No ale przecież siostra przy okazji poprosiła lustro i półkę .. No to jak ja mam odmówić??[emoji23] zakupiłam dwa lunch boxy, może się bardziej zmobilizuje do diety pudelkowej w pracy, jakieś serwetki, podkładke na malutki stolik no i stolik kawowy! I co? Poszlam się myć, mąż skręcił stolik, nie tak jak chcialam i są na nowym stoliku dziurki nie tam gdzie trzeba!!! No ale już mi tutaj mydli oczy,ze sylikonkiem naprawi i widac nie bedzie!
Załącze Wam zdjęcia, ale część srednio wyraźna bo bateria byla na wykończeniu i bez flesza [emoji1787] A teraz już dupy nie podniose, bo zaległam [emoji23]
@bazylia128 mialas dzis prawdziwy urlop. Dawno takiego nie mialam, bo każdy wolny dzień biore na wizytę u lekarza. Moze sie doczekam