Justyska13
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Listopad 2018
- Postów
- 2 006
Wiem o czym mówisz, doskonale Cię rozumie. Miałam dokładnie to samo że ja wierzyłam, robiłam wszystko a na koniec i tak usłyszałam że on wiedział że tak będzie itd. I ciągle mi powtarzał "nie nastawiam się" "po co się nakręca Sz, później się tylko rozczarujesz" "lepiej się miło zaskoczyć niż rozczarować" o i ciągle tak było... Ze ciągnęłam sama wszysko bo on nie czuje potrzeby bycia rodzicem tak jak ja... Ale nic na dzień dzisiejszy nie zrobię, będę mimo to walczyć po cichu, tylko nie wiem ile wystarczy mi sił...Nom.
On zawsze tak do wszystkiego podchodzi... Bo "woli się nie nastawiać".
Ok. Tylko, że ja potrzebuję, by choć trochę w to wierzył. A tak to czuję się już zupełnie do dupywiem, że to głupie. Ale nic nie poradzę
Co do Twego M. Zrobi to. Daj Mu czas i znajdź sposób. U mnie nie pomagały merytoryczne argumenty, krzyki, nie odzywanie sie... No mówię Ci-dantejskie sceny odwalałam...
W końcu z płaczem Mu powiedziałam, że nie zawiódł. Mocno.
No i zadziałało. Choć dumna z tego nie jestem
Kurcze powiem Ci ze nolmalnie chyba mamy chłopów z tym samym temperamentem... Już ostatnio właśnie miałam tego typu sytuację co ty, że wylam, szlochalqm i mówiłam że wogole nie liczy się że mną i moimi pragnieniami... Widać było że głupio mu się zrobiło i zaglądał do pokoju pod byle pretekstem by tylko zobaczyć czy dalej płaczę... Także myślę że może może się uda kiedyś i się zgodzi.