reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja miałam teraz accofil, w którym pokladalam wielkie nadzieje, ale skończyło się tak jak zawsze , beta ruszyła, ale się nie udało.
U mnie problem z kirami brak najważniejszych z DS, komorki nk 17. Docent uważa że u mnie z tym największy problem bo reszta w porządku wyszła. W czerwcu miałam bardzo szalona bete, co docent tłumaczył że właśnie przy tych kirach i komórkach jakie mam to właśnie jest takie szaleństwo przy becie. Na początku rosła prawidłowo, potem tak jakby stanęła w miejscu i znowu ruszyla powoli A potem nawet przyrost w normie miałam, pomimo że odstawiłam leki ona dalej rosła.
Mam zlecony accofil i teraz trzecie podejście do stymulacji i bez accofilu po transferze nie ruszam bo jednak wierzę że w końcu pomoże. Ale immunologia to naprawdę czarna magia.
Jak to jest ze kobiety kiedys nie slyszaly o KIRACH i innych a rodzily? Absolutnie w zaden sposob nie probuje negować praktyki docenta. Sama za miesiac mam wizyte. Poprostu boje sie tych lekow a i tak juz same stymulacje i transfery mocno sie odbija na naszym zdrowiu. To jest take granie na naszym zyciu. Oslabianie odpornosci za chwile konske dawki hormonow sterydow i innych. Przeciez to normalne ze kiedys to wyjdzie :( Tym bardziej ze badalam troche immunologii i tam nie ma czego leczyc. Dlatego skupilam sie na insulinie bo tam naprawde byl duzy problem. Caly czass jestem zdania ze trzeba trafic na odpowiedni zarodek. A zeby byly odpowiednie trzeba leczyc dotychczasowe schorzenia. Rozumiem osoby ktore maja duzy problem immunologiczny ale takie tez wczesniej powinny dawac jakies przeslanki. Kobiety w naszej sytuacji sa w stanie posunac sie do bardzo trudnych decyzji. Jaak tylko znajdzie sie jakis chocby najdrobniejszy szczegół, uchyłek na naszym zdrowiu bedziemy w to brnac do upadłego. A przeciez sa kobiety ktore zachodza i rodza bez jajnikow. Sa kobiety chore na nowotwory ktore zachodza w ciaze. I jak to sie ma do odpornosci? Biologii sie nie oszuka. To bardzo skomplikowany proces. IN Vitro do PROCES.
 
reklama
hehehe dzdem dyniowy? Podaj przepis :)
Uwielbiam robic konfitury kiedys podjadalam teraz nie moge. Ale dziewczyny najlepsze słoiczki jakie kiedykolwiek zrobiłam to:
truskawki, ananas, cukier trzcinowy i wszystko zalane rumem :)
Nie trzeba tego pasteryzowac bo rum robi swoje :)
Babcia zjadla słoiczek i cieszyla sie pozniej cala niedziele :)
 
Jak to jest ze kobiety kiedys nie slyszaly o KIRACH i innych a rodzily? Absolutnie w zaden sposob nie probuje negować praktyki docenta. Sama za miesiac mam wizyte. Poprostu boje sie tych lekow a i tak juz same stymulacje i transfery mocno sie odbija na naszym zdrowiu. To jest take granie na naszym zyciu. Oslabianie odpornosci za chwile konske dawki hormonow sterydow i innych. Przeciez to normalne ze kiedys to wyjdzie :( Tym bardziej ze badalam troche immunologii i tam nie ma czego leczyc. Dlatego skupilam sie na insulinie bo tam naprawde byl duzy problem. Caly czass jestem zdania ze trzeba trafic na odpowiedni zarodek. A zeby byly odpowiednie trzeba leczyc dotychczasowe schorzenia. Rozumiem osoby ktore maja duzy problem immunologiczny ale takie tez wczesniej powinny dawac jakies przeslanki. Kobiety w naszej sytuacji sa w stanie posunac sie do bardzo trudnych decyzji. Jaak tylko znajdzie sie jakis chocby najdrobniejszy szczegół, uchyłek na naszym zdrowiu bedziemy w to brnac do upadłego. A przeciez sa kobiety ktore zachodza i rodza bez jajnikow. Sa kobiety chore na nowotwory ktore zachodza w ciaze. I jak to sie ma do odpornosci? Biologii sie nie oszuka. To bardzo skomplikowany proces. IN Vitro do PROCES.
Wiesz ja sie na immunologii wogole nie znam, na szczescie mnie problem nie dotyczy, ale odniose sie do pytania. To nie jedt tak, ze nie wiedzialy co to, a rodzily. Po prostu nie mialy dzieci nie pytajac czemu. Nie ma to nie ma. Sama w bliskiej rodzinie mam dwie kobiety, wyszly za maz dosc pozno jak na tamte czasy, nie maja dzieci. Dawno sa po menopauzie, zakldam ze problemy u nich byly (ale zapytac nie moge) i nikt sie nigdy nie zastanawial czemu sa bezdzietne. Po prostu.
A my walczymy, bo mozemy, bo mamy wiedze, bo nasza potrzeba bycia matkami jest silniejsza niz wszystko inne.
A ze nasze leczenie moze miec konsekwencje w przyszlosci? Pewnie tak. Ale wierz mi, ze jak juz masz te rozowa dupcie obok, to przestajesz o tym myslec.
 
Uwielbiam robic konfitury kiedys podjadalam teraz nie moge. Ale dziewczyny najlepsze słoiczki jakie kiedykolwiek zrobiłam to:
truskawki, ananas, cukier trzcinowy i wszystko zalane rumem :)
Nie trzeba tego pasteryzowac bo rum robi swoje :)
Babcia zjadla słoiczek i cieszyla sie pozniej cala niedziele :)
Brzmi bosko! [emoji16]
 
Jak to jest ze kobiety kiedys nie slyszaly o KIRACH i innych a rodzily? Absolutnie w zaden sposob nie probuje negować praktyki docenta. Sama za miesiac mam wizyte. Poprostu boje sie tych lekow a i tak juz same stymulacje i transfery mocno sie odbija na naszym zdrowiu. To jest take granie na naszym zyciu. Oslabianie odpornosci za chwile konske dawki hormonow sterydow i innych. Przeciez to normalne ze kiedys to wyjdzie :( Tym bardziej ze badalam troche immunologii i tam nie ma czego leczyc. Dlatego skupilam sie na insulinie bo tam naprawde byl duzy problem. Caly czass jestem zdania ze trzeba trafic na odpowiedni zarodek. A zeby byly odpowiednie trzeba leczyc dotychczasowe schorzenia. Rozumiem osoby ktore maja duzy problem immunologiczny ale takie tez wczesniej powinny dawac jakies przeslanki. Kobiety w naszej sytuacji sa w stanie posunac sie do bardzo trudnych decyzji. Jaak tylko znajdzie sie jakis chocby najdrobniejszy szczegół, uchyłek na naszym zdrowiu bedziemy w to brnac do upadłego. A przeciez sa kobiety ktore zachodza i rodza bez jajnikow. Sa kobiety chore na nowotwory ktore zachodza w ciaze. I jak to sie ma do odpornosci? Biologii sie nie oszuka. To bardzo skomplikowany proces. IN Vitro do PROCES.
Bazylia ja długo Bronilam się przed immunologia zanim ja ruszyłam. Teraz tak jak piszesz, łapie się już wszystkiego co "moze" pomoc. Wszystkie stymulacje , leki jakie bierzemy kiedyś się to odbije na naszym zdrowiu.
 
Jak to jest ze kobiety kiedys nie slyszaly o KIRACH i innych a rodzily? Absolutnie w zaden sposob nie probuje negować praktyki docenta. Sama za miesiac mam wizyte. Poprostu boje sie tych lekow a i tak juz same stymulacje i transfery mocno sie odbija na naszym zdrowiu. To jest take granie na naszym zyciu. Oslabianie odpornosci za chwile konske dawki hormonow sterydow i innych. Przeciez to normalne ze kiedys to wyjdzie :( Tym bardziej ze badalam troche immunologii i tam nie ma czego leczyc. Dlatego skupilam sie na insulinie bo tam naprawde byl duzy problem. Caly czass jestem zdania ze trzeba trafic na odpowiedni zarodek. A zeby byly odpowiednie trzeba leczyc dotychczasowe schorzenia. Rozumiem osoby ktore maja duzy problem immunologiczny ale takie tez wczesniej powinny dawac jakies przeslanki. Kobiety w naszej sytuacji sa w stanie posunac sie do bardzo trudnych decyzji. Jaak tylko znajdzie sie jakis chocby najdrobniejszy szczegół, uchyłek na naszym zdrowiu bedziemy w to brnac do upadłego. A przeciez sa kobiety ktore zachodza i rodza bez jajnikow. Sa kobiety chore na nowotwory ktore zachodza w ciaze. I jak to sie ma do odpornosci? Biologii sie nie oszuka. To bardzo skomplikowany proces. IN Vitro do PROCES.
Kobiety bez jajników rodzą?? Czy bez jajowodow.. Zgadzam się z Tobą że igramy za bardzo z naturą, oszukujemy naturalna odpowiedź organizmu. Leki napewno nie są obojętne, sam accofil nie powinno się brać kilka razy pod rząd. Ja go wezmę teraz , a potem jeśli nie pomoże to też już raczej nie. Ja akurat w immunologie wierzę. Pary starające się naturalnie też bardzo często nie zachodzą za pierwszym podejściem.. Też muszą na właściwy zarodek trafić albo na luke immunologiczna, tzn jak organizm akurat skupia się nad czym innym niż zarodek.. Ja na pewno nie chciałabym przekroczyć granic igrania ze własnym zdrowiem, poświęceniem innych spraw wokół co już robię aby tylko osiągnąć cel i mieć rodzeństwo dla mojego syna..choć raczej wydaje mi się że to bardziej zaspokojenie mojego pragnienia aby jeszcze raz przeżyć najpiękniejsze chwile w życiu.. Myślę że jeśli mi się w grudniu nie uda to bardzo poważnie zastanowie się nad tym aby odpuścić..Pewnie kiedyś by się znów udało..Ale jakim kosztem??
 
Jak to jest ze kobiety kiedys nie slyszaly o KIRACH i innych a rodzily? Absolutnie w zaden sposob nie probuje negować praktyki docenta. Sama za miesiac mam wizyte. Poprostu boje sie tych lekow a i tak juz same stymulacje i transfery mocno sie odbija na naszym zdrowiu. To jest take granie na naszym zyciu. Oslabianie odpornosci za chwile konske dawki hormonow sterydow i innych. Przeciez to normalne ze kiedys to wyjdzie :( Tym bardziej ze badalam troche immunologii i tam nie ma czego leczyc. Dlatego skupilam sie na insulinie bo tam naprawde byl duzy problem. Caly czass jestem zdania ze trzeba trafic na odpowiedni zarodek. A zeby byly odpowiednie trzeba leczyc dotychczasowe schorzenia. Rozumiem osoby ktore maja duzy problem immunologiczny ale takie tez wczesniej powinny dawac jakies przeslanki. Kobiety w naszej sytuacji sa w stanie posunac sie do bardzo trudnych decyzji. Jaak tylko znajdzie sie jakis chocby najdrobniejszy szczegół, uchyłek na naszym zdrowiu bedziemy w to brnac do upadłego. A przeciez sa kobiety ktore zachodza i rodza bez jajnikow. Sa kobiety chore na nowotwory ktore zachodza w ciaze. I jak to sie ma do odpornosci? Biologii sie nie oszuka. To bardzo skomplikowany proces. IN Vitro do PROCES.
Kochana ja wiem ze tak jest. Jak tak sobie o tym pomyśleć to zobacz ile jest wszędzie dookoła chemii ile my tego zadamy. Wszędzie opryski antybiotyki w żywności i same E E E. Myślę że to nie wpływa dobrze na nasz organizm. Kiedyś też się tyle nie mówiło o tym ale tak teraz patrząc dookoła mnie sama znam kilka bezdzietnych par tylko kiedyś nie było czegoś takiego jak in vitro lub nawet to nie dawało rady. Ja myślę że każdej z nas się uda trzeba tylko dobrze podążyć i poszukać. Ja bym w życiu nie pomyślała że jestem bezglutenowa bo u mnie w rodzinie nikt tego nie ma no a jednak....
 
Uwielbiam robic konfitury kiedys podjadalam teraz nie moge. Ale dziewczyny najlepsze słoiczki jakie kiedykolwiek zrobiłam to:
truskawki, ananas, cukier trzcinowy i wszystko zalane rumem :)
Nie trzeba tego pasteryzowac bo rum robi swoje :)
Babcia zjadla słoiczek i cieszyla sie pozniej cala niedziele :)
  1. Takigo jeszcze nie próbowałamu mnie to poprostu dynia pokrojona i duszona z gozdzikami porządnie odprowana woda z dyni na koniec gotowania galaretki pomarańczowe i jeszcze chwile i gorące do słoików zakręcony przykrywamy ręcznikiem i całość pod reklamowe szczelnie i same się wekuja a co do proporcji to ja na oko
 
reklama
Wiesz ja sie na immunologii wogole nie znam, na szczescie mnie problem nie dotyczy, ale odniose sie do pytania. To nie jedt tak, ze nie wiedzialy co to, a rodzily. Po prostu nie mialy dzieci nie pytajac czemu. Nie ma to nie ma. Sama w bliskiej rodzinie mam dwie kobiety, wyszly za maz dosc pozno jak na tamte czasy, nie maja dzieci. Dawno sa po menopauzie, zakldam ze problemy u nich byly (ale zapytac nie moge) i nikt sie nigdy nie zastanawial czemu sa bezdzietne. Po prostu.
A my walczymy, bo mozemy, bo mamy wiedze, bo nasza potrzeba bycia matkami jest silniejsza niz wszystko inne.
A ze nasze leczenie moze miec konsekwencje w przyszlosci? Pewnie tak. Ale wierz mi, ze jak juz masz te rozowa dupcie obok, to przestajesz o tym myslec.
Dokładnie.. w tych czasach wiemy więcej, lekarze wiedzą więcej, medycyna wie coraz więcej.. dookoła dużo par i małżeństw bezdzietnych . W tych czasach i w dawnych również. My gdyby nie nasz upór i dostęp do medycyny dwudziestego wieku moglibyśmy być jednymi z nich...
 
Do góry