Wiem jak się czujesz, my nie tak dawno temu w gronie znajomych, którzy nic nie wiedza o naszych problemach, usłyszeliśmy pytanie a wy no kiedy? No co tak długo? Już tyle po ślubie i nic? Fajnie tak bez dzieci, korzystacie z życia. Miałam ochotę plakac. Moj mąż rozładował sytuacje zartem. Najgorsze są takie „troskliwe, dobre rady”.Dzisiaj mialam zlot rodzinny
Stalismy z mezem za reke na cmentarzu po czym uslyszalam SZEPTY ze sobie nie radzimy w zyciu bo jestesmy sami. Ze nie jestesmy rodzina DOSŁOWNIE, Jak mam znalzec sile zeby zaczac wszystko od nowa i walczyc? Na cale szczescie ze moj maz jest opanowany bo ja mialam ochote uciekac a on mnie stanowcza reka przetrzymal.
Wiem ze łatwo się mówi „nie martw się”, ale przecież praktycznie każda z nas coś takiego kiedyś usłyszała. Jestes dzielna i dasz radę Głowa do góry!