reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dzisiaj mialam zlot rodzinny :(
Stalismy z mezem za reke na cmentarzu po czym uslyszalam SZEPTY ze sobie nie radzimy w zyciu bo jestesmy sami. Ze nie jestesmy rodzina :( DOSŁOWNIE, Jak mam znalzec sile zeby zaczac wszystko od nowa i walczyc? Na cale szczescie ze moj maz jest opanowany bo ja mialam ochote uciekac a on mnie stanowcza reka przetrzymal.
Wiem jak się czujesz, my nie tak dawno temu w gronie znajomych, którzy nic nie wiedza o naszych problemach, usłyszeliśmy pytanie a wy no kiedy? No co tak długo? Już tyle po ślubie i nic? Fajnie tak bez dzieci, korzystacie z życia. Miałam ochotę plakac. Moj mąż rozładował sytuacje zartem. Najgorsze są takie „troskliwe, dobre rady”.
Wiem ze łatwo się mówi „nie martw się”, ale przecież praktycznie każda z nas coś takiego kiedyś usłyszała. Jestes dzielna i dasz radę :)Głowa do góry!
 
reklama
Kochane dziekuje. Zawsze mozna na was liczyc i dlatego to forum jest wyjatkowe. Niestety mialam wczoraj kryzys jakich malo. Ale dzisiaj wstalam i jest dobrze nawet bardzo dobrze. Jak bylam dzieckiem zawsze sobie wyobrazalam swoja rodzine ... teraz rzeczywiscie trzeba popracowac zeby w koncu wszystko bylo tak jak powinno byc :) Dziewczyny jestescie nieocenione. Az chcialoby sie zebyscie zostaly na zawsze na tym forum ale kazdej z was szczerze zycze zebyscie jak najszybciej zapomnialy i cieszyly sie macierzynstwem :)
 
Witaj ;) idziemy prawie równo, ja mialam transfer we wtorek a betowac mam w piątek. To czekanie jest najgorsze. Tak jak wyzej kolezanka napisala, kazdy szuka u siebie jakis znakow. Ja dzis tez sie schizuje, bo mnie tylko pobolewaja piersi, ale nie jakos drastycznie. Z tym, ze jestem obstawiona progesteronem z kazdej strony i to moze byc od tego. No i boli brzuch, ale nie w srodku na okres czy jakkolwiek inaczej lecz skora posiniaczona po zastrzykach. Przy swiezym transferze jadlam nospe 3x1, magnez, z polecenia dziewczyn i czasem czulam cmienie jajnikow. Teraz nie biore nic, bo nie boli, ale lekarz mowil,ze przy sztucznym cyklu nie spodziewaja sie skurczy bo nie bylo owulacji.. pozostalo nam czekac. Ja sie chyba nie odwaze zrobic wczesniej bety ani sikanca.. boje sie normalnie.
Witaj :) cieszę się, ze jest tutaj ktos, kto przechodzi przez to w tym samym momencie. Ja już sama nie wiem czy ten brzuch boli czy nie,czy mi się wydaje, chyba czasem dołem, delikatnie zakłuje. Piersi chyba tez mniej bolą, to znaczy jakoś inaczej. No nic, pozostaje czekać. To jest moj pierwszy transfer, pierwsze podejście, tak się stresuje, ze z jednej strony padam ze zmęczenia, a zdrugiej nie mogę zasnąćo_O, wkurza mnie to tym bardziej jak mąż z boku chrapie na całego...;)
Ja z leków mam zestaw witamin, plus dodatkowo kwas foliowy, magnez i cynk przez pierwszy tydzień. No i oczywiście progesteron.
 
Strasznie mała dawka. Ja przy TSH 4.7 biorę 75 letroxu. TSH obniżylo się do około 1 tylko w ciąży poszło w nadczynność. Weź więcej i zrób kontrolę za dwa tygodnie. Ważne jest jeszcze ft4 i ft3. Samo TSH nic nie mówi o pozostałych hormonach. Początkowo też zaczynałam od 25, potem 50 a na 75 sama podwyższyłam. Endokrynolog stwierdziła że jak dobrze się czuje i hormony są w normie to mogę brać te 75.
Podczas stymulacji nic się nie działo. Ciąża ze świezaka o TSH jeszcze się obniżyło . Zapytaj ginekologa z kliniki co z tym tsh. Zwykły enkorynolog może nie wiedzieć co się z tarczycą dzieje bo nie spotyka na co dzień pacjentek po stymulacji hormonalnej.
U mnie dość skomplikowana sytuacja .Tutaj w Holandii trochę specyficznie podchodzą do procesu leczenia. Euthyrox dostałam od ... ginekologa na cito, a wizytę kontrolna mam dopiero za ponad 2 tygodnie..sama zawsze w pl kontrolowałam TSH , bo kilkanaście lat temu miałam niedoczynnosci a później stwierdzona chorobę autoimmunologiczna .. endokrynolog kazał mi kilka razy w roku kontrolować TSH i pokazać się dopiero gdy przekroczy 4 (przeważnie były wahania 2,6+/- 3,6).. tutaj miałam badania w styczniu i było ok wg lekarzy... ale ostatnio zauważyłam , ze coś się dzieje , wiec wyprosilam lekarza o badanie TSH .. tydzień temu na wizycie , dosłownie mnie zamurowało, jak wynik wyszedł 12 ... a oni mnie do ivf stymulowali przy takim TSH ../ dostałam teraz ten euthyrox 25 i cała listę badań .. jakieś wątrobowe , na nerki , cholesterol , potas , trójglicerydy itd ... tylko zastanawiam się czy robić badania już teraz , czy poczekać jeszcze kilka dni, jak będzie wyglądać sytuacja po włączeniu leku. Jak myślicie ?
 
Witaj ☺Widzę , ze we Francji podobne podejście do ivf, jak w Holandii gdzie się leczę...3 próby są refundowane i jest takie podejście - uda się - to super , jeśli nie - nigdy nie ma 100% pewności i należy się z tym liczyć .. nigdy nie brałam żadnych dodatkowych leków ( oprócz zastrzyków do stymulacji ) , żadnych extra badań krwi w trakcie .. ( progesteron, prolaktyna czy insulina, nie mówiąc już o dogłębnych badaniach genetycznych np po nieudanej próbie ) .. wielu rzeczy dowiedziałam się tutaj na forum i strasznie się cieszę, ze znalazłam taki fajne miejsce z super babeczkami . Ale wierze , ze i nam się w końcu uda i będziemy super Mamuśki ☺☺☺☺☺
:) Dokładnie tak podchodzą we Francji, dodatkowo nie jest to coś nadzywczajnego, nie jest to temat tabu, mam taka nadzieje, ze w Polsce tez to się kiedyś zmieni...
 
:) Dokładnie tak podchodzą we Francji, dodatkowo nie jest to coś nadzywczajnego, nie jest to temat tabu, mam taka nadzieje, ze w Polsce tez to się kiedyś zmieni...
Jasne podejście społeczeństwa jest o niebo lepsze niż w pl . Ale już podejście lekarzy ... hmmmm .. czasem czujemy się jakbyśmy byli tylko numerkiem do następnego ivf .. może w Polsce w prywatnych klinikach tak się troskliwie obchodzą z człowiekiem .. czasem jest ciężko , ze w tak trudnym momencie czujesz się samotny w tej swojej drodze do bycia rodzicami . A może tak poprostu trafiliśmy .. ale raczej „ odbębniają „ te 3 podejścia a pOzniej próbuj dalej prywatnie...za ogromne pieniądze ..
 
Dzięki za info, chyba będę musiała sobie te badania zrobić..



Miałam krótki. Teraz trochę żałuję,ale kto to mógł wiedziec. Miałam ovuleap, orgalutran i na koncu mensinorm.
Pęcherzyki ładnie urosły,hormony były ładne ale okazało się,że tylko jedno jajeczko się nie zapłodniło..
Dodatkowo,dzisiaj zadzowniłam do kliniki zapytac o ten jedyny zarodek no i niestety...nie wytworzyła się blastka.Zostalismy z niczym :(

Kochana to w takim razie moze byc albo genetyka albo komorki jajowe slabej jakosci

Zrobilabym te kariotypy...
 
reklama
Jasne podejście społeczeństwa jest o niebo lepsze niż w pl . Ale już podejście lekarzy ... hmmmm .. czasem czujemy się jakbyśmy byli tylko numerkiem do następnego ivf .. może w Polsce w prywatnych klinikach tak się troskliwie obchodzą z człowiekiem .. czasem jest ciężko , ze w tak trudnym momencie czujesz się samotny w tej swojej drodze do bycia rodzicami . A może tak poprostu trafiliśmy .. ale raczej „ odbębniają „ te 3 podejścia a pOzniej próbuj dalej prywatnie...za ogromne pieniądze ..
Hmmm... myśle o tym co napisałaś ze jest się kolejnym numerkiem, ja mam wrażenie ze tutaj jest to tak normalne, ze nikt nie robi z tego wielkiego wow. Jest problem z płodnością, jest invitro. Jeśli chodzi o opiekę medyczna, ja byłam prowadzona przez lekarza prywatnie, który był ordynatorem kliniki, teraz prowadzi już tylko swój gabinet-nie wiem czy to może miało jakiś wpływ, poniewaz w klinice każdy mnie o niego pytał, ze jestem od tego i tego doktora. Opiekę miałam wręcz lepsza niż się spodziewałam, wszyscy bardzo uprzejmi, kilka telefonów przed punkcja, jak się przygotować, w trakcie pielęgniarka trzymała za reje, doktorka rozmawiała, puszczali mi muzykę żebym się „wyluzowała” , po punkcji przez kilka dni ktoś dzwonił zapytać jak się czuje, czy wszystko ok. Do transferu miałam dwa telefony żeby poinformować o zarodkach, w dniu transferu wszyscy obchodzili się ze mna jak z „jajkiem” wiec nie mogę powiedzieć naprawdę nic złego, jest to aż ponad to, czego oczekiwałam. Nawet byłam zaskoczona takim podejściem. Nie mam pojęcia jak to wyglada w Polsce w prywatnych klinikach?
 
Do góry