reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Ja dziewczyny jestem psychologiem i psychoterapeutą :) jeśli tylko macie takie myśli, że chcialybyscie się umówić to polecam. Sama przeszłam własną terapie- warunek ukończenia psychoterapii. Na początku i tak ok 2-3 wizyty to etap konsultacji a nie terapia więc terapeuta zbiera wywiad. Jedynie na co uczulam to zwracajcie uwagę jak się umawianie aby to był psycholog i psychoterapeuta. Wtedy macie gwarancję, że jest to osoba po co najmniej 9latach szkolenia i musi się superwizowac, a więc "kontrolować" swoją pracę pod okiem bardziej doświadczonego terapeuty. I to nie jest tak, że po co skoro to i tak nic nie zmieni. To prawda, psychoterapia nie sprawi,ze nagle problem zniknie, ale nauczy jak radzić sobie inaczej i odpuszczać w sytuacjach, na które nie mamy wpływu. No i nie pomogą 2 lub 3 spotkania. To jest proces. W zależności w jakim nurcie ktoś prowadzi psychoterapię zwykle terapia trwa ok roku 🙂
Dziękuje za podpowiedz :)
 
reklama
No powiem wam ze aż miło mi się wasze posty czyta
Hej moja przygoda z ivf zaczela sie 10 lat temu w uk. Badania mi robili tu w Anglii twierdzili ze jest ze mna wszystko ok. Tylko u meza bylo slabe nasienie. Pierwsze ivf dlugi protokul. Radosc udalo sie dwie kreseczki. Na drugi dzien dostalam krwawienie no i niestety samoistne poronienie . Drugie ivf , krótki protokół. Nie zaplodnily się jajeczke. Nie ma transferu.Szok. Depresja. Po niecalych dwoj latach doszlam do siebie. Trzecie ivf , dlugi protokul . Udalo się ciąża po dwoch tyg od wyniku znowu poronienie. W uk twierdzili ze pewnie wina meza bo slabe nasienie. Znowu depresja. Następnie śmierć teściów rok po roku. Znowu zalamanie. Az w koncu decyzja walczymy dalej. Czwarte in vitro w Polsce. Wszystko ok. Udalo sie ciaza za dwa dni beta spada. Znowu to samo. Lekarz stwierdzil ginekologicznie bez zastrzeżeń . Wiec zostaje immunologia. Mam kir aa czyli juz wiemy ze łatwo nie bedzie. Teraz czakam na spotkanie z doc. Pasnikiem ale walczymy dalej nie poddajemy sie
Historia na książkę jak nic !!! Gratuluje sily i samozaparcia!!! U mnie walka od 2014 r mam syna 1 naturalnej ciazy w 2011 r- największa miłość mojego zycia ! A potem od 2014r same rozczarowania niezliczona ilość transferów 2 poronienia brak zapłodnionych oocytow tez przebolałbym piękne blastocysty z uszkodzeniami genetycznymi alloMRL na poziomie 0, 9 szczepień limfocytami bez efektu wzrostu- komplikacje w postaci całkowicie rozwalonej immunologii, KIRR aa, słabe nasienie męża i już nie wiem czy o czymś zapomniałam. A unieszczęśliwiać po tych manewrach na szyjce cytologia do bani!! Kredyty min na iv .... ale walczę dalej już ostatni rok tak postanowiłam z mężem bo w listopadzie stuknęło mi 40 lat- tym razem w Czechach z komórkami dawczyni. Za mną kontrola immunologi- oczekuje na wynik, konsultacja u mojego immunologa na 17.01 i u dr Pasnika na 03.03 - i zobaczymy co i jak- Orbis cała moja historia 🧐
 
Powiem Wam jeszcze, że przez ponad rok pracowałam w hospicjum perinatalnym. Pracowalam ponad dwa lata w hospicjum dziecięcym i tam.pomagalam rodzicom w sytuacji choroby letalnej dziecka i śmierci dziecka, bardzo lubiłam tą pracę, wpółprowadziłam też grupę wsparcia dla rodziców po stracie dziecka. Ale to o hospicjum perinatalnym Wam chciałam napisać. Jego działania polegają na wspieraniu kobiet, które w trakcie ciąży dowiadują się o wadzie letalnej (śmiertelnej) dziecka, co oznacza, że dziecko obumrze albo w trakcie ciąży albo w trakcie porodu lub tuż po porodzie. Zwykle przychodziły tam kobiety, które mimo iż prawo zezwala na terminację w takich przypadkach, zdecydowały się donosić ciążę i urodzić dziecko...po to by je poznać i za chwilę się z nim pożegnać. Praca polegała na wspieraniu kobiet, dawaniu adresów do szpitali i lekarzy którzy podczas porodu zapewnia maksimum intymności i prywatności, dawałam też namiar na fundację, które zajmowały się szyciem ubranek dla dzieci ważących 500gram, 600gram. Dzięki tym spotkaniom kobiety przez te kilka miesięcy oprócz tego że przechodziły ogromną traumę, uczyły się aby z tego najtrudniejszego ale i być może najpiękniejszego momentu w ich życiu znaleźć odrobinę szczęścia i miłości. Przutlic to dziecko, zrobić zdjęcie np jego rączce, pożegnać się z nim i pobyć... Ogromna szkoła pokory.... Sama nie wiem czy bym nie wylądowała w psychiatryku mając taką sytuację... A jakoś pracować tak potrafię i lubię czy tam lubiłam, bo teraz już pracuje na oddziale i w swoim gabinecie. Często słyszałam, że łał skąd ja mam tyle siły. No jakoś mam. Dla ludzi, dla pacjentów. Dla siebie już mniej. I gdyby nie mąż i rodzina w trudnych sytuacjach to nie wiem.co by było...
Piekne jest to co robisz!!
 
Powiem Wam jeszcze, że przez ponad rok pracowałam w hospicjum perinatalnym. Pracowalam ponad dwa lata w hospicjum dziecięcym i tam.pomagalam rodzicom w sytuacji choroby letalnej dziecka i śmierci dziecka, bardzo lubiłam tą pracę, wpółprowadziłam też grupę wsparcia dla rodziców po stracie dziecka. Ale to o hospicjum perinatalnym Wam chciałam napisać. Jego działania polegają na wspieraniu kobiet, które w trakcie ciąży dowiadują się o wadzie letalnej (śmiertelnej) dziecka, co oznacza, że dziecko obumrze albo w trakcie ciąży albo w trakcie porodu lub tuż po porodzie. Zwykle przychodziły tam kobiety, które mimo iż prawo zezwala na terminację w takich przypadkach, zdecydowały się donosić ciążę i urodzić dziecko...po to by je poznać i za chwilę się z nim pożegnać. Praca polegała na wspieraniu kobiet, dawaniu adresów do szpitali i lekarzy którzy podczas porodu zapewnia maksimum intymności i prywatności, dawałam też namiar na fundację, które zajmowały się szyciem ubranek dla dzieci ważących 500gram, 600gram. Dzięki tym spotkaniom kobiety przez te kilka miesięcy oprócz tego że przechodziły ogromną traumę, uczyły się aby z tego najtrudniejszego ale i być może najpiękniejszego momentu w ich życiu znaleźć odrobinę szczęścia i miłości. Przutlic to dziecko, zrobić zdjęcie np jego rączce, pożegnać się z nim i pobyć... Ogromna szkoła pokory.... Sama nie wiem czy bym nie wylądowała w psychiatryku mając taką sytuację... A jakoś pracować tak potrafię i lubię czy tam lubiłam, bo teraz już pracuje na oddziale i w swoim gabinecie. Często słyszałam, że łał skąd ja mam tyle siły. No jakoś mam. Dla ludzi, dla pacjentów. Dla siebie już mniej. I gdyby nie mąż i rodzina w trudnych sytuacjach to nie wiem.co by było...
Jesteś Aniołem :)
 
Mężowi nic nie przepisali . Zreszta tu w uk niczym się nie przejmują. Nigdy nie zapomne jak po drugim ivf po punckcji (wiedzialam ze cos jest nie tak) strasznie mnie brzuch bolal,zemdlalam ze 3 razy z bolu a oni ze to nie mozliwe zebym sie az tak zle czula po punkcji. Wyszłam z tej kliniki bez ich zgody . Raczej maz mnie wyniosl na rekach. Zajelo mi to dwa lata zeby dojsc do siebie. Ja szczerze to zaluje ze podeszlam tu az do 3 ivf. W Polsce super. Mąż jak mnie zobaczyl jak wyszlam po puncji uśmiechnięta to az sie poplakal. Tu w uk nie zamrozili ani jednego zarodka w Polsce udalo sie az 5🙂 zaufalam Anglii i tego bardzo zaluje😞
Dlugo zastanawiałam sie czy opisać tu moja historie.... Balam sie...

A ty kochana nie boj sie musi sie udac 🙂 ja wierze w to bardzo ✊✊✊
Ja piernicze a pomyślałabym ze za granica jest dużo lepiej jeśli chodzi o szpitale i w ogóle o cała opiekę medyczna, a Ty tutaj takie rzeczy mówisz jestem w szoku...
Nie wiem skąd na to wszystko bierzesz sile, normalnie jesteś dla mnie wzorem bo co czytam ta twoja historie to samej mi się płacze ze już tyle przeszłaś a dalej masz sile żeby walczyć.
jak coś będziesz wiedzieć co lekarzeCi powiedzieli daj znać jak oczywiście tylko będziesz chciała ;) ja napewno mocno będę trzymać kciuki i kibicować zeby się udało ;)
 
A d-dimery miałaś badane?
Przepływy na usg pokazują dany moment, d-dimery badane regularnie mogą pokazać jakiś trend.
Na usg też pewnie wychodziło, że jest różnica między waga a normami na dany tydzień?

Mi w szpitalu na brochowie mówili, że 2500 to nie hipotrofik... Ale pewnie co lekarz to opinia. A twoja córka po urodzeniu miała inne wskaźniki wskazujące na hipotrofie oprócz wagi?
D-dimery nie. Według usg przyrosty były w normie. Najpierw miała nieproporcjonalnie małą główkę, która potem nadrobiła. Natomiast obwód brzuszka systematycznie malał do granic normy. Po porodzie stwierdzili, że to hipotrofia asymetryczna.
 
Laski. U mnie dziwna sytuacja. Na tą torbiel brałam 10d 2x1 dupka i potem od 1dc antyki Regulon. I nie dość że okres skąpy to trwał 8d i teraz 11 12dc plamię. To normalne???

Wydaje mi sie ,że to przez tą torbiel.. też tak nie raz mam :(

Kobitki kochane, co polecacie na endometrium?

Winoooooooo🍷🍷🍷:D:D:D

To ja stara rura jestem [emoji23][emoji23][emoji23] 36 lat [emoji23][emoji3526][emoji85]

Stara ,mówisz??? ŚLUB-35 Starania 34,teraz -(dzwony w tle)czerwiec 39...🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

Ja już po wizycie. Dzidziuś ma się dobrze, słyszałam serduszko i założyłam kartę ciąży, z USG 6tydz+4dni, a z ostatniej miesiączki 7tydz więc jest niewielkie przesunięcie :)
Powiem Wam, że trafiłam na świetnego lekarza, tak mi przemówił do rozsądku, że ja panikuje, że mam się uspokoić i zachowywać normalnie, bo ostatnio znów miałam plamienia brązowe i progesteron mi spadł na 18 z ok 50, on mówi że od 14 jest dobrze i że mam przestać myśleć, że te wszystkie leki mnie uratują, mówi że to rozumie i szanuje, że je biorę i nie mam innego wyjścia, ale mówi że jak ma być dobrze to będzie dobrze. Ja taka jestem że potrzebuję lekarza, który będzie czuł się silniejszy ode mnie i tak mi powiedział, że "Prezes jest tylko jeden" (czyt.On 😅) i mam uwierzyć, że będzie dobrze i jedyne co może zaszkodzić mojemu dziecku to mój stres i panika.
Cieszę się, czekałam na ten dzień, choć nadal uważam, że to dopiero początek, ale przynajmniej już mam na miejscu lekarza :)

Superrr!!!! Mnie lekarz kiedyś powiedział:" może mąż pozwala pani w tańcu prowadzić,ale tu JA jestem od rzązdzenia😂😂😂

I bedziesz mamą,to tylko kwestia czasu.
Ja wyszłam za mąż mając 23lata a i tak to nie pomogło zeby miec dzieci przed 30stka jak zawsze planowałam, 26 i 28lat no i moze jedno na starość koło 38;)
Teraz myślę ciągiem isc,jak tylko sie pierwsze urodzi,to od razu po 8-10mieisacach kolejny transfer planować,jak zarodków wystarczy z tej stumulacji. Ale to znowu tylko plany a rzeczywistość pewnie ni jak się bedzie do tego miała.

38 ? Starość? aaaaaa weżżżżżż!!!!😁😁😁😁
Będziesz Mamą pięknej Laurki-jeszcze moment,jeszcze chwileczka :)

Rany booooskie skąd wy wszystkie takie piękne. Chodźby mnie kroili to swojego zdjęcia nie pokażę. Piękne jesteście.

OOO!!! Paczajta-brzydol się odezwał😄😄😄
Oj kochane
Ja podczytuje Was caly czas, fakt pozmienialo sie. Ale ciesze sie bo to oznacza ze wielu sie udalo i juz ciesza sie bobaskami...
Justynie nie udalo sie, beta spadla, odpoczywa, czasem, ale rzadko zaglada.

Ja ciesze sie z kazdej pozytywnej bety[emoji173]️ jak podczytuje forum
Ale tez widze ze Ci co ze mna transferowali maja juz bobasy , a ja nadal nic, a to boli. Ze tyle przeszlismy, tyle lez i poswiecenia i nic.
Mialam w miedzyczasie histeroskopie w ktorej nie wyszlo nic..
Bylam u Pasnika, zrobilam jedno badanie przy okazji wizyty i tez wyszlo w normie (test IMK, komorki nk mam w normie wynik 10)
Na pozostale zbieramy powoli fundusze.
Ale jestem chyba zalamana.. raz mam dolek raz daje rade.

Teraz mamy inne wydatki i na ivf nie mozemy sobie pozwolic wiec jak u Pasnika nic nie wyjdzie to w 2020 nic nie zdzialamy ... i tak czas plynie.
Teraz liczylam na naturalny cud po histero ale znowu sie rozczarowalam i to chyba najgorszy moment jest.

Ale ciekawa jestem co u Marzycielki??

Buziaki[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️

😘😘😘😘Ojjj ,pozmieniało się,to fakt... Przykro mi z powodu Justynki :( A Ty zbiraj tą kasę i dawaj Laska!!! Już tak to chyba jest na tej drodze walki o macierzyństwo-raz górki,raz doły-będzie dobrze!!!!

Chce mi się płakać jak to wszystko czytam tyle czasu wydawało mi się że jestem z tym sama jak palec. Bałam się odezwać bo wydawało mi się że i tak nikt nie będzie chciał że mną gadać. A teraz widzę i czuje że jest tyle osób które zupełnie bezinteresownie udzielają wsparcia i rozumieją jak to bardzo boli.
Bardzo dziękuję.

Cześć! nie jesteś sama-ja chętnie nastawiam rękaw na smarki 😉 Mogę nawet dwa-a co!!!

Szaleństwo dzisiaj na forum😂
U nas 1. Ivf 27 z hakiem, przed 30stka akurat mam termin🚼
Sterlicja to ubiony kwiat, mam na imię Kasia😉

Dzięki Tobie wiem ,że jest taki kwiat 🥰🥰🥰
A któraś z Was rozmawiała może kiedyś z psychologiem? bo ja miałam takie przemyślenia że może powinnam. Może to umocnilo by mnie trochę. Tylko zastanawiam się jak to wygląda? I czy to wogole ma sens bo problemu przecież i tak nie rozwiąże.

Pomaga.Polecam. Nie wiem jak dobrze to opisać🤔 ... ja jestem osobą wierzącą i po spowiedzi zawsze czuję taki błogi spokój i ciszę w środku,w sercu. Podobnie miałam po wizytach u psychologa ,plus pozytywne nastawienie.
Ja się czuje całkiem dobrze czasami mnie muli wieczorem i rano ale ogólnie mam duży apetyt który pomaga mi z tym walczyć.
U mnie między data Z ostatniej miesiączki a usg jest z 4 dni różnicy właśnie akurat wiek morulki 4 dobowej.
Apka pokazuje 7+4:)

Już??? ale czas zapitala.Buzioki😘😘😘
Dziękuję,bardzo miło mi,że ktoś czekał na mnie.Wy jesteście najlepszym wsparciem w tych dobrych i złych chwilach.Cieszę się,że was poznałam,dzięki wam jakoś znoszę ten ból i staję znowu do walki .Czeka mnie niedługo roczek mojego siostrzeńca,chcę kupić mu malutki stoliczek z krzesełkami,jeszcze niedawno sama szukałam dla swojego dzieciątka mebelków do pokoju,tak bardzo boli serce,tak płacze.Kocham go ponad wszystko,oddałabym mu wszystko co mam.Czasami me serca pęka na milion kawałków,gdy myślę o moim aniołku.Potem nastaje cisza,i nadzieja,że kiedyś może znów będę mogła być w ciąży,i to mnie tylko trzyma :)

Anulka nie wyobrażam sobie takiego bólu i takiej straty ... bardzo Cię podziwiam.Jesteś mega siłaczką dla mnie i wierzę ,wierzę mocno ,że całe to cierpienie złagodnieje ,jak już będziesz nosić pod serduchem dzieciątko. Z całego serca życzę Ci zdrowej nudnej ciąży,oby stało się to jak najszybciej



Dziewczyny!
bardzo miło Was zobaczyć-wszystkie JESTEŚCIE takie piękne :) taaakie młode 🤪
Ja dzisiaj mam pierwszy wolny zupełnie dzień od 3 tygodni:errr::errr::errr:
Jakoś w tamtym tygodniu Was starałam się doczytać i chyba @Netiaskitchen mnie wywoływała...i pamiętam ,że nawet coś zaczęłam pisać ale chyba nie poszło ,bo usnęłam w trakcie🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️ Robię juz 3 etat-powoli wyczerpuję baterie...brakuje mi czasu na bieganie:no::no::no: ale... kuniec żali

Dzisiaj odpoczywam na maksa-w końcu WaS NADROBIŁAM :)
Zaraz spadam z Małżem na spacer ,bo u nas pięęękna pogoda ;)
Brakuje mi już wiosny- jak widzę słoneczko to szczerzę kły jak wariot :D:D:D

Się roooozpisaałm -mam nadzieję ,że choć jedna dotrwała do końca 🤭🤭🤭ahahahhahahaah
 
No powiem wam ze aż miło mi się wasze posty czyta

Historia na książkę jak nic !!! Gratuluje sily i samozaparcia!!! U mnie walka od 2014 r mam syna 1 naturalnej ciazy w 2011 r- największa miłość mojego zycia ! A potem od 2014r same rozczarowania niezliczona ilość transferów 2 poronienia brak zapłodnionych oocytow tez przebolałbym piękne blastocysty z uszkodzeniami genetycznymi alloMRL na poziomie 0, 9 szczepień limfocytami bez efektu wzrostu- komplikacje w postaci całkowicie rozwalonej immunologii, KIRR aa, słabe nasienie męża i już nie wiem czy o czymś zapomniałam. A unieszczęśliwiać po tych manewrach na szyjce cytologia do bani!! Kredyty min na iv .... ale walczę dalej już ostatni rok tak postanowiłam z mężem bo w listopadzie stuknęło mi 40 lat- tym razem w Czechach z komórkami dawczyni. Za mną kontrola immunologi- oczekuje na wynik, konsultacja u mojego immunologa na 17.01 i u dr Pasnika na 03.03 - i zobaczymy co i jak- Orbis cała moja historia 🧐
TEŻ MAM NA 3 .03 Pasikonika!!!! Gdzie masz ? Łódz?
 
Powiem Wam jeszcze, że przez ponad rok pracowałam w hospicjum perinatalnym. Pracowalam ponad dwa lata w hospicjum dziecięcym i tam.pomagalam rodzicom w sytuacji choroby letalnej dziecka i śmierci dziecka, bardzo lubiłam tą pracę, wpółprowadziłam też grupę wsparcia dla rodziców po stracie dziecka. Ale to o hospicjum perinatalnym Wam chciałam napisać. Jego działania polegają na wspieraniu kobiet, które w trakcie ciąży dowiadują się o wadzie letalnej (śmiertelnej) dziecka, co oznacza, że dziecko obumrze albo w trakcie ciąży albo w trakcie porodu lub tuż po porodzie. Zwykle przychodziły tam kobiety, które mimo iż prawo zezwala na terminację w takich przypadkach, zdecydowały się donosić ciążę i urodzić dziecko...po to by je poznać i za chwilę się z nim pożegnać. Praca polegała na wspieraniu kobiet, dawaniu adresów do szpitali i lekarzy którzy podczas porodu zapewnia maksimum intymności i prywatności, dawałam też namiar na fundację, które zajmowały się szyciem ubranek dla dzieci ważących 500gram, 600gram. Dzięki tym spotkaniom kobiety przez te kilka miesięcy oprócz tego że przechodziły ogromną traumę, uczyły się aby z tego najtrudniejszego ale i być może najpiękniejszego momentu w ich życiu znaleźć odrobinę szczęścia i miłości. Przutlic to dziecko, zrobić zdjęcie np jego rączce, pożegnać się z nim i pobyć... Ogromna szkoła pokory.... Sama nie wiem czy bym nie wylądowała w psychiatryku mając taką sytuację... A jakoś pracować tak potrafię i lubię czy tam lubiłam, bo teraz już pracuje na oddziale i w swoim gabinecie. Często słyszałam, że łał skąd ja mam tyle siły. No jakoś mam. Dla ludzi, dla pacjentów. Dla siebie już mniej. I gdyby nie mąż i rodzina w trudnych sytuacjach to nie wiem.co by było...
Tak samo ja nie wiem skąd mój psychiatra bierze siły. Sporo pracuje, ma już bardzo duże doświadczenie i naprawdę sama nie wiedziałabym jak znieść taką ilość czasem megatrudnych informacji po całym dniu pracy. Tymbardziej, że jest na czuwaniu, zawsze można do niego napisać czy zadzwonić więc jakby o chwilę wytchnienia trudno. Wspaniały człowiek.
 
reklama
Wydaje mi sie ,że to przez tą torbiel.. też tak nie raz mam :(



Winoooooooo🍷🍷🍷:D:D:D



Stara ,mówisz??? ŚLUB-35 Starania 34,teraz -(dzwony w tle)czerwiec 39...🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️








😘😘😘😘Ojjj ,pozmieniało się,to fakt... Przykro mi z powodu Justynki :( A Ty zbiraj tą kasę i dawaj Laska!!! Już tak to chyba jest na tej drodze walki o macierzyństwo-raz górki,raz doły-będzie dobrze!!!!



Cześć! nie jesteś sama-ja chętnie nastawiam rękaw na smarki 😉 Mogę nawet dwa-a co!!!






Anulka nie wyobrażam sobie takiego bólu i takiej straty ... bardzo Cię podziwiam.Jesteś mega siłaczką dla mnie i wierzę ,wierzę mocno ,że całe to cierpienie złagodnieje ,jak już będziesz nosić pod serduchem dzieciątko. Z całego serca życzę Ci zdrowej nudnej ciąży,oby stało się to jak najszybciej



Dziewczyny!
bardzo miło Was zobaczyć-wszystkie JESTEŚCIE takie piękne :) taaakie młode 🤪
Ja dzisiaj mam pierwszy wolny zupełnie dzień od 3 tygodni:errr::errr::errr:
Jakoś w tamtym tygodniu Was starałam się doczytać i chyba @Netiaskitchen mnie wywoływała...i pamiętam ,że nawet coś zaczęłam pisać ale chyba nie poszło ,bo usnęłam w trakcie🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️ Robię juz 3 etat-powoli wyczerpuję baterie...brakuje mi czasu na bieganie:no::no::no: ale... kuniec żali

Dzisiaj odpoczywam na maksa-w końcu WaS NADROBIŁAM :)
Zaraz spadam z Małżem na spacer ,bo u nas pięęękna pogoda ;)
Brakuje mi już wiosny- jak widzę słoneczko to szczerzę kły jak wariot :D:D:D

Się roooozpisaałm -mam nadzieję ,że choć jedna dotrwała do końca 🤭🤭🤭ahahahhahahaah
Ja dotrwalam😊😊😊u nas też piękna pogoda 😊też spacerujemy😊Miłego dnia Kochane😊
 
Do góry