reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Bardzo fajna:)wpadłam wczoraj do pracy po bony i okazało się, że moje ostatnie"pełzaczki" już chodzą. We wrześniu praktycznie nikt nie utrzymywał się na własnych nóżkach. Cudownie jest patrzeć jak z dnia na dzień się zmieniają, człowiek się przywiązuje. Pierwszy tydzień w żłobku wszystkie maluchy płaczą a potem te uśmiechnięte buźki to taka nagroda za te początkowe trudy. Także dziewczyny nie bójcie się żłobków :).
Hmm przyznaje, że staram się w pracy nie myśleć o moich niepowodzeniach. Chociaż nie jest to łatwe....mam nadzieje, że poznam inne dziewczyny:)przyznaje, że nigdy się nie udzielałam na forach internetowych. Albo napisałam 1-2 posty i to wszystko. Tylko czy ja to forum ogarnę:) wy tu tak śmigacie z tymi wiadomościami:).
Hej kochana ja też jestem nowa...
I uwierz ale też nigdy, nigdzie się nie udzielalam ale sama zobaczysz jak u "Nas" fajnie i jak się można uzależnić 😊 a przede wszystkim jak "obce" Ci osoby są w stanie Ci pomóc i pocieszyć 😘
 
reklama
Hej dziewczyny jestem tu nowa:). Jestem 9 dpt 3 dniowego zarodka, mój pierwszy transfer. Wczoraj pokusiłam się zrobić betę i progesteron mimo, że powinnam testować dopiero 12-14 dnia po transferze. No ale nie wytrzymałam. Beta wyszła mi <2 a progesteron 18,55. Oczywiście ja w płacz, że już nie ma szansy? Czy mam rację? Może zdarzyć się jakiś cud? Planuje zrobić test sikany 11 dpt i 12 dnia betę. Czy któraś dziewczyna miała podobną sytuację?
Podzielam zdanie dziewczyn, sikaniec nie ma sensu, ale beta jak najbardziej, dla pewności. W tym dniu mimo wszystko powinien być już wynik dwucyfrowy, a nie jest, myślę, że tym razem to może świadczyć o niepowodzeniu. Ale trzymaj się mocno i głowa do góry!!! Ivf- to taki temat, gdzie jednak niewielu parom udaje się przy pierwszym podejściu, wiele z nas ma tu lata procedur, stymulacji i transferów, ale nie ma też zasady- być może kolejne podejście, będzie dla Was szczęśliwe! I za to trzymam kciuki! ♥️
 
Ja mam 36 lat😉 na forum trafiłam po pierwszym nieudanym transferze. Byłam w rozsypce. Nie bylam gotowa na to, że może się nie udać. Straciliśmy wtedy 2 najładniejsze zarodki.
Jak miałam 33 lata zaczęliśmy z mężem starania o dziecko Zaraz po ślubie. Skończyło się na ivf (decydujący był test HBA męża, wynik 29% przy normie 80).
Nam się udało się za drugim razem, w tym roku w styczniu urodził się nasz wymarzony synek. Teraz walczymy o rodzeństwo, na razie bez efektów (już 3 transfery za mną, po drodze histeroskopia i usunięcie polipów endometrialnych). Ostatni transfer będzie we wtorek. Przed świętami będzie już wiadomo. Jestem teraz zupełnie inną osobą niż wcześniej. Ivf zmienia ludzi jednak Odkryłam że mam dużo siły do walki. Ogromnie dużo. I skóra jakby twardsza. Podnoszę się po porażkach już szybciej i obiecałam sobie, meżowi i naszemu Maksikowi, że się nie poddam. Jak się nie uda, od stycznia podchodzimy do nowej procedury. Ja jestem z Warszawy, leczymy się w Invicta. A Ty skąd jesteś?
Im więcej Twoich postów czytam tym bardziej jestem przekonana, że jesteś niesamowicie ciepła i dobra osobą 🥰 17.12 jest Twój i nie widzę innej opcji!
I te święta będą już dla Waszej 4! 😘
 
Im więcej Twoich postów czytam tym bardziej jestem przekonana, że jesteś niesamowicie ciepła i dobra osobą 🥰 17.12 jest Twój i nie widzę innej opcji!
I te święta będą już dla Waszej 4! 😘
Miło to czytać 😘Fajnie, że się trochę do mnie przekonałaś😊świat jednak tak nie działa. Będzie co ma być. Mam nadzieję że dam radę się nie załamać na święta. Jak by było słabo to dam znać. Grunt, że wiemy czego chcemy i jak działać. A Tobie kibicuję, żebyś teraz miała przed sobą same nudne dni aż do szczęśliwego rozwiazania😘😘😘
 
Byłam wczoraj w klinice. I tak jak przeczuwałam jest torbiel na lewym. W ogóle owulacja była dużo szybciej bo jakoś 9 10dc a 21dc torbiel 48mm... fuck

W poprzednim cyklu po clostilbegyt było 35mm więc nie wiem czemu teraz taka duża a bolała w cholerę. Dostałam duphaston 2x1 przez 10d lub do wystąpienia krwawienia i potem antyk regulon. 20 23dc pojawić się na monitoring i jak wszystko będzie ok to zaczynamy ultra krótki protokół. Także zeźliłam się i smutno mi że się opóźnia wszystko. Jak znam swój organizm to grzebanie w hormonach mi nie służy no ale zobaczymy. Mam nadzieję że się mylę[emoji3]

Czyli w styczniu będzie się działo[emoji6]
A to mendy te torbiele ! Trzymam kciuki by się wchłonęła i do dzieła ;)
 
Miło to czytać 😘Fajnie, że się trochę do mnie przekonałaś😊świat jednak tak nie działa. Będzie co ma być. Mam nadzieję że dam radę się nie załamać na święta. Jak by było słabo to dam znać. Grunt, że wiemy czego chcemy i jak działać. A Tobie kibicuję, żebyś teraz miała przed sobą same nudne dni aż do szczęśliwego rozwiazania😘😘😘
Od początku mi się wydajesz bardzo wspierająca i miła :) wiem, że nie ma sprawiedliwości i to nie jest tak, że dobrzy ludzie mają same powodzenia i są szczęśliwi a źli nie. Ale jakby nie patrzeć, to Twoja kolejna szansa, już raz się udało i wszystko było dobrze więc możliwe, że i teraz się powiedzie i za to trzymam kciuki ✊ a plan jest ważny, to też pozwala myśleć spokojniej, a nie być w napięciu, że jak nie teraz to już nigdy... Oby jednak nie był potrzebny 😘
 
reklama
Do góry