Mamy tu trochę osób ze Śląska. I pozytywnych zakończeń całkiem sporo. Ale wciąż za mało
Słuchaj siebie. Ja po pierwszym transferze (szefowa wiedziała) wzięłam L4 i odpoczywałam w domu. Nic to nie dało. Potem przy drugim transferze olałam to, normalnie pracowałam, w sumie to nawet więcej pracowałam żeby nie myśleć, zasuwałam jak mały parowozik i się udało.
O pozytywnej becie dowiedziałam się wracając z pracy w tramwaju jak zadzwonił mój lekarz. Ryczałam wtedy całą drogę...
Nie ma reguły. Żyj normalnie, nie zadręczaj się.
@Justi55 Ty zaraz po transferze (udanym
) chodziłaś na tenis, prawda?